Filmem Krauzego kino uczciwie mierzy się z tragedią smoleńską. A teatr wciąż unika tematu. Redbad Klijnstra: Stchórzył, skapitulował...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Grzegorz Jakubowski
fot. PAP/Grzegorz Jakubowski

Realizacja przez Antoniego Krauzego filmu fabularnego o katastrofie smoleńskiej skłania do refleksji dlaczego tragedia 10 kwietnia 2010 r. do tej pory nie zainspirowała teatru, tak ważnego niegdyś miejsca kształtowania polskiej tożsamości i reagowania na rzeczywistość.

Co znamienne, głos w tej sprawie, będący rodzajem gorzkiego rozrachunku postawy środowiska teatralnego wobec tragedii smoleńskiej, zabiera twórca na wskroś polski, ale jednocześnie tkwiący korzeniami w innej kulturze.

Nie przestaje mnie dziwić, że teatralność całej sytuacji związanej ze Smoleńskiem nie zainspirowała do żadnej głębszej refleksji i wypowiedzi. Zwłaszcza że teatralne elementy tej sprawy są widoczne na pierwszy rzut oka

– pisze w „Gazecie Polskiej Codziennie” Redbad Klijnstra polski aktor i reżyser, pochodzenia holendersko-fryzyjskiego.

Zważywszy na tak silny teatralny aspekt tego, co się działo zarówno przed Smoleńskiem, jak i po nim – jako jego bezpośrednia kontynuacja, tym bardziej uderzająca jest obojętność polskiego teatru na to wydarzenie. Zwłaszcza że teatr w normalnych warunkach, takich jakie panują np. w Holandii, jest medium artystycznym, które najszybciej jest w stanie zareagować i opisać dane zjawisko społeczne

– podkreśla twórca.

Zwraca też uwagę na znaczenie teatru w polskiej historii. Zarówno odległej, jak współczesnej.

Razem z Kościołem teatr był w stanie pomagać Polakom w ogarnianiu tak strasznych i niewyobrażalnych rzeczy, które działy się i dzieją na tych ziemiach. W wypadku 10 kwietnia 2010 r. jednak teatr polski skapitulował

– zaznacza Klijnstra w „GPC”.

Szukając wyjaśnienia dlaczego tak się dzieje, dodaje:

Tutaj dotykamy czegoś, co jest problemem systemowym, trwającym wiele lat. Smoleńsk tylko w sposób skrajny pokazał tę patologię. System teatralny i w ogóle obszar kultury (głownie jej finansowanie) są drastycznie upolitycznione. W ten sposób uzależnia się teatr od konkretnej opcji politycznej  a konsekwencje tego widzimy w jego podejściu do Smoleńska, w jego tchórzostwie, niepozwalającym mu zająć się tym tematem.

 

JKUB/ „GPC”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych