Oszczędzający w Amber Gold – nic się nie stało. Poszkodowani są sami sobie winni, że powierzyli takie kwoty oszustom

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Katarzyna P. (druga z prawej) w poniedziałek wyprowadzana z łódzkiego sądu. Fot. PAP / Grzegorz Michałowski
Katarzyna P. (druga z prawej) w poniedziałek wyprowadzana z łódzkiego sądu. Fot. PAP / Grzegorz Michałowski

1. W ostatni poniedziałek sąd w Łodzi, aresztował na 3 miesiące na wniosek prokuratury żonę właściciela Amber Gold Marcina P, który od blisko pół roku także przebywa w areszcie.

Katarzyna P. jest oskarżona o popełnienie łącznie 11 przestępstw w tym przede wszystkim oszustwa wielkiej wartości, tzn. że „działając wspólnie i w porozumieniu ze swoim mężem Marcinem P." doprowadziła 9,7 tys. osób - klientów Amber Gold do „niekorzystnego rozporządzenia mieniem na kwotę 668 mln zł”.

A więc już teraz wiemy, że w aferze Amber Gold poszkodowanych zostało prawie 10 tysięcy ludzi na astronomiczną kwotę blisko 670 mln zł.

Przy okazji dowiedzieliśmy się także, że w „gold” z wpłaconych ogromnych sum, zostało zainwestowane zaledwie 1,5% przyjętych od klientów wkładów.

2. Przypominam o tym wszystkim bo oprócz działań prokuratury wobec teraz już dwójki oskarżonych Marcina i Katarzyny P. i postępowania syndyka masy upadłościowej Amber Gold, cisza jak makiem zasiał nad odpowiedzialnością instytucji państwa za swoiste „przyzwolenie” na działalność tej piramidy finansowej.

Wprawdzie pod koniec marca opublikowany został przez Komitet Stabilności Finansowej (kieruje nim minister finansów, a członkami są przedstawiciele NBP i Komisji Nadzoru Finansowego), raport o odpowiedzialności organów państwa w związku z aferą Amber Gold ale niestety niewiele z niego wynika.

Jak się łatwo domyślić, najmniej odpowiedzialnymi za aferę Amber Gold według raportu, w którego ostatecznym kształcie decydujący głos miał minister finansów, są oczywiście służby skarbowe.

Odpowiedzialność urzędników skarbowych została zlokalizowana na najniższym poziomie w urzędach skarbowych i urzędach kontroli skarbowej i została opisana jako nieprawidłowości w rejestracji podatkowej spółki, opóźnienia w otwieraniu obowiązków podatkowych spółki, niewłaściwa współpraca pomiędzy urzędami ,wreszcie opieszałość w egzekwowaniu i kontroli obowiązków podatkowych spółki.

3. W raporcie KSF, największą odpowiedzialnością, obarczona została prokuratura i sąd rejestrowy.

Ta pierwsza za brak odpowiedniej reakcji na zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Amber Gold kierowane do niej przez KNF.

Ten drugi za rejestrację spółki Amber Gold z prezesem Marcinem P. w sytuacji kiedy był on już skazany prawomocnym wyrokiem sądowym.

Minister Gowin wprawdzie w Sejmie wyjaśniał, że głównym powodem zarejestrowania przez człowieka wielokrotnie skazanego Marcina P. aż 10 różnych spółek z jego udziałem w zarządzie lub w radzie nadzorczej, był brak wglądu do Krajowego Rejestru Skazanych przez sędziów rejestrowych i że teraz ten wgląd jest już zapewniony.

Ale nawet dla średnio rozgarniętego człowieka jasne jest, że 28 -letni Maciej P., człowiek z 9 wyrokami (wszystkie w zawieszeniu między innymi za wyłudzenia w ramach spółki Multikasa, a także za wyłudzenia kredytów na podstawione osoby), nie mógł być przez ponad 3 lata szefem spółki, która gromadzi bez zezwolenia wkłady tysięcy klientów sięgających setek milionów złotych, w sytuacji kiedy co najmniej kilka instytucji państwowych wie o jego kryminalnej przeszłości.

Tylko istnieniem jakiejś „nadzwyczajnej ochrony” nad Marcinem P. i jego interesami, można tłumaczyć także fakt, że gdańska prokuratura mimo doniesienia Komisji Nadzoru Finansowego w 2009 roku, umarza postępowanie wobec Amber Gold, a po odwołaniu się do sądu przez KNF i uchyleniu tego umorzenia, zajmuje się ponowie sprawą dopiero po upływie ponad 2 lat.

Kolejną instytucją obciążoną w raporcie jest Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który miał niewłaściwie analizować reklamy Amber Gold w świetle ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, a także niedostatecznie wnikliwie zbadał wzory umów zawierane przez Amber Gold z jej klientami.

4. Minister Rostowski więc ostatecznie ustalił, że z wielu instytucji państwowych, które powinny czuwać nad polskim systemem finansowym i bezpiecznym oszczędzaniem przez Polaków, tylko 2 osoby z gdańskiego urzędu skarbowego dopuściły się zaniedbań i w związku z tym poszkodowanych zostało prawie 10 tysięcy ludzi na blisko 668 mln zł.

Poszkodowani są sami sobie winni, że powierzyli takie kwoty oszustom i teraz muszą się uzbroić w cierpliwość i poczekać na działania syndyka masy upadłościowej, który być może coś dla nich odzyska.

A tenże syndyk na niedawnej konferencji prasowej poinformował, że pierwsze wypłaty z masy upadłości dla klientów spółki Amber Gold, odbędą się najwcześniej w I połowie 2015 roku jeżeli do tego czasu jeszcze coś zostanie, po pokryciu zobowiązań wobec Skarbu Państwa i kosztów prowadzenia upadłości.

Oszczędzający w Amber Gold, otrzymali więc od rządu Tuska ostateczny komunikat - nic się nie stało.

oprócz działań prokuratury wobec teraz już dwójki oskarżonych Marcina i Katarzyny P. i postępowania syndyka masy upadłościowej Amber Gold, cisza jak makiem zasiał nad odpowiedzialnością instytucji państwa za swoiste „przyzwolenie” na działalność tej piramidy finansowej.

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych