Monika Olejnik broni się przed internautami po mało zabawnym wpisie o zamachu w Bostonie. Schizofrenia?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Dziennikarka TVN24 i Radia Zet od ponad doby jest gwiazdą Internetu, a zwłaszcza Facebooka, na którym – przypomnijmy – tuż po zamachu w Bostonie napisała wczoraj:

Dwa wybuchy - w Bostonie, a nie w Smoleńsku.

Natychmiast po tym wpisie na jej profilu pojawiła się ogromna liczba krytycznych komentarzy, więc próbowała odwrócić od siebie uwagę kierując ją na posła PiS.

CZYTAJ WIĘCEJ: Żarty Moniki Olejnik po wybuchach w Bostonie. Poczucie humoru dziennikarki TVN24 poniżej granicy dobrego smaku

Nie udało się. Pani Monika pozostała obiektem wnikliwych analiz. Po 24 godzinach wygłosiła następującą mowę obrończą:

Nie wiem jak i dlaczego zostałam obsadzona w tym internetowym serialu, którego głównym bohaterem jest ktoś, kto żartuje z zamachu. Trzeba mieć w sobie dużo złej woli, żeby doszukiwać się u mnie braku empatii wobec dramatu w Bostonie.

I tu pojawia się poważny problem – czyżby słowa o „kimś, kto żartuje z zamachu” były przejawem jakiejś schizofrenii?

Bo co do tej empatii, nie mamy wątpliwości – w pani Monice są jej wielkie pokłady. Zarówno jeśli chodzi o Boston, jak i Smoleńsk. Nawet zapłakać publicznie może.

znp

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych