NASZ WYWIAD. Johann: Władza łamie nasze podstawowe prawa, mąci nam w głowach. Władza doprowadziła do pęknięcia

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.  PAP/ Paweł Supernak
Fot. PAP/ Paweł Supernak

wPolityce.pl: Kilka dni temu obchodziliśmy trzecią rocznicę katastrofy smoleńskiej. W tym dniu na ulice polskich miast wyszły tłumy Polaków, chcące uczcić pamięć tych, którzy zginęli. Z kolei władze umilkły, jak Bronisław Komorowski, czy uciekły jak Donald Tusk. O czym świadczy ten rozdźwięk?

Wiesław Johann: Wciąż ukrywa się przed nami wiele wiadomości dotyczących katastrofy smoleńskiej oraz śledztwa. My nie jesteśmy informowani. Natomiast wskazywałem wiele razy, że jednym z podstawowych praw obywatela jest prawo do informacji o działalności władzy publicznej. Prawo do informacji jest wpisane do konstytucji. My mamy prawo wiedzieć. Jednak nie dostajemy od organów do tego powołanych informacji o stanie śledztwa, przebiegu śledztwa o tym, ile ono będzie trwało. Wiemy, że zostało przedłużone, ale nie wiadomo dlaczego. To pierwsza uwaga w tej sprawie. Mamy więc prawo wiedzieć, znać informacje. Z drugiej strony jest dla mnie oczywistym, że ten dzień - 10 kwietnia - powinien być dniem szczególnym, dniem refleksji, zadumy, przypomnienia, jak również dniem oczekiwania na odpowiedzi dotyczące katastrofy. Tymczasem my mamy sytuację, że ze strony rządzącej widać przynajmniej lekceważące podejście do sprawy smoleńskiej. Władza, od której możemy oczekiwać konkretnych działań i - przede wszystkim - informacji, łamie nasze podstawowe prawa, mąci nam w głowach. Mamy więc z jednej strony postawę władzy, która stara się zatrzeć pamięć, zaciemnić obraz, a z drugiej strony mamy fantastyczną postawę ludzi, którzy pamiętają, którzy chcą uczcić, którzy chcą dać świadectwo.

 

Ostatnio prezydent Komorowski postawił ultimatum - pomnik ofiar tak, ale jeśli zakończą się hipotezy o zamachu

Ta wypowiedź jest nie do przyjęcia. To była wypowiedź niepoważna. W naszej cywilizacji czymś oczywistym jest prawo do uczczenia naszych bliskich, szczególnie tych, którzy zginęli w tak tragicznych okolicznościach. Tymczasem my mamy sytuację skandaliczną. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz powołując się na bliżej nieznane sondaże mówi, że Warszawiacy nie chcą pomnika. A ja uważam, że bardzo chcą, żeby on powstał. Mamy więc podział. I władza oficjalnie mówi, że nie chce dzielić społeczeństwa, jednak robi wszystko, żeby właśnie to społeczeństwo dzielić. Władza dzieli Polaków.

 

Dlaczego?

Jestem przekonany, że robi się to w sposób celowy, z pełną świadomością. To ma spowodować, żeby rocznica smoleńska przeszła bez echa. Sprawa zaczyna przypominać wręcz sytuację z PRLowskiej rzeczywistości. Wtedy za słowo "Katyń", za mówienie, że to sowiecka Rosja zamordowała polskich oficerów, szło się do więzienia. I to na długie lata. I atmosfera wokół Smoleńska zaczyna przypominać tamten sposób działania władz oficjalnych i propagandy. Teraz nikt nie będzie wsadzał innych do więzienia, ale widać jasno, że i obecnie jest tylko jedna prawda, którą głosi pan Miller z panem Laskiem, którą potwierdzają na zmianę pan Tusk, z panem Komorowskim oraz panem Sikorskim. Podział społeczeństwa został wyraźnie dokonany w intencji władzy. Władza swoim zachowaniem doprowadziła do tego pęknięcia.

 

Jak Pan ocenia przebieg rocznicy?

Nikt nie ma prawa zabraniać nam obchodzenia tej rocznicy. I te obchody były bardzo godne i piękne. Była powaga, refleksja i chwila do zastanowienia, co się wydarzyło, co się dzieje wokół Smoleńska. I znów widać pewien zamysł, bowiem w głównej propagandzie mamy deprecjonowanie ustaleń zespołu parlamentarnego. To znów robi się, by zamieszać, podjudzić. Mamy dwa raporty, dwa punkty widzenia, spierajmy się na fakty, ustalenia, argumenty, a nie w wymiarze politycznej propagandy. A my tymczasem mamy sytuację, w której prawdę objawioną wygłasza pan Miller z panem Laskiem, a premier z prezydentem temu przyklaskują. A z drugiej strony mamy rzetelny raport, z którym można się zgadzać, albo nie, ale wtedy trzeba dyskutować na argumenty.

 

W mediach furorę robił wątek związany z trzema ofiarami, które mogły przeżyć tragedię. Media pokazywały to, jako dowód na kolejne absurdy zespołu parlamentarnego.

Jednak to znów był przekaz tendencyjny. Przecież zaraz po katastrofie smoleńskiej to przedstawiciele władzy mówili o tych ofiarach, to mówił nawet Radosław Sikorski. Media podawały to na tzw. paskach. Pytam więc, czy ktoś sprawdził te doniesienia? Tu jest skandal w tej sprawie. Szczególnie, że dziś okazuje się, że prokuratura nawet nie zna nazwisk członków załóg i lekarzy, którzy przybyli do Smoleńska i działali na miejscu. To jest skandaliczne postępowanie. Również sprawa wraku jest szokująca. Nikt nie wmówi mi - nawet pan Tusk z panem Komorowskim, że to jest nie ważna sprawa, że to nie jest dowód. To jest podstawowy dowód! Jednak on jest w Rosji, a nasi przedstawiciele nie mają do niego dostępu. Można się jedynie śmiać, jak Rosjanie lekceważą nasze śledztwo.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych