Czesław Bielecki: "Po trzech latach premier i rząd mogą ogłosić stan powszechnej nieodpowiedzialności w państwie polskim"

www.dim.com.pl, fot. Krzysztof Gierałtowski
www.dim.com.pl, fot. Krzysztof Gierałtowski

Rząd nie kieruje się poszukiwaniem prawdy, lecz argumentów pozwalających rozmyć problem odpowiedzialności tych, którzy organizowali wizytę prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu - mówi w rozmowie z "Polską The Times" Czesław Bielecki.

Myślę, że najbardziej dramatyczna strona tego, co się stało przez ostatnie trzy lata, nie jest widoczna spoza sporu PO z PiS. Jak to możliwe, żeby w państwie prawa, w ciągu trzech lat, nie znalazła się ani jedna osoba, która decydowała o organizacji i logistyce podróży śp. prezydenta do Smoleńska, a która powinna ponieść odpowiedzialność za katastrofę? Jeżeli wykluczymy na moment wszystkie wersje i teorie, z hipotezą zamachu czy spisku włącznie, to pod koniec po polskiej stronie i tak pozostanie udowodniony fakt - panował dziki bałagan, który trafił na kolejny udowodniony fakt - rosyjski bardak na lotnisku w Smoleńsku. Jak można było pierwszą osobę w państwie wraz z małżonką, całą generalicją, politykami i szeregiem osób zasłużonych dla życia publicznego w Polsce wysłać w taką niewiadomą? No i jak to możliwe, że w całej kancelarii premiera, BOR, MSW, MON i MSZ, zatem wśród organizatorów tej podróży, nie udało się zidentyfikować choćby jednej osoby odpowiedzialnej za finalną tragedię.

- mówi w rozmowie dziennikiem "Polska" architekt i były kandydat na prezydenta Warszawy.

W ten sposób Bielecki ocenia stan polskiej polityki trzy lata po katastrofie w Smoleńsku. Według niego państwo polskie przez ten czas zrobiło bardzo niewiele, by wyjaśnić wszystkie przyczyny tragedii z 10 kwietnia. Zamiast szukać prawdy, mmnoży argumenty rozmywające odpowiedzialność organizatorów wizyty prezydenta w Katyniu:

Bo ta odpowiedzialność leży przede wszystkim po stronie rządowej - cała logistyka wizyty i podległość BOR to podległość rządowi, a nie kancelarii prezydenta. A po drugie, próbuje, tak na wszelki wypadek - dla wykazania, że potrafi nawiązać przyjazne stosunki z Rosjanami - wykluczyć hipotezy robocze, które mogłyby temu oto celowi  politycznemu zaszkodzić. To nie jest poszukiwanie prawdy, choćby niewygodnej. To poszukiwanie odpowiedzi wygodnych, choćby były wątpliwe.

Były konkurent Hanny Gronkiewicz – Waltz popiera również pomysł powołania wspólnej komisji złożonej z ekspertów rządowych i przedstawicieli parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza:

Myślę, że propozycja profesora Kleibera, aby powołać wspólny komitet ekspertów rządu i opozycji, który podjąłby próbę dojścia do prawdy o katastrofie smoleńskiej, to najlepsze rozwiązanie. Teraz dwa przeciwne obozy mają swoich ekspertów. Ci wzajemnie bombardują się argumentami, a w środku jest społeczeństwo coraz mniej wierzące w jakiekolwiek wyjście  z tego impasu. To na pewno nie jest korzystne dla naszego kraju.

Bielecki w rozmowie z "Polską" odnosi się też do zamieszania wokół memorandum w sprawie budowy rurociągu Jamał II.

Skoro rząd nie czuje się za nic odpowiedzialny - nieważne, czy to będą autostrady, czy Otwarte Fundusze Emerytalne, trudno się dziwić. Politycy odpowiadają na to, o co w danej chwili zapyta dziennikarz. A przecież są od tego, żeby rządzić państwem i realizować pewien plan. A nie tylko dawać gładkie odpowiedzi dziennikarzom.

- mówi Czesław Bielecki.

"Polska the Times", mk

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.