Dr Jabłoński o zachowaniu Kwaśniewskiego: „powraca ból goleni i choroba filipińska”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/Polsat News
Fot. wPolityce.pl/Polsat News

- „Olek, mordo ty nasza”. To wraca jak echo – komentuje piątkową konferencję prasową Europy Plus dr Wojciech Jabłoński z Uniwersytetu Warszawskiego.

Zdaniem politologa, nawet gdyby Kwaśniewski pojawił się na konferencji „świeżutki jak młody bóg”, nie uniknąłby pytań o nawrót choroby filipińskiej.

Kiedy był prezydentem, podobne zarzuty brzmiały znacznie mocniej, bo wtedy reprezentował majestat państwa. Kompromitacja była naprawdę autentyczna. Teraz ryzykuje jedynie, że będzie traktowany z przymrużeniem oka

- tłumaczy naukowiec z Uniwersytetu Warszawskiego.

Jabłoński tłumaczy, iż „nic nowego się nie stało”, a incydent podczas konferencji Europy Plus to znak, że „powraca ból goleni i choroba filipińska”. Politolog uważa, że bardziej lewicy mogą szkodzić agresywne wypowiedzi Leszka Millera nt. swoich kolegów, niż pijaństwo Kwaśniewskiego.

Zdaniem rozmówcy „Super Expressu”, były prezydent nie zaryzykuje autentycznego powrotu do polityki, ponieważ mógłby podzielić los Jacka Kuronia „ze swoim słynnym termosem”, którego traktowano z sympatią, ale nie przekładało się to na wyniki wyborcze.

Jabłoński podkreśla, że „wyczyn” Kwaśniewskiego nie zaszkodzi inicjatywie Janusza Palikota i Marka Siwca.

Ruch Palikota wziął Kwaśniewskiego z dobrodziejstwem inwentarza. Na ich korzyść przemawia to, że na lewicy trudno znaleźć autentyczną osobowość. Nie było na ławce rezerwowych lewicy nikogo innego. To pokazują ostatnie sondaże, w których ponad połowa Polaków odpowiada "tak" lub "raczej tak" na pytanie, czy Aleksander Kwaśniewski może ponownie być liderem polskiej lewicy

- mówi politolog.

Zdaniem dr. Jabłońskiego, nawet oskarżany o pijaństwo Kwaśniewski może pomóc Europie Plus. Powody nawrotu choroby filipińskiej zdradza "Super Expressowi" anonimowy polityk lewicy.

Palikot, Siwiec i Kwaśniewski tuż przed wystąpieniem mieli krótkie spotkanie w saloniku. Z tego, co wiem, wznieśli toast czymś mocniejszym i wyszli na konferencję

- mówi tajemniczy rozmówca tabloidu, który zarzeka się, że chodziło „tylko o jeden kieliszek”.

Zamknęli się tam na 20 minut i wtedy pewnie wypili po lufie

- puentuje informator "Super Expressu".

 

AM/Super Express

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych