Homoseksualizm nie jest najwyższym stadium cywilizacji i największym osiągnięciem demokracji

fot: sxc.hu
fot: sxc.hu

Posłanka Anna Grodzka została męczennicą postępu, gdy w Gdyni spostponowali ją „nienawistnicy”, których zidentyfikowano jako kiboli Arki, choć klub tę identyfikację kwestionuje. Od lat coraz wielkim męczennikiem postępu jest poseł Robert Biedroń. Męczeństwo mniejszości seksualnych dla postępu nieustannie podkreślają Magdalena Środa i feministki w rodzaju Kazimiery Szczuki czy Agnieszki Grzybek. Aktorka Joanna Szczepkowska musiała złożyć deklarację-zaklęcie, że nie ma nic przeciwko tzw. małżeństwom homoseksualnym, żeby mogła napisać prawdę o wszechwładnym lobby homoseksualnym w polskim teatrze. Co ciekawe, w pełni poparł ją „postępowy” w wielu innych sprawach senator, reżyser Kazimierz Kutz.

W Polsce mniejszości seksualne coraz głośniej mówią o tym, jak bardzo są prześladowane i dlatego powinny mieć specjalne prawa. Formalnie nazywa się to walką o równe prawa, bo ponoć te równe nie są, skoro polska konstytucja o homoseksualistach milczy. Ale ta sama konstytucja gwarantuje wszystkim równe prawa bez względu na różne „specyfiki”, więc jest to tylko wybieg. Realia są takie, że od kilkunastu lat coraz natarczywiej homoseksualiści prą w stronę tworzenia dla nich lex specialis, czyli stawiania ich w specjalnej, uprzywilejowanej sytuacji prawnej.

Homoseksualne lobby twierdzi, że nie chodzi mu o żadne specjalne prawa, tylko o równe traktowanie. A konkretnie to równe traktowanie ma być zapisaniem w ustawach tego wszystkiego, co tylko homoseksualiści i ich fani są w stanie wymyślić. Taki stosunek do równości i stanowienia prawa jest oczywistym absurdem. W dodatku homoseksualne lobby szantażuje wszystkich dookoła tym, żeby się opowiadali za coraz szerszymi przywilejami dla niego. Bo jeśli się nie opowiedzą, nie zdadzą testu z demokracji, tolerancji, otwartości i nie wiadomo czego jeszcze.

Polskie społeczeństwo jest nieustannie wzywane do zdawania jakichś egzaminów z demokracji, definiowanej wedle widzimisię mniejszości seksualnych. Jeśli te mniejszości coś uznają za godne wpisania do kanonu demokracji, powinno zostać wpisane. A to dlatego, że to one są awangardą postępu, a awangarda ma zawsze rację, i to niejako z definicji. W tym wszystkim umyka to, że zdecydowana większość społeczeństwa, która do homoseksualistów absolutnie nic nie ma, jest napiętnowana jako siedlisko jakiejś niebywałej opresji wobec mniejszości, choć jest to oczywiste kłamstwo. A ta opresja ma wynikać z hołdowania tradycyjnym wartościom i wiary w Boga. I to już wystarcza, by być wstecznikiem, który jeśli nawet nie okazuje żadnej niechęci homoseksualistom, to na pewno jest zakamuflowanym homofobem.

Ogromna większość społeczeństwa jest poddawana jakiejś pseudopostępowej edukacji i indoktrynacji, w której kanonami prawdy, dobra i piękna są wymysły mniejszości seksualnych. A ta prawem kaduka uznała się za najwyższą emanację zachodniej demokracji, cywilizacji i kultury. A skoro większość do tych wysokich standardów nie dorosła, to trzeba ją edukować, a właściwie reedukować, bo przecież dla własnego dobra nie może ona żyć pogrążona w ciemnocie. Na tej zasadzie trwa nieustanna ofensywa homoseksualistów, której finalnym celem wydaje się narzucenie wszystkim ich wyobrażeń oraz uznanie za powszechnie obowiązujące i dobre dla wszystkich zachcianek i potrzeb mniejszości seksualnych.

Oczywiście nikt szanujący konstytucję, prawo, poważnie traktujący moralne zasady i nakazy czy po prostu nikt kulturalny i dobrze wychowany nie będzie napiętnował, dyskryminował czy choćby zawstydzał albo wprawiał w zakłopotanie osoby homoseksualne. Tego się po prostu nie robi. A wszelkie łamanie tych zasad, czyli nastawanie na cześć i godność osób homoseksualnych powinno być stanowczo potępiane i karane. Ale równocześnie osoby homoseksualne powinny same się do tych zasad stosować w odniesieniu do pozostałych. Nie ma natomiast żadnego powodu, żeby traktować homoseksualistów jak święte krowy, które mogą robić co chcą, czyli de facto być jakąś nową klasą kapłańską czy grupą wybranych, nie podlegającą ani prawom, ani zasadom wyznawanym przez większość.

Nie ma najmniejszego powodu, żeby nie powiedzieć głośno i otwarcie, że homoseksualizm nie jest największym osiągnięciem cywilizacji i demokracji, nie jest najwyższym etapem rozwoju ludzkości. Ten, kto robi i mówi wszystko, żeby homoseksualizmowi taki status nadać, podlega krytyce. I podlega ocenie, nawet bardzo surowej, jeśli w imię zaspokojenia własnych potrzeb i zrealizowania własnych pragnień chce cokolwiek innym narzucać. Świat nie kręci się wokół i dzięki homoseksualistom.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych