Krzysztof Protasiuk: Rosyjski prokurator przedłożył mi do podpisu akt zgonu brata, zanim jeszcze znaleziono jego ciało

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.Smoleńsk2010
fot.Smoleńsk2010

- Poszukiwania ciał załogi nie przeszkadzały prokuratorowi rosyjskiemu w przedłożeniu do podpisu, jak się później okazało, aktu zgonu mojego brata – opowiada Krzysztof Protasiuk, brat mjr Arkadiusza Protasiuka dowódcy lotu PLF 101 do Smoleńska  w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".


Brat dowódcy feralnego lotu wspomina szczegóły swego pobytu w Moskwie, gdzie przyjechał, by zidentyfikować ciało brata. Jak twierdzi, spotkał się tam z chaosem, dezorganizacją i zakłamaniem.

-Od początku do końca karmiono nas kłamliwą wersją wydarzeń: że kabina pilotów wbiła się głęboko pod ziemię z uwagi na bagnisty teren i że potrzeba specjalistycznego sprzętu i kilku dni na jej wyciągnięcie. Rosjanie zachęcali nas, żebyśmy wrócili do domu i tam czekali na dalsze informacje

- opowiada brat pilota.

Opowiada, że próbowano go skłonić do podpisania aktu zgonu brata jeszcze przed odnalezieniem ciała, na co oczywiście się nie zgodził.

Krzysztof Protasiuk uważa, że rodzinom ofiar nie zapewniono w Moskwie wystarczającej pomocy prawnej. 

Brakowało doradztwa prawnego podczas przesłuchań ze strony prokuratury rosyjskiej. Nikt też nie poinformował mnie o możliwości uczestnictwa w sekcji brata

– mówi. Brat Arkadiusza Protasiuka nie ma też wysokiego mniemania o kwalifikacjach rosyjskich prokuratorów:


Przesłuchiwał mnie młody rosyjski prokurator, sprawiający wrażenie niedoświadczonego. Pamiętam, że co chwilę wychodził i wszystko konsultował przez telefon. Sprawiał wrażenie marionetki, która tak naprawdę nie wie, co robi

- wspomina.
Opowiadając o roli przedstawicieli polskiego rządu, którzy mieli opiekować się rodzinami ofiar Krzysztof Protasiuk mówi:


Tam, w Moskwie, pani Ewa Kopacz sprawiała wrażenie osoby najbardziej odpowiedzialnej w tym całym bałaganie. Niemniej jednak gdy zestawić to, co mówiła o rzekomo świetnej współpracy polsko-rosyjskiej, z faktami, których osobiście doświadczyłem jeszcze w Moskwie, to sama wystawiła sobie świadectwo i nie za bardzo jest co komentować. Do dzisiaj bolą mnie jednak słowa, które powiedziała przy stoliku w hotelu z papierosem w ręku, że jeśli ta tragedia miała się gdzieś wydarzyć, to dobrze, że wydarzyła się u Rosjan, a nie u nas, bo w Polsce – jak dodała – byłby jeszcze większy bałagan i chaos. Postawę towarzyszącego jej pana Tomasza Arabskiego najlepiej zobrazuje spuszczona głowa, wzrok wbity w ziemię i wymowne milczenie po moim zapytaniu, czy kiedykolwiek mamy szansę dowiedzieć się prawdy. Odnośnie zaś do postępowania premiera, to wolę się z grzeczności nie wypowiadać, bo byłyby to wyłącznie słowa niecenzuralne. Do dziś nie mogę uwierzyć, że to premier Polski, a nie minister spraw zagranicznych Rosji



Krzysztof Protasiuk  krytycznie ocenia decyzję o rozwiązaniu 36. specpułku, w którym pracował brat.

 

W moim odczuciu, rozwiązanie pułku to był zły pomysł, który skrzywdził wiele rzetelnie pracujących tam osób, ludzi oddanych swojej pracy i znających się na niej. Pod publiczkę potraktowano jedną miotłą wszystkich, a powinno się rozliczyć zapewne tylko nielicznych. Osoby odpowiedzialne jednak ominęły jakiekolwiek konsekwencje

– mówi. 

Brat dowódcy tupolewa wciąż nie wie, co się tak naprawdę wydarzyło w Smoleńsku.


Pomimo informacji z wielu bezpośrednich źródeł, innych niż media, wciąż ciężko – z uwagi na metodyczne działania dezinformacyjne i utrudniające prawdziwe śledztwo – stwierdzić, co się stało. Właściwie ciężko wyobrazić sobie, co jeszcze można było zrobić, żeby zatuszować to, co realnie się wydarzyło. Pluje nam się w twarz, a w głównych mediach słychać, że deszcz pada. (...) Niemniej jednak na bazie dostępnych dowodów i informacji z całą stanowczością można stwierdzić, że raporty MAK i Millera rozmijają się znacznie z prawdą

– twierdzi Krzysztof Protasiuk.

ansa/ Nasz Dziennik

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych