Rosjanie zupełnie nie liczą się ze stroną Polską, a im bliżej końca rosyjskiego śledztwa, tym atmosfera w stosunkach polsko-rosyjskich będzie gorsza. To prawdopodobnie przygotowanie gruntu pod zakończenie śledztwa - mówi mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
wPolityce.pl: Rosjanie sugerują niedwuznacznie, że ich śledztwo zmierza w kierunku obarczenia winą polskich pilotów. Jest pan zaskoczony?
Mec. Bartosz Kownacki: Oczywiście nie. To było do przewidzenia, że będą w tym kierunku zmierzali. Rosjanie nigdy nie przyznają się do swojej winy. Zaskoczeniem byłoby, gdyby tym razem to zrobili. Zwłaszcza, że ich działania przez ostatnie trzy lata wskazywały, że tak własnie będzie. Inna sprawa, czy polski rząd powinien na tym poprzestać i czy nie powinien podjąć kroków, poprzez pomoc rodzinom ofiar, które utrudniłyby takie zakończenie śledztwa. Procedura rosyjska jednak daje pewne możliwości. Gdyby rząd chciał wesprzeć konkretne rodziny, mógłby chociaż spróbować bronić polskiego dobrego imienia.
Równocześnie Rosjanie mówią, że wrak tupolewa zostanie w Rosji do końca postępowania karnego...
Jeżeli chodzi o wrak, to jest przykład skrajnego braku współpracy. Bo przecież od samego początku było wiadomo, że wrak może wrócić do Polski. Tak jak od samego początku widać było, że on nie tylko nie jest zabezpieczany ale i wykorzystywany procesowo. Odrobina dobrej woli sprawiłaby, że mógłby zostać przekazany Polsce. Ale Rosjanie po prostu nie chcą tego zrobić.
Stanowisko Rosjan wydaje się o tyle perfidne, że rodziny pilotów mogą zostać postawione przed alternatywą, że albo przyjmą werdykt uznający winę ich najbliższych, albo – jeśli złożą odwołanie – odsuną w czasie zwrot wraku. Nieprzyjemny wybór...
To jest na pewno jakiś rodzaj szantażu: jak nie uznacie naszego werdyktu - my wam nie oddamy wraku, który jest potrzebny do waszego śledztwa. I on dalej będzie niszczał. Ale to jest konsekwencja naszej wcześniejszej postawy. Oni się po prostu nie liczą ze stroną polską. Rosjanie po prostu mówią "mamy wasz wrak i co nam zrobicie jak go nie oddamy"? A oddamy, kiedy będziemy chcieli. Oczywiście to nie oznacza, że postępowanie w Rosji należy zakończyć i że rodziny nie powinny się odwoływać, żeby tylko wrak mógł wrócić. Ale mam świadomość, że trudność w jego odzyskaniu będzie gigantyczna...
Równocześnie prokuratura wojskowa przyznała się do swojej bezradności w kontaktach z Rosjanami. Przypomniała, że z 19 wniosków o pomoc prawna Rosja do tej pory zrealizowała tylko osiem...
To jest kwestia relacji między dwoma państwami i wzajemnego szacunku. Bardzo często jest tak, że wniosku o pomoc prawną się nie realizuje, jeżeli stosunki między państwami są złe. Tu nie ma procedury odwoławczej. Zachowanie Rosjan może skutkować tylko tym, że my ich wniosków również nie będziemy realizować, czyli eskalacją napięcia.
Trzeba też pamiętać, że to nie jest tylko kwestia liczb, bo polska strona tez kilku wniosków nie zrealizowała. Ale problem polega na tym, że nasze wnioski nie są realizowane przez wiele miesięcy, czasem nawet przez kilka lat. I to w sytuacjach, gdy nie ma żadnych faktycznych przeszkód. Tak jak to miało miejsce w przypadku dokumentacji medycznej, której nie przekazywano przez ponad dwa lata.
Tam wchodzą w grę m.in. wnioski o dokumentację lotniska w Smoleńsku, jego wyposażenia czy przepisy regulujące systemem ruchu lotniczego 10 kwietnia. To nie są chyba sprawy wymagające wielomiesięcznych ustaleń...
Nic nie uzasadnia tego, by przez trzy lata nie przekazać dokumentacji rosyjskich procedur. Oczywiście trzeba ją wydobyć, może to wymagać jakiegoś odtajnienia, czy kroków formalnych ale mimo wszystko nie powinno to trwać tyle czasu!
Przy okazji dzisiejszych komentarzy do stanowiska prokuratury rosyjskiej prok. Zbigniew Rzepa ujawnił, że opinia biegłych dotycząca nagrania z pokładu Jaka- 40 będzie gotowa dopiero na początku przyszłego roku. To już będą blisko 4 lata po katastrofie. To normalne?
Cztery lata to bardzo długi okres i nic poza brakiem materiału źródłowego nie uzasadnia tak długiego okresu sporządzania ekspertyzy.
W ostatnim czasie widać wyraźnie zaostrzenie kursu Rosjan wobec Polski, jeśli chodzi o katastrofę. Mam na myśli szereg dziwnych publikacji w prorządowych gazetach, teraz to oświadczenie prokuratury. Z czego to może wynikać?
To widać na każdej płaszczyźnie. Począwszy od sprawy pomnika, który miał zajmować jakieś mityczne 10 ha po kwestię odpowiedzialności pilotów. I podejrzewam, że na tym się nie skończy. Oczywiście to ma związek z rocznicą, ale możliwe, że Rosjanie w ten sposób przygotowują grunt pod zakończenie śledztwa. I im bliżej końca rosyjskiego śledztwa, tym ta atmosfera będzie gorsza.
Co w związku z tym pozostaje Polsce? Czy my możemy coś jeszcze wymóc na Rosjanach?
Po pierwsze powinniśmy prowadzić dobrze swoje własne śledztwo i punktować ewentualne błędy rosyjskie. Druga rzecz, to możliwość odwoływania się do gremiów międzynarodowych, które spowodowałyby powołanie jakiejś międzynarodowej komisji, choć to – jest raczej pisane palcem po wodzie,I trzecia rzecz to kwestia ułatwienia rodzinom ofiar relacji z prokuraturą rosyjską. Bo przypominam, że stroną w postępowaniu rosyjskim są rodziny, a nie rząd polski. A rodziny nie znają rosyjskich procedur, nie mają rosyjskiej obsługi prawnej i same niewiele mogą zrobić. Powinny mieć wsparcie polskiego rządu. Natomiast trzeba mieć świadomość, że Rosjanie prowadzą śledztwo pod dyktando swoich władz w związku z czym nie będą realizowali szeregu czynności, które w normalnym śledztwie należałoby zrobić. Oni po prostu realizują interes swojego państwa.
not. ansa
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/155248-nasz-wywiad-mec-bartosz-kownacki-rosjanie-po-prostu-mowia-mamy-wasz-wrak-i-co-nam-zrobicie-jak-go-nie-oddamy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.