Kto naprawdę zarobił politycznie na tragedii smoleńskiej czyli jak profesor Krzemiński stawia sprawy na głowie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
POCZĄTEK LIPCA 2010 ROKU. ZALEDWIE TRZY MIESIĄCE PO TRAGEDII SMOLEŃSKIE PLATFORMA ŚWIĘTUJE PRZEJĘCIE PEŁNI WŁADZY. Fot. PAP
POCZĄTEK LIPCA 2010 ROKU. ZALEDWIE TRZY MIESIĄCE PO TRAGEDII SMOLEŃSKIE PLATFORMA ŚWIĘTUJE PRZEJĘCIE PEŁNI WŁADZY. Fot. PAP

W poniedziałkowej dyskusji w programie Piotra Kraśki "Na pierwszym planie" w której uczestniczyłem, profesor Ireneusz Krzemiński w bardzo emocjonalnej, wręcz histerycznej, formie, zarzucił krytykom rządowego raportu wykorzystywanie polityczne tragedii smoleńskiej. Długo mówił o tym, że tu chodzi o politykę, że to jest szukanie paliwa politycznego opozycji. Bo - w jego opinii - chodzi o cyniczną walkę o władzę.

Trudno o większe postawienie sprawy na głowie. Jeśli bowiem gdzieś mamy szukać paliwa politycznego wyjętego z 10 kwietnia 2010 roku, zysków z tego strasznego wydarzenia, to po stronie rządowej. Po śmierci śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników cała pula władzy w Polsce wpadła w ręce Platformy Obywatelskiej, a sporo miejsc w Sejmie dostało się Januszowi Palikotowi, przyjacielowi Bronisława Komorowskiego, dziecku politycznemu Donalda Tuska. Zginęli najlepsi przedstawiciele obozu, który z PO się nie zgadzał, polemizował, rywalizował, z naturalnym i szanowanym liderem śp. prezydentem Kaczyńskim. Nie wystygły jeszcze ciała ofiar, Rosjanie nie rozbili jeszcze łomami wszystkich szyb we wraku i nie rozerwali go do końca buldożerami, nie było jeszcze oficjalnego poświadczenie o zgonach, a już ludzie Komorowskiego przejmowali prezydenckie sejfy i gabinety.  Ważne zastrzeżenie: nie zapominam o śmierci przedstawicieli SLD i PO, ale to obóz pisowski stracił rdzeń, kręgosłup.

Gdyby nie Smoleńsk wszystko wyglądałoby inaczej. Przejęcie pełni władzy mogłoby się Platformie nie udać, a w każdym razie zajęłoby więcej czasu. Elity opozycyjne byłyby silniejsze, mądrzejsze, sprawniejsze, bardziej doświadczone państwowo. Wiele instytucji pozostawałoby jeszcze w rękach opozycji lub było niezależne od rządu, co pozwoliłoby na zachowanie elementarnej choćby równowagi i utrudniło tak łatwe zbudowanie niedemokratycznego monopolu.

Platforma i jej zwolennicy doskonale zresztą to wiedzą. To jedna z przyczyn (obok obaw o wyjawienie szczegółów gry z Putinem przeciw śp. Lechowi Kaczyńskiemu) dlaczego władze tak histeryczne dążą do zakopania smoleńskiego tematu w narodowej niepamięci. To z tego powodu każdy odruch wspomnienia, każdy pomnik i każdą tablicę, uznają za skierowaną przeciwko sobie. Na każdym szczeblu - państwowym, samorządowym, kościelnym.

Inną zupełnie kwestią jest sprawa zysków jakie z 10 kwietnia odniosła Moskwa. W naszym regionie zmieniło się wszystko, dominacja Rosji stała się bezapelacyjna, o integracji państw środkowo-wschodnich nikt już na serio nie myśli. Drobne przykłady z ostatnich dni: dyskusje o rurach omijających Rosję zostały zastąpione o wspólnej z Rosją budowie rur omijających Ukrainę, a plany polskiej elektrowni atomowej przekształcają się w zamiary podłączenia do atomówki kaliningradzkiej. Tarcza antyrakietowa zaś to już czysta fikcja.

Także, profesorze Krzemiński, proszę o mniej nerwów, więcej profesorskiego namysłu i precyzyjną analizę. Za pamięć o Smoleńsku w Polsce dziś się słono płaci. Zyski ciągną ci, którzy... Zresztą, co robią i co robili to już jest chyba jasne.

PS. Polecam serdecznie najnowszy numer tygodnika "Sieci". W części nakładu dołożono (za nieco wyższą cenę) poruszający film Marii Dłużewskiej "Testament":

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych