Surmacz do Kalisza: "Praktyka funkcjonowania państwa niezbicie potwierdza, że warto być łajdakiem na służbie zwykłych bandziorów, na doraźny użytek polityczny i osobisty"

Komendant Marek Działoszyński przemawia w 10. rocznicę tragicznej akcji w Magdalence. Fot. policja.pl
Komendant Marek Działoszyński przemawia w 10. rocznicę tragicznej akcji w Magdalence. Fot. policja.pl

Publikujemy list otwarty b. wiceszefa MSWiA Marka Surmacza do b. szefa MSWiA Ryszarda Kalisza.

 

Szanowny Panie Ministrze!

W dzisiejszej porannej rozmowie z Panią red. Kamilą Biedrzycką zechciał Pan wyrazić opinię w sprawie KGP nadinsp. Marka Działoszyńskiego, ledwie dotykając istotnego fragmentu jego kariery zawodowej - czasu służby w BSW, cyt. "że to PiSowski dyrektor BSW", co skłoniło mnie do napisania tego listu.

Prawdą jest, że obecny Komendant Główny Policji na początku 2006 r. powołany został na szefa BSW w KGP.

Od początku uważałem jego awans na kolejne wyższe stanowiska służbowe za poważny błąd, ponieważ dość powszechnie znane były jego "dokonania", jako funkcjonariusza BSW.

Nie uwalniając "mojej" (bo PiS), odpowiedzialności za decyzję ówczesnego KGP P. Marka Bieńkowskiego, chcę przypomnieć, że apogeum wszelkich patologicznych zachowań BSW z kierowniczym udziałem P. Działoszyńskiego przypadało na czas poprzedzający jego powołanie na dyrektora BSW, tj. na długo przed 2005 rokiem.

Jako że w przeszłości pełniłem służbę w Policji woj. lubuskiego, doskonale znałem uwarunkowania nadgraniczne sprzed przystąpienia Polski do Schengen. Pamiętam także, że jak w soczewce na przejściu granicznym w Świecku skupiały się wszelkie gospodarcze i biznesowe zderzenia, wręcz cywilizacyjne, pomiędzy światem zachodnim i wschodnim w Europie.

Doraźne zapotrzebowanie na efekciarskie sukcesy Policji w Lubuskiem, szczególnie już pod kierownictwem. gen. Leszka Szredera i później, ukierunkowane na ujawnianie nadużyć w samej służbie, pchały niektórych ludzi do zachowań hańbiących etos i mundur funkcjonariusza tej służby.

Dziś już wiadomo, że jednym z tak "zaangażowanych" funkcjonariuszy był dzisiejszy KGP nadinsp. Marek Działoszyński.

O metodach pracy m.in. tego funkcjonariusza BSW w jednym z uzasadnień wyroków uniewinniających (słubickiego funkcjonariusza asp. Stanisława Szafrana) z 17 lutego 2003 roku. IIK 909/02 - sędzia Sądu Rejonowego w Słubicach Aneta Szarejko napisała:

Za niedopuszczalne sąd uznaje zabiegi Biura Spraw Wewnętrznych o pozyskanie świadków obciążających oskarżonych funkcjonariuszy. Nieodparte jest wrażenie, że odbywało się to na siłę, targowano się z przestępcami, byle tylko uzyskać satysfakcjonujące zeznanie. Niewiele takich osób odmówi posądzenia znienawidzonych policjantów za cenę łagodnej kary dla siebie. Na takich podstawach sąd nie może decydować o skazaniu. Dlatego w większej części przedmiotowa sprawa jest porażką organów ścigania.

Czy trzeba Panu przypomnieć, kto sprawował rządy w Polsce od jesieni 2001 r.?

Cyt. wypowiedzi asp. Szafrana - "Tymczasem 5 listopada 2001 roku zaczęła się jazda".

Dodaję, że uzbrojony w informacje o powyższym, niezwłocznie po objęciu funkcji wiceministra w MSWiA odpowiedzialnego za Policję (koniec sierpnia 2006 r.) we wrześniu 2006 zwróciłem się do min. Ludwika Dorna (o tym pisała "Rzeczpospolita"), i na jego polecenie przystąpiłem do gromadzenia informacji o tych zjawiskach, a konkretnie sprawach inicjowanych przez BSW - z opisanymi praktykami u podstaw, a zakończonych wyrokami uniewinniającymi.

Zapewniam Pana, że tych spraw było wiele i w całym kraju. Nie muszę Panu opisywać reakcji ówczesnego kierownictwa KGP na moje wnioski o informacje w tej sprawie - przez kilka miesięcy, mimo monitów (nawet po zmianie na stanowisku KGP) zwodzono mnie z przekazaniem pełnej informacji.

Jednocześnie, o czym musi Pan pamiętać, zaatakowano mnie na wielu frontach z zupełnie nieistotnych przyczyn w kontekście zajmujących mnie spraw o kapitalnym znaczeniu dla morale funkcjonariuszy, dla których przy takim podejściu BSW i najwyższych przełożonych służbowych, zaangażowanie się w służbie z narażeniem zdrowia i życia wiązało się z wystawieniem na strzał kolaboracji funkcjonariuszy BSW i prokuratorów z bandytami.

To o tym, na początku 2007 r., mówiłem na rocznej naradzie kierownictwa MSWiA z min. Januszem Kaczmarkiem, z kierownictwem Policji - KGP Konradem Kornatowskim, w obecności wszystkich Komendantów Wojewódzkich Policji i ówczesnego dyrektora BSW insp. Marka Działoszyńskiego, w Legionowie.

Nie może Pan nie wiedzieć, że "ojcem" wejścia takich metod działania do Policji w Lubuskiem był nie ktoś inny jak właśnie Komendant Wojewódzki Policji w Gorzowie w 1998 r., aprobowanych przez miejscowych prokuratorów Prok. Okręgowej w Gorzowie i sędziów SO w Gorzowie Wlkp.

Gdyby w 1998 r. funkcjonariusze KWP w Gorzowie nie podjęli współpracy z bandytami - nieco później czołowych stołecznych zawodowych morderców i złodziei samochodów, do której należeli Igor Pikus (znany także jako Aleksander Wołodin), nie doszłoby z pewnością do tragicznych wydarzeń w Magdalence.

Dwaj młodzi policjanci w 1998 r. (Strep i Maziarz) z Komendy Powiatowej w Słubicach prowadzili przeciwko Pikusowi (miejscowemu hersztowi), postępowania o wielokrotne kradzieże samochodów i in. przestępczość graniczną, i przez tego bandziora zostało wystawionych "łatwowiernym" specjalistom z BSW, prokuratorom i sędziom, ślepo akceptującym wszelkie wnioski BSW mimo rozpaczliwych i wiarygodnych dowodów pokazywanych przez uczciwych gliniarzy - przedstawiali wiarygodne dowody na to, że Białorusin Igor Pikus vel Aleksander Wołodin jest bandziorem poszukiwanym przez niemiecką policję za zabójstwo.

Inicjatorem i szefem grupy oskarżających policjantów był właśnie Igor Pikus, któremu swoiste świadectwo nietykalności - jako świadkowi, na piśmie, wystawił prokurator Prok. Okręgowej w Gorzowie Pan Wojciech Szcześniak.

Sąd Rejonowy w Gorzowie Wlkp. nie zgodził się na tymczasowy areszt. Niezwłocznie na wniosek Prok. Okręgowego, bez powiadomienia pełnomocników zatrzymanych policjantów, zebrał się Sąd Okręgowy  pod przewodnictwem Pani Prezes, sędzi Aliny Czubieniak i uwzględnił wniosek o tymczasowe aresztowanie tych policjantów na 3 m-ce .

Kilka dni przed upływem 3-miesięcznego tymczasowego aresztowania u prokuratora Szczęśniaka zjawił się Igor Pikus i przekonał prokuratora do wnioskowania o kolejny miesiąc aresztowania policjantów. Sąd i tym razem uwzględnił wniosek prokuratury.

Gehenna słubickich policjantów trwała:

- 14 lat postępowań sądowych. Ostatecznie policjanci Strep i Maziarz zostali oczyszczeni z zarzutów i uniewinnieni. Niedawno sąd uwzględnił ich wniosek wobec Skarbu Państwa o odszkodowanie za bezpodstawne aresztowanie.

- 10 lat - Stanisław Szafran ostatecznie oczyszczony z zarzutów i uniewinniony.

W nocy z 5 na 6 marca 2003 r.  w Magdalence poległo dwóch funkcjonariuszy: podkom. Dariusz Marciniak i nadkom. Marian Szczucki. 17 innych policjantów zostało rannych. Obaj przestępcy, w tym Igor Pikus, zginęli.

 

Szanowny Panie Pośle,

tak w skrócie wygląda historia tylko kilku epizodów (o których wiem), z działalności Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji i wspierających ich w tym najwyższych przełożonych oraz prokuratorów i sędziów RP.

Czy nie wiedział Pan o tym zjawisku? Czy nie zdawał Pan sobie sprawy z możliwych tego konsekwencji dla efektywności działań całej służby Policji, ale także pozostałych nadzorowanych służb mundurowych?

Pański zastępca wiceminister Andrzej Brachmański wyraził żal, że nie mógł pomóc asp. Stanisławowi Szafranowi.

Wielu innych funkcjonariuszy, podobnie potraktowanych jak ci nieliczni - o których wspomniałem, pisało rozpaczliwe raporty i listy do wszelkich władz z RPO włącznie, z pewnością także i do Pana. Niestety pozostawały bez reakcji.

Wielu oddanym Polsce policjantom złamano życie.

Odpowiedzialni za to policjanci i prokuratorzy takimi zachowaniami budowali swój autorytet zawodowy i społeczny, zyskiwali w oczach polityków, awansowali.

Dotychczasowa praktyka funkcjonowania państwa niezbicie potwierdza, że warto być łajdakiem na służbie zwykłych bandziorów, na doraźny użytek polityczny i osobisty. To się po prostu opłaca.

 

Marek Działoszyński - 10 stycznia 2012 r. został Komendantem Głównym Policji,  3 listopada 2011 r. Prezydent RP Pan Bronisław Komorowski mianował go na stopień (generalski) nadinspektora Policji, w 2000 r. przez Prezydenta RP Pana Aleksandra Kwaśniewskiego został uhonorowany Brązowym Krzyżem Zasługi.

Wojciech Szcześniak - 1 maja 2012 r. objął funkcję Prokuratora Okręgowego w Gorzowie Wlkp.

Alina Czubieniak - jest wiceprezesem Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp.

Leszek Szreder - gen.insp. Policji (dwugwiazdkowy generał) od 2004 r. , w 2001 przez Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego mianowany na nadinspektora Policji, 29 października 2003 został Komendantem Głównym Policji (w 2005 odwołany przez premiera Kazimierza Marcinkiewwicza), postanowieniem Prezydenta RP P. Aleksandra Kwaśniewskiego 16 grudnia 2005 r. uhonorowany został Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

 

Z poważaniem

Marek Surmacz

sekretarz stanu w MSWiA

od 24 sierpnia 2006 do 18 maja 2007 r.

- odpowiedzialny m.in. za nadzór nad Policją, Biurem Ochrony Rządu i Strażą Graniczną.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.