Artykuł ukazał się na portalu SDP.PL, polecamy!
To całkiem nowe doświadczenie. Niezwykle przykre. Podwójnie. Najpierw przeżyłem przykrość, oglądając zachowanie premiera Donalda Tuska i ministrów Sławomira Nowaka i Radosława Sikorskiego. Drugi raz, kiedy, ani tego wieczoru, ani następnego dnia, w żadnym z wiodących mediów nie znalazłem skrawka informacji o tym, jak zachowała się nasza elita władzy. Postawę premiera i ministrów oglądało zapewne kilkaset tysięcy Polaków, gdyż rzecz miała miejsce podczas obrad w Sejmie, transmitowanych na żywo przez telewizję publiczną. Rzecz działa się podczas debaty na temat wniosku o votum nieufności dla ministra Sławomira Nowaka. Wniosek uzasadniał jeden z posłów opozycji. Dobrze przygotowany mówca w sposób rzetelny a jednocześnie spokojny i rzeczowy przedstawiał fakty, które jego zdaniem, w pełni uzasadniały wniosek o odwołanie ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. Podczas jego przemówienia, dwaj wspomniani ministrowie i premier Tusk zachowywali się w sposób niedopuszczalny podczas sejmowej dyskusji. Cały czas ironicznie – bez najmniejszego skrępowania – śmieli się do siebie z każdego kolejnego argumentu, mimo, że poparte były przekonywającymi dowodami, za odwołaniem ministra Nowaka. Nasi mężowie stanu drwili z przemawiającego posła. To było aż nadto widoczne.
Od zwykłych posłów mamy prawo oczekiwać godnego zachowania się w każdej sytuacji. Są bowiem – albo przynajmniej być powinni - dla wielu ludzi, szczególnie dla młodego pokolenia, traktowani jako wzór do naśladowania. Jako ci, którzy swoim postępowaniem wyznaczają standardy zachowania. Wiemy, że nie wszyscy dotrzymują tych, zdawałoby się stosunkowo prostych żądań. Znamy te postaci. Jest ich na szczęście niewiele.
Premier i ministrowie nie są jednak zwykłymi posłami. Obowiązują ich o wiele wyższe wymagania. Tymczasem Donald Tusk i dwaj inni członkowie rządu debatę publiczną ściągnęli do poziomu magla czy bazaru. Zachowali się niczym rozhisteryzowane, a jednocześnie lekceważące swoich przeciwników, przekupki. Nawet jeśli byli przekonani, że spotyka ich niezasłużona krytyka, a przeciwnik polityczny używa błędnych albo wręcz fałszywych argumentów, nie powinni swojej reakcji objawiać w takiej formie i tak demonstracyjnie. Mieli czas na odparcie niesłusznych zarzutów podczas swoich wystąpień. Jeśli działacze polityczni niższej rangi, samorządowcy w małych ośrodkach widzą jak zachowują się najwyższe osoby w państwie, nie dziwmy się, że przenoszą te wzory na własny grunt.
Jeszcze większe rozczarowanie spotkało mnie ze strony mediów, które są przecież jednym z ważnych uczestników debaty publicznej. Nie rozumiem czemu udają, że tego wszystkiego nie widzą bądź nie rozumieją znaczenia takich postaw. Jak to możliwe, że w takim zachowaniu nie dostrzegają niczego niewłaściwego? Puszczając to mimo uszu, dają sygnał, że wszystko jest w najlepszym porządku. Nie ma o czym mówić. Nie ma potrzeby do tego rodzaju zachowania odnosić się. Praktycznie media zachowały się tak, jakby te zachowania akceptowały. Czy to możliwe?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/154719-slepe-i-gluche-media-jak-to-mozliwe-ze-w-takim-zachowaniu-premiera-nie-dostrzegaja-niczego-niewlasciwego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.