Tegoroczne Święta Wielkanocne pasowały jak ulał, jak nigdy do obecnej władzy. Symbolem tego rządu są bowiem jaja (które robi sobie ona z narodu), co mieści się jak najbardziej w świątecznej retoryce. A na dodatek, wyjątkowo w tym roku, nomen omen, Wielki Poniedziałek wypadł 1 kwietnia. A to przecież dzień Prima Aprilis.
To kolejna metafora: ten rząd łże, jak najęty, choć nie jeden, a 365 dni w roku (w 2008 i 2012 łgał on nawet 366 – policzyłem dokładnie!). Otóż to: koalicja, używając słów klasyka gatunku „łże jak bura suka”. Choć to jednak stwierdzenie obraźliwe dla suk. Zwłaszcza burych.
Ostatni, zorganizowany w Warszawie szczyt Grupy Wyszehradzkiej, toczony pod czujnym okiem frau Merkel (wszak „Ordnung muss sein”) natchnął mnie myślą, skądinąd raczej banalną, że Tusk Donald mógłby powtarzać za Ferencem Gyurcsánym, zmieniając jedynie czas przeszły na czas teraźniejszy: „kłamiemy rano, kłamiemy wieczorem”.
Gdyby życie było bajką, to Tusk, Graś, Arabski, et consortes mieliby dziś bardzo dłuuugie nosy niczym Pinokio. Ale życie bajką nie jest, nosów więc dłuższych nie mają, jedynie bardzo nerwowe spojrzenie i rozbiegane oczy. Vide Donald Tusk. Przy najbliższym dzienniku telewizyjnym, gdy usłużnie pokażą Prezesa Rady Ministrów III RP, sugeruję – także dla zdrowia psychicznego – wyłączyć fonię i skupić się na mowie ciała tegoż liberała.
Jego twarz mówi wszystko. Strach, wściekłość, zniecierpliwienie. Strach przed własnym społeczeństwem, ale także przed partyjnymi towarzyszami, którzy coraz mniej po cichu, coraz głośniej ostrzą kosy na Donka. Wściekłość, że przegra wybory. Zniecierpliwienie na dziennikarzy nawet, „zaprzyjaźnionych” w telewizji, którzy nie zawsze już zadają pytania bijąc pokłony i cmokając nad boskim geniuszem Pana Premiera (kierunek wytyczył, tak czy owak, Sławomir Nowak).
Święta Wielkiej Nocy to czas, kiedy zapominamy o brudnej polityce i złej władzy. Błąd. Nie liczmy na rewanż. Ta władza o nas nie zapomina nigdy. Cały czas tysiące ludzi, zatrudnionych za nasze własne, podatników, pieniądze wytęża mózgi czy móżdżki, aby znowu jakiś numer Polakom wykręcić. Oczywiście numer przykryty odpowiednią narracją. Likwidujemy szkoły – to trzeba rzucić Trybunał Stanu dla „Kaczora”, żeby przykryć klęskę w oświacie. Prywatyzujemy, sorry, komercjalizujemy szpitale (może już teraz nie skażą mnie, jak Jarosława Kaczyńskiego w kampanii wyborczej w 2010…) – to od razu wykrywamy jakiś spisek kiboli albo najlepiej próbę zamachu na Jaśnie Panującą Władzę. Bezrobocie rośnie, produkcja spada – to myk polujemy na wrodzony polski antysemityzm, nacjonalizm i klerykalizm, wzorem dobrych czasów stalinowskich.
Jak to wszystko widzę, to już ziewam. Takie to powtarzalne i prymitywne.
Ta władza poza tym, że zakłamana, jest jeszcze ślepa i głucha. UE, przy dzielnej pomocy Europejskiego Banku Centralnego (z siedzibą we Frankfurcie) i Międzynarodowego Funduszu Walutowego zabiera obywatelom kraju członkowskiego Unii – ale przede wszystkimeuroanldu! – oszczędności, w Hiszpanii (też kłania się strefa euro) zamrażają część depozytów bankowych, Słowenia (od niedawna w eurolandzie) ma 7 miliardów euro w systemie bankowym w plecy, co stanowi… 20% jej gospodarki, a Łotwie, która ma być w eurozonie od stycznia 2014już grożą, że jak będą przyjmować aktywa, które się Brukseli (Berlinowi) nie podobają, to jej do eurolandu nie wpuszczą.
A w tym samym czasie Tusk, jak katarynka baja, raczej plecie, niczym Imć Piekarski na mękach o tym, że mamy wmaszerować do strefy euro…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/154718-caloroczny-prima-aprilis-tusk-jak-gyurcsany-ten-rzad-lze-jak-najety-choc-nie-jeden-a-365-dni-w-roku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.