NASZ WYWIAD. Paweł Szałamacha o ministrze skarbu Mikołaju Budzanowskim: "Czara się przelała, czas na wniosek o wotum nieufności"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Jacek Turczyk
fot. PAP/Jacek Turczyk

Ten wniosek powinien być okazją do powiedzenia opinii publicznej o całości tej argumentacji, bo innych metod parlamentarnych za bardzo nie ma - o grzechach ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego mówi poseł PiS, były wiceminister skarbu państwa.

wPolityce.pl: Czy sprawa LOT-u i teraz memorandum w sprawie budowy nitki gazociągu "Jamał 2" to nie są wystarczające argumenty, aby minister Budzanowski pożegna się ze stanowiskiem?

Paweł Szałamacha: Jest jeszcze jedna sprawa w sektorze energetycznym, która dotyczy ministra Budzanowskiego. To komunikat ze strony Polskiej Grupy Energetycznej o zaniechaniu budowy nowych bloków w Opolu. 10-miliardowa inwestycja, a PGE oznajmiła, że nie będzie jej realizować po tym, jak wydała kilka milionów na wszystkie przygotowania i wygrała wszystkie procesy dotyczące zaskarżeń lokalizacji przez "Zielonych". Także ten argument ja bym dodał do tej listy ministra Budzanowskiego.

Uważam, że chyba czara się przelała, czas na wniosek o wotum nieufności. Ten wniosek powinien być okazją do powiedzenia opinii publicznej o całości tej argumentacji, bo innych metod parlamentarnych za bardzo nie ma.

 

wPolityce.pl: Czy to byłaby okazja do opowiedzenia o tym w jakim stanie bezpieczeństwa energetycznego znajduje się obecnie Polska?

Paweł Szałamacha: Tak i warto zwrócić uwagę na proces decyzyjny, który przebiega jakby od tyłu. Dzień wcześniej minister Budzanowski mówił tak buńczucznie, że to tylko rząd polski decyduje, co się buduje na terytorium RP, a potem zagrał mu na nosie EuroPolGaz. To pokazuje, że Budzanowski nie ma zupełnie autorytetu u tych ludzi.

 

wPolityce.pl: A jak to jest możliwe, żeby takie umowy, jak to wspomniane memorandum były podpisywane bez wiedzy premiera? Czyja to jest gra za plecami premiera?

Paweł Szałamacha: Wygląda na to, że ani minister Budzanowski, ani premier o tym nie wiedzieli. Ten splot czynników i faktów dokonanych tworzy taką masę krytyczną argumentów, które mają przeważyć i jednostronnie wpływać na to, co się dzieje w kraju. To bardzo dziwna sytuacja i bardzo niepokojąca.

 

wPolityce.pl: A patrząc ekonomicznie, czy "Jamał 2" to jest projekt dobry dla Polski?

Paweł Szałamacha: My nie mamy żadnego interesu w tym, aby pomagać Rosji w odetkaniu jakichś nowych kanałów sprzedaży. Tak na marginesie należy się zastanowić, czy Rosja ma w ogóle wystarczające zasoby gazu, aby zrealizować dotychczasowe zobowiązania Nord Streamu, obecnego Jamału 1 i tych nitek przez Ukrainę. Na taka układankę należy patrzeć. Poprzez Nord Stream została nałożona pętla na Polskę de facto, a poprzez "Jamał 2" może być założona na Ukrainę. Rosja dzieli kolejne kraje i otwiera sobie możliwość do gry i możliwości realizowania tych dostaw w zależności od swoich bieżących interesów gospodarczych i politycznych.

 

wPolityce.pl: A jeśli Rosja rzeczywiście nie ma na tyle gazu, to wychodzi na to, że to tylko prężenie muskułów podupadającego imperium. Czyżby Moskwa chciała zaznaczyć: "wciąż się liczymy w Europie, wciąż coś od nas zależy"?

Paweł Szałamacha: Taka sugestia nasuwa się właściwie sama, ale tez przychodzi czas, kiedy należy powiedzieć Rosji: "sprawdzam". Bo sytuacja na rynku gazu jest zupełnie inna niż chociażby 5 lat temu, kiedy oni byli realnie silni. Nowe technologie i nowe taryfy cenowe spowodowały, że oni są w defensywie. A my nie mamy żadnego powodu, żeby ich wyciągać z tej sytuacji. Trzeba pozwolić im buksować się i wręcz udławić.

Rozmawiał Marcin Wikło

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych