Tusk i jego ekipa w starciu z zawodowcami z KGB są cienkimi Bolkami. Mogą być skuteczni w walce z opozycją, tylko dlatego, że mają wsparcie mediów i establishmentu

fot. kremlin.ru
fot. kremlin.ru

Władimir Putin, rosyjski przyjaciel Donalda Tuska, wywinął mu niezły numer propozycją zgłoszoną przez Gazprom budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego, a w konsekwencji także zwiększenia dostaw gazu z Rosji do Polski.

Od 3 dni mamy do czynienia z niebywałym bałaganem i chaosem w obozie władzy. Mająca daleko idące skutki strategiczne, ekonomiczne propozycja Gazpromu nie była wcześniej w żaden sposób sygnalizowana, a tym bardziej omówiona z rządem Donalda Tuska. Premier, wicepremier, minister spraw zagranicznych, minister skarbu wszyscy byli zaskoczeni i zdezorientowani ruchem Rosjan. Jak wielki musiał panować chaos w rządzie świadczy fakt, że Donald Tusk nic nie wiedział o podpisaniu przez spółkę kontrolowaną przez jego rząd memorandum z Gazpromem. Premier i jego ministrowie nie mieli ustalonej strategii informacyjnej. Z rządu płynęły różne, sprzeczne sygnały. Nie mieli nawet elementarnej wiedzy co robi państwowa spółka. Minister Sikorski dla swojego bezpieczeństwa jak piskorz unikał komentowania sprawy przerzucając ten gorący kartofel w ręce ministra skarbu. Ten znowu jak już coś powiedział to zaskakiwał premiera, tak, że potem na wiele godzin musiał chować się w swoim gabinecie.

Donald Tusk i jego rząd zostali ograni przez ekipę Putina. Putin pokazał Tuskowi jak łatwo potrafi go ograć i ośmieszyć. Zatriumfowała stara szkoła manipulacji KGB, te ponad 90 lat tradycji (radzieckich i rosyjskich służb) dezinformowania i manipulowania. Nawet spece od PR z Igorem Ostachowiczem okazali się przy niej cienkimi Bolkami. Chodzący w sławie wielkich i skutecznych propagandystów tym razem zostali sprowadzeni do parteru.

Panowie Ostachowicz, Graś i inni mniej lub bardziej formalni doradcy od propagandy Tuska mogą być skuteczni podrzucając premierowi pomysły walki z pedofilami, dopalaczami, hazardem, kibicami. Mogą nawet odnosić sukcesy podpowiadając Tuskowi, że w jego interesie leży szczucie i niszczenie opozycji, wszak kiedy mają większość w sejmie, swojego prezydenta, i poparcie większości mediów to nic trudnego.
Ekipa Tuska jest sprawna i ma realne sukcesy w wysyłaniu kolegów na zagraniczne placówki dyplomatyczne, załatwianiu swoim ludziom kontraktów z ponad milionowymi premiami, awansowaniu osób, którzy za niekompetencje powinni być zwalniane.

Ale jak przychodzi im zmierzyć się z zawodnikami z dawnego KGB to są przy nich jak dzieci we mgle. Ekipa Tuska może czuć się zaskoczona, a nawet oszukana przez rosyjskich przyjaciół. Tylko panowie powinni wiedzieć, że gdy ktoś siada do gry w karty z zawodowymi szulerami, to naiwnością jest oczekiwać od nich uczciwej gry.

Na zgłoszoną przez Rosjan propozycję i wywołane przez nią zamieszanie trzeba spojrzeć szerzej. Była to swoista lekcja dyscyplinująco-wychowawcza jaką Putin zafundował Tuskowi. To było przypomnienie Tuskowi jego miejsca w relacjach z Putinem. Bynajmniej nie podmiotowego, a przedmiotowego. Miejsca, które kilka lat temu Donald Tusk zaakceptował. Być może nawet nie jest przypadkiem, że lekcja ta została udzielona na tydzień przed 3. rocznicą katastrofy smoleńskiej. Historia uczy, że KGB działa planowo i metodycznie. Jeśli Donald Tusk o tym zapomniał, to dzisiaj jego przyjaciel eks-KGBista Putin postanowił mu delikatnie przypomnieć.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych