Paweł Burdzy i Łukasz Adamski oceniają na wNas.pl film o katolickim powstaniu przeciwko socjalistycznemu reżimowi. Obaj mają zupełnie rożne zapatrywania na superprodukcje z Andym Garcią.
Wchodząca na nasze ekrany „Cristiada” opowiada historię prześladowań jakich doświadczyli katolicy w lewicowym Meksyku. W 1926 roku prezydent Meksyku Plutarco Elias Calles zaczął wprowadzać antyklerykalne przepisy, które uderzały w Kościół katolicki. Calles był masonem i socjalistą. Wielu Meksykanów uważało go wręcz za „antychrysta”. Za jego rządów zamknięto szkoły katolickie i większość kościołów, oraz zarządzono przymusową rejestrację wszystkich księży. W odpowiedzi powstała „Krajowa Liga Obrony Wolności Religijnej”, która zorganizowała akcję obywatelskiego nieposłuszeństwa, która polegała m.in. na bojkocie wszystkich państwowych przedsiębiorstw i instytucji. Dwa miliony Meksykanów podpisały petycję do władz z żądaniem anulowania antykatolickich zapisów konstytucji. Wówczas wybuchło powstanie, które przeszło do historii pod nazwą cristiady, a jej uczestnicy zasłynęli jako cristeros czyli chrystusowcy. W ciągu kilku lat w walce z socjalistami zginęło około 90 tysięcy ludzi.
Film wzbudził mieszane uczucia krytyków na całym świecie. Również portal wNas.pl publikuje dwie recenzje „Cristiady”.
To realistyczna i odpowiadająca prawdzie historycznej opowieść. Bez podmalowywania i koloryzowania. Przemoc jest pokazana jest tak, jaką była: jako brutalna, bezwzględna siła niszcząca wszystko. Kiedy filmowy prezydent zapowiada, że z katolikami należy się rozprawić „natychmiast, z pełną siłą, bez zwłoki”, na ekranie jego rozkazy wykonywane są wręcz z sadystyczną brutalnością ale i dokładnością. Ale i powstańcy odpowiadają pięknym za nadobne – zabijając prześladowców, a ocalonych wieszając, obok ich wcześniejszych ofiar. Ale „Cristiada” to także opowieść o dwóch porządkach. Jednym, reprezentowanym przez prezydenta, masona i zdeklarowanego ateistę. Dla niego wszystko jest polityką i grą. – W polityce wszystko ma swoją cenę. Pojedźcie i dowiedzcie się, jaka jest jego cena – mówi filmowy prezydent o generale, który zdecydował się dołączyć do powstańców i nimi dowodzić, choć… sam miał problemy z wiarą w Boga. Z drugiej strony idealizm powstańców i głównego bohatera – granego przez Andy Garcię – generała Enrique Gorostietę Velarde. Choć właściwie ateista, przyłącza się do Cristeros aby uczynić z nich prawdziwą siłę bojową. Czyni to z pobudek idealistycznych: po prostu denerwuje go fakt odbierania wolności katolikom.
pisze w swojej recenzji filmu Paweł Burdzy, korespondent z USA tygodnika „Sieci.” Redaktor naczelny wNas.pl i publicysta „Sieci” Łukasz Adamski ma zupełnie inne odczucie po premierze „Cristiady”.
Co głównie razi w filmie Wrighta? Jest to głównie jego nierówność. „Cristada” obfituje zarówno w sceny doskonałe, jak i bardzo słabe. Czasami można odnieść wrażenie jakby część filmu realizował asystent reżysera. Wright na dodatek nie potrafił się zdecydować jaki gatunek filmowy przyjąć w opowieści o „cristeros”. Miejscami jest to film wojenny w klimacie „Gettysburga”, który nagle przechodzi w klasyczny western, zamieniający się w religijny moralitet. Taki zabieg mógłby się sprawdzić, gdyby był świadomie zastosowany przez doświadczonego reżysera. Doświadczenia jednak Wrightowi brakuje, a nie nic nie wskazuje by miał on być jednym z autorskich amerykańskich reżyserów. Najlepiej reżyser radzi wiec sobie w scenach batalistycznych. Dobrze również potrafi zbudować napięcie podczas ujęć męczeństwa katolików, choć w niektórych scenach potrzebna w takich filmach symbolika jest nieumiejętnie stosowana. Na dodatek twórcy filmu w zupełnie niezrozumiały sposób korzystali z muzyki weterana Jamesa Hornera, powodując niepotrzebny patos tam, gdzie go być nie powinno. „Cristiada” najlepiej wygląda w naładowanych emocjami scenach, które nie są podbudowane podkładem muzycznym. (…)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/154621-cristiada-piekny-katolicki-film-czy-nierowna-i-patetyczna-opowiesc-o-walce-z-socjalistycznym-rezimem-dwuglos-publicystow-sieci-na-wnaspl