Najważniejsi politycy III RP pożegnali Krzysztofa Kozłowskiego. "Potrzebowała go Polska. Myślę, że on to dobrze zrozumiał"

Fot. PAP/Jacek Bednarczyk
Fot. PAP/Jacek Bednarczyk

B. minister spraw wewnętrznych, wieloletni redaktor "Tygodnika Powszechnego" Krzysztof Kozłowski został pochowany na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie.

Chylimy czoło przed człowiekiem, który służąc Polsce wiele dla niej zrobił

- mówił b. premier Tadeusz Mazowiecki.

Uroczystości rozpoczęła msza św. w kościele sióstr Norbertanek w Krakowie. Uczestniczyli w niej m.in. prezydent RP Bronisław Komorowski, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, szef Kancelarii Premiera Jacek Cichocki.
Krzysztofa Kozłowskiego żegnała rodzina, przyjaciele, współpracownicy z "Tygodnika Powszechnego", władze Krakowa i Małopolski, przedstawiciele służb, które Kozłowski współtworzył, jako minister i pierwszy szef Urzędu Ochrony Państwa. Jako pierwszy szef UOP odpowiadał za fiasko projektu weryfikacji komunistycznych służb.

Trumna z ciałem Krzysztofa Kozłowskiego przykryta była biało-czerwoną flagą, a posterunek pełnili przy niej reprezentanci policji, straży granicznej i pożarnej, BOR i GROM. Mszy przewodniczył kard. Franciszek Macharski.

Jak podkreślił w homilii bp Grzegorz Ryś, Krzysztof Kozłowski miał "pasję poznawania ludzi, bez ocen, bez łatwego osądu?.

Taki był, takie było jego życie i działanie przy Okrągłym Stole i w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Ale i taka była jego wcześniejsza droga w "Znaku" i w "Tygodniku Powszechnym"

- powiedział biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej. Jak podkreślił, Krzysztof Kozłowski był jednym z tych, którzy po przełomie 1989 r. chcieli budować Polskę "bez nienawiści i chęci odwetu" i jako minister nie sięgnął po metody poprzedników.

B. premier Tadeusz Mazowiecki podkreślał zasługi i skromność Krzysztofa Kozłowskiego, filozofa i intelektualisty, któremu w kierowanym przez siebie rządzie powierzył tekę ministra spraw wewnętrznych.

Nie czuję się winny wobec "Tygodnika Powszechnego", że zabrałem mu wtedy Krzysztofa. Potrzebowała go Polska. Myślę, że on to dobrze zrozumiał i ta świadomość dawała mu siłę, gdy znalazł się najpierw sam jeden w resorcie, który miał rozminowywać

- powiedział Mazowiecki.

Według Mazowieckiego Kozłowski polubił pracę w MSW i UOP, szanował funkcjonariuszy i sam był przez nich szanowany.

Weryfikacja odcedziła winnych brutalnych represji wobec opozycji demokratycznej i Kościoła, a równocześnie dała nową szansę tym, którzy do gruntu zrozumieli obowiązek lojalności wobec nowego, suwerennego i demokratycznego państwa

- mówił Mazowiecki o zmianach wprowadzonych w służbach specjalnych przez Kozłowskiego.

Krzysztof był jednym z twórców III RP, jak mało kto wiedział o warunkach, w jakich się ona rodziła. Jak mało kto pojmował, co dla polskich losów znaczy niepodległy byt państwowy i troska o niego

- podkreślił były premier. Tadeusz Mazowiecki przywołał słowa, którymi 14 lat temu Kozłowski żegnał redaktora naczelnego "TP" Jerzego Turowicza:

Jeśli komu otwarta droga do nieba, tym co ojczyźnie służą.

Trumna z ciałem Krzysztofa Kozłowskiego została przewieziona na cmentarz na lawecie armatniej ciągniętej przez wojskowy wóz bojowy. W uroczystości uczestniczyły poczty sztandarowe służb mundurowych, Kompania Reprezentacyjna oraz Orkiestra Reprezentacyjna Policji. Ceremonię pogrzebową prowadził metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz.

Krzysztof Kozłowski nie lubił długich mów ani wielkich ceremoniałów, tymczasem żegnamy go z pocztami sztandarowymi z orkiestrą, z salwami, z całym tym przepychem munduru

- mówił na cmentarzu szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Minister, który żegnał Krzysztofa Kozłowskiego w imieniu funkcjonariuszy i cywilnych pracowników resortu oraz tych, którzy przed laty tworzyli podwaliny służb specjalnych, mówił, że ma nadzieję, iż "ten przepych zostanie wybaczony".

Nie ma innego języka ludzi munduru, ludzi twardych obowiązków wobec państwa, żeby wyrazić cześć, honor, pamięć, ale także i żałość. To nasz język

- mówił Sienkiewicz i dodał od siebie:

Żegnam swojego mistrza; Krzysztofie, dziękuję ci za wszystko.

Minister przekazał rodzinie flagę państwową, którą przykryta była trumna.

W imieniu rodziny podziękowania dla ludzi i instytucji za "doświadczoną dobroć", pomoc w leczeniu i wsparcie złożył Damian Kalbarczyk.

Krzysztof Kozłowski zmarł 26 marca w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Miał niespełna 82 lata. Przez wiele lat był związany z "Tygodnikiem Powszechnym"; w latach 1965-2007 pełnił funkcję zastępcy redaktora naczelnego tego pisma. Uczestniczył w negocjacjach Okrągłego Stołu. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego został w 1990 r. podsekretarzem stanu, a następnie ministrem spraw wewnętrznych. Objął stanowisko przewodniczącego komisji weryfikującej oficerów Służby Bezpieczeństwa, a później pierwszego szefa Urzędu Ochrony Państwa. W latach 1989-2001 Krzysztof Kozłowski był senatorem.

KL,PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.