Stwierdzenie Elżbiety Janickiej z PAN, że w latach 30. "czyszczono" 23 WDH "Pomarańczarnia" z osób pochodzenia żydowskiego jest całkowicie nieprawdziwe
- głosi oświadczenie Szczepu 23 Warszawskich Drużyn Harcerskich i Zuchowych "Pomarańczarnia" i Harcerska Fundacja "Pomarańczarnia".
Oświadczenie jest odpowiedzią na bulwersujący artykuł, w którym dr Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki PAN stwierdziła, że "Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego jest jedną z najbardziej mitotwórczych książek w polskich dziejach.
Jednym z zarzutów „badaczki” w odniesieniu do "Kamieni na szaniec" jest eksponowanie przez ich autora kultu stołecznego liceum im. Stefana Batorego. Tymczasem - twierdzi Janicka - przed wojną w szkole oraz działającej przy niej 23 Warszawskiej Drużynie Harcerskiej istniał antysemityzm i fascynacja ruchem narodowym.
Po lekturze artykułu musimy zaprotestować przeciwko wpychaniu naszej drużyny do antysemickiego worka
- oświadczają harcerze ze Szczepu 23 WDHiZ "Pomarańczarnia".
Dodają, że mówiąc o przedwojennym antysemityzmie w harcerstwie badaczka PAN wysnuwa daleko idące, ale nie udokumentowane wnioski.
Rzekomego dowodu na antysemityzm i rugowanie Żydów z 23 WDH dostarczył dr Janickiej prawdopodobnie opis klasowej bójki, jaka odbyła się w +Batorym+ pewnego dnia w roku szkolnym 1934-35, opisanej przez Konstantego +Kota+ Jeleńskiego - także harcerza +Pomarańczarni+" - brzmi oświadczenie.
Napisano w nim, że choć incydent (jego dokładna data nie jest znana) był spowodowany antysemickimi wyzwiskami pod adresem ucznia Ryszarda Bychowskiego, to ma się nijak do wymyślonego przez Janicką procederu "czyszczenia" Żydów ze szkoły. Przemawia za tym m.in. fakt, że Bychowski, a więc rzekoma ofiara antysemityzmu, pozostał w "Pomarańczarni" aż do 1939 r.
Szef Komisji Historycznej Harcerskiej Fundacji "Pomarańczarni", a także były instruktor 23 WDH Sławomir Chmielewski powiedział, że członkowie komisji prowadzą badania historyczne i gromadzą archiwalne materiały związane z przedwojenną działalnością 23 WDH, z których absolutnie nie wynika, że harcerze drużyny mogli być antysemitami. Jak dodał, świadczy o tym opisany w oświadczeniu przypadek Bychowskiego. Z relacji naocznego świadka bójki - tłumaczy Chmielewski - wynika, że po stronie Bychowskiego brało w niej udział sześciu uczniów, z czego pięciu było harcerzami "Pomarańczarni".
Nadużyciem jest stwierdzenie, że w 23 WDH dochodziło do +czyszczenia+ Żydów. Nie ma żadnych przykładów na to, że ktoś pochodzenia żydowskiego był z +Pomarańczarni+ usuwany, że nie mógł awansować na wyższe stanowiska w harcerstwie. Jeżeli takie fakty są, to oczekujemy, że pani dr Janicka je nam poda. Dla nas jest to sprawa bardzo istotna - dotyczy reputacji drużyny harcerskiej
- mówił Chmielewski, podkreślając, że środowisko 23 WDHiZ oczekuje od badaczki PAN sprostowania.
Były instruktor harcerstwa zaznaczył, że badania historyczne w ramach harcerskiej komisji jasno wskazują na fakt, że przed wojną w "Pomarańczarni" nie istniało przywiązanie do nurtu narodowego, choć był on popularny w niektórych innych drużynach harcerskich.
Dyrektor liceum Batorego Zdzisław Rudzki, który mógł być kojarzony z ruchem narodowym, został usunięty w 1929 r. Od tej pory w szkole rządziła dyrekcja o nastawieniu sanacyjnym, związanym z obozem legionowym
- wyjaśnił Chmielewski.
W oświadczeniu 23 WDHiZ napisano, że wbrew bezpodstawnym sądom Janickiej, które nie mają pokrycia w materiale źródłowym, w latach 30. XX w. z "Pomarańczarni" zaczęli odchodzić niektórzy harcerze, którzy następnie związali się z ruchem narodowym.
Funkcje instruktorskie w +23+ przejmowali raczej harcerze o poglądach centrowych, liberalnych, także i lewicowych. Nie było żadnej dominacji ONR, nie było w drużynie podziałów czy sporów związanych z pochodzeniem
- podkreślono.
Odnosząc się do poglądu badaczki PAN, że przemilczanie przez Kamińskiego w "Kamieniach na szaniec" problemu warszawskich Żydów było celowym działaniem powodowanym obawą przez antysemityzmem odbiorców książki, przedstawiciele "Pomarańczarni" napisali:
Dostrzegamy równoczesną tragedię warszawskiego getta i narodu żydowskiego. Wydaje nam się, że przekaz Aleksandra Kamińskiego nie mógł jednocześnie dotyczyć wszystkich spraw wtedy istotnych - dotyczył sprawy dla niego wtedy, ale i dla nas dzisiaj - najważniejszej. Pewnie trudno to zrozumieć komuś, kto nie siedział przy ogniu harcerskiego ogniska.
W podobnym stopniu - dodano w oświadczeniu - trudne do zrozumienia dla Janickiej jest to, że bohaterów Szarych Szeregów Jana Bytnara "Rudego" i Tadeusza Zawadzkiego "Zośkę" łączyła głęboka braterska przyjaźń, nie zaś - jak sugeruje badaczka - związek homoseksualny.
Według harcerzy z "Pomarańczarni", Janicka świadomie, celem uzyskania rozgłosu, posunęła się do spłycenia więzi łączących obu bohaterów, sprowadzając je do dywagacji czysto erotycznych.
Przerwanie tej więzi - śmierć +Rudego+ i +Alka+ to osobista tragedia każdego z bohaterów książki, ich rodzin i wszystkich szaroszeregowych przyjaciół. To przyczyna ogromnego cierpienia, a nie jak określiła to Pani dr Janicka +romantyczna męska przygoda+
- wyjaśniają harcerze.
Pytany o ocenę poglądów Janickiej na temat relacji "Zośki" i "Rudego" Chmielewski odpowiedział, że kluczowe w tym aspekcie jest zrozumienie więzi, jaka się wytworzyła pomiędzy dwoma przyjaciółmi, harcerzami, żołnierzami, z których jeden towarzyszył drugiemu na łożu śmierci.
Wiemy, jak do tej śmierci doszło, w wyniku strasznej męczarni, katowania przez Gestapo. Dopuszczanie się interpretacji tego typu wydaje się więc całkowicie nie na miejscu
– podsumował były instruktor harcerstwa.
Pełen tekst oświadczenia Szczepu 23 WDHiZ:
Z dużym zainteresowaniem zapoznaliśmy się z szeroko dzisiaj publikowanym i komentowanym artykułem pani dr Elżbiety Janickiej z Instytutu Slawistyki PAN na temat mitu „Kamieni na Szaniec”.
Po lekturze artykułu musimy zaprotestować przeciwko wpychaniu naszej drużyny do antysemickiego worka. Stwierdzenie, że w latach 30. dokonywało się "czyszczenie" 23 WDH z osób pochodzenia żydowskiego, jest całkowicie nieprawdziwe i ma się nijak do prawdziwego stanu rzeczy. Autorka nie przytacza zresztą żadnego przykładu dotyczącego takich działań w drużynie.
Rzekomego dowodu na antysemityzm i rugowanie Żydów z 23 WDH dostarczył dr Janickiej prawdopodobnie opis klasowej bójki, jaka odbyła się w „Batorym” pewnego dnia w roku szkolnym 1934-35, opisanej przez Konstantego "Kota" Jeleńskiego - także harcerza "Pomarańczarni". Incydent ten zaczął się od antysemickich wyzwisk pod adresem ucznia Ryszarda Bychowskiego. Zatrzymajmy się nad bohaterami tego zdarzenia.
„Kot” Jeleński pisze: - Rysiek doskoczył - i zaczęła się dosłownie krwawa bójka, w której na trzydziestu kilku tylko pięciu kolegów biło się po naszej stronie: Baczyński, Wojtek Karaś, Jurek Karcz (syn sanacyjnego pułkownika), Jurek Dziewulski (syn bardzo zamożnych rodziców, wzór elegancji w klasie, typ w rodzaju Kopyrdy z "Ferdydurke).
Z tego wynika, że po „słusznej” stronie biło się pięciu harcerzy 23 WDH i jeden klasowy elegant. Nie jest pewne, czy Baczyński był wtedy jeszcze harcerzem „Pomarańczarni”, bo i data bójki nie jest znana, ale z pewnością w „23” byli w owym czasie druhowie Bychowski, Karaś, Karcz i Jeleński.
Ryszard Bychowski był w „Pomarańczarni” aż do 1939 roku. Nikt go z drużyny nie „wyczyścił”. Po wrześniu 1939 przez Litwę, Szwecję, Związek Sowiecki, Japonię, Stany Zjednoczone i Kanadę dotarł do polskiego lotnictwa w Wielkiej Brytanii. Poległ jako bohater 23 maja 1944 roku w rozbitym przy lądowaniu postrzelanym nad Niemcami bombowcu polskiego dywizjonu RAF.
Krzysztof Kamil Baczyński w drużynie był krótko, ale znając jego życiorys i fakt przynależności do komunizującego Spartakusa nie można zakładać, że odejście nastąpiło akurat za przyczyną „czyszczenia z Żydów”. Takiego „czyszczenia” czy „rugowania” bowiem w „23” nigdy nie było.
Przeciwnie, zauważyć można pewną zupełnie inną prawidłowość - odchodzenia z drużyny w latach trzydziestych niektórych starszych harcerzy, których widać potem jako działaczy ruchu narodowego, czy też instruktorów wojennych Hufców Polskich. Funkcje instruktorskie w „23” przejmowali raczej harcerze o poglądach centrowych, liberalnych, także i lewicowych, za których sprawą „Pomarańczarnia” trafiła na jesieni 1939 roku do lewicującego „PLANU”.
Przypomnijmy też, że w czasie owej bójki drużynowym był Władysław „Papa” Olędzki, którego, jeśli już, możemy powiązać raczej z nurtem legionowo-sanacyjnym, a drużyną wtedy faktycznie kierował Leszek Dąbrowski, późniejszy bohater wydarzeń marca roku 1968 na Politechnice Wrocławskiej – był jedynym z dziekanów, który odważył się zaprotestować publicznie, i został przez władze usunięty z uczelni. Nie było żadnej „dominacji ONR”, nie było w drużynie podziałów czy sporów związanych z pochodzeniem.
Nie dziwimy się dr Janickiej, że dostrzegła wielkość mitu „Kamieni na Szaniec”. Dostrzegamy równoczesną tragedię warszawskiego getta i narodu żydowskiego. Wydaje nam się, że przekaz Aleksandra Kamińskiego nie mógł jednocześnie dotyczyć wszystkich spraw wtedy istotnych – dotyczył sprawy dla niego wtedy, ale i dla nas dzisiaj – najważniejszej. Pewnie trudno to zrozumieć komuś, kto nie siedział przy ogniu harcerskiego ogniska.
Dziwimy się natomiast bardzo podejmowaniu przez dr Janicką kategorycznych i drastycznych ocen na podstawie wyrywkowych danych. Mamy nadzieje, że Pani doktor wycofa się przynajmniej z całkowicie nieprawdziwych zarzutów „czyszczenia” z osób podchodzenia żydowskiego sformułowanych wobec przedwojennej 23 WDH, obrażających pamięć harcerzy i instruktorów.
Również wiedza historyczna autorki budzi poważne wątpliwości. Sprawa dowodzenie akcją pod Arsenałem wyglądała zupełnie inaczej niż wspomina dr Janicka. Poruszając tematykę udziału harcerzy w działaniach sabotażowych trzeba wiedzieć o programie “Dziś, Jutro, Pojutrze” Aleksandra Kamińskiego. Wątku Powstania Warszawskiego nie będziemy komentować gdyż jest powszechnie znany i opisany.
Pomarańczarnia działa już ponad 93 lata. Nie jest to oczywiście pierwszy raz, kiedy odpieramy nieprawdziwe zarzuty. Kłamliwe stwierdzenia musimy sprostować, nie będziemy się jednak zajmować ani analizą poniżającego „lustrowania” rodziców, ani bulwersującym zaglądaniem w sprawy uczuciowe, zwłaszcza w obliczu śmierci. Autorka zapewne dla wzbudzenia sensacji posunęła się do prostego – a zresztą, co tu dużo gadać, prostackiego spłycenia więzi bohaterów – harcerskiej, wojennej, żołnierskiej, wynikającej z chłopięcej przyjaźni - sprowadzając wszystko do dywagacji stricte erotycznych. Przerwanie tej więzi – śmierć „Rudego” i „Alka” to osobista tragedia każdego z bohaterów książki, ich rodzin i wszystkich szaroszeregowych przyjaciół. To przyczyna ogromnego cierpienia, a nie jak określiła to Pani dr Janicka „romantyczna męska przygoda”.
Szczep 23 Warszawskich Drużyn Harcerskich i Zuchowych „Pomarańczarnia”
Harcerska Fundacja „Pomarańczarni”
PAP/JKUB, mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/154599-mocne-oswiadczenie-harcerzy-oburzonych-rewelacjami-janickiej-musimy-zaprotestowac-przeciwko-wpychaniu-naszej-druzyny-do-antysemickiego-worka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.