Minister Nowak triumfuje. Zamiast tłumaczyć się z porażek swojego resortu - sprowadza sprawę do "robali" opozycji. Chce chronić karalucha i zapowiada, że będzie nadal "harować". Nie wiadomo śmiać się czy płakać!
Pracujemy dalej
- tak minister Sławomir Nowak skomentował wynik głosowania, w którym Sejm odrzucił wniosek Solidarnej Polski o odwołanie go ze stanowiska. Jego zdaniem czwartkowa debata na ten temat była niemertoryczna i polityczna.
Pracujemy dalej, harujemy. Nie wszystko się udaje, to prawda, ale staramy się jak najlepiej i myślę, że będą widoczne efekty i na kolei, i na drogach
- powiedział Nowak po wyjściu z sali obrad po zakończonych głosowaniach.
Szkoda, że nie można liczyć na poważną i merytoryczną debatę w sprawach infrastruktury, tylko posłowie przynoszą do Sejmu robale, bo inaczej nie są w stanie zwrócić na siebie uwagi
- powiedział odnosząc się do przebiegu czwartkowej debaty nad wnioskiem o wotum nieufności, podczas której poseł SP Patryk Jaki podszedł do ław rządowych i postawił przed premierem Donaldem Tuskiem i Nowakiem słoik, w którym miała być pluskwa.
To jest pluskwa, która zajęła miejsce pasażerów w polskich pociągach
- ironizował. Słoik ostatecznie trafił do Stefana Niesiołowskiego (PO), z wykształcenia entomologa, który oznajmił, że w środku jest karaluch.
Robak jest pod ochroną, musimy zadbać o niego, w końcu to karaluch brazylijski (karaczan brazylijski - PAP), więc polska gościnność wskazuje, że powinniśmy o niego zadbać
- żartował Nowak.
Zdaniem Nowaka środowa debata "bezlitośnie obnażyła" niekompetencję opozycji.
Opozycja przyjęła retorykę, że im jest gorzej, tym dla nich lepiej. Szkoda, że nie można liczyć na ich wsparcie
- powiedział minister.
No cóż: dywagacje na temat różnic pomiędzy karaluchem, a pluskwą nie są w stanie przykryć faktu, że w polskich kolejach dzieje się źle. Linie kolejowe są stare, połączeń jest za mało, na wielu trasach czas podróży niemiłosiernie się wydłużył, za pensje prezesów spółek PKP mają się znakomicie.
Etymologicznym żartom ministra Nowaka i posła Niesiołowskiego zapewne szczególnie wnikliwie przysłuchiwali się podwykonawcy, którzy zbankrutowali przy budowie autostrad.
I można przypuszczać, że niespecjalnie się uśmiali. Niewiele też obeszły ich prawdopodobnie zapewnienia premiera, że minister haruje jak wół, skoro nadludzkie wysiłki ministra nie uratowały ich przed bankructwem i nieuczciwością firm wygrywających przetargi na ich budowę.
Minister Nowak należy do najgorzej ocenianych ministrów obecnego gabinetu, jednak posłom koalicji udało się ocalić fotel Nowaka. W jego obronie zagłosowało 228 posłów, jego odwołania chciało 210. ( Za odwołaniem ministra zagłosowało m.in trzech posłów PSL: Jarosław Górczyński, Henryk Smolarz i Piotr Walkowski.) Nikt nie wstrzymał się od głosu. Wniosek o wotum nieufności dla ministra transportu złożyli posłowie Solidarnej Polski, poparło go SLD i PiS.
Debata w tej sprawie odbyła się w czwartek. Zdaniem opozycji minister Nowak jest odpowiedzialny za zły stan dróg i kolei, brak nadzoru nad urzędnikami oraz niewłaściwe wykorzystanie unijnych funduszy. Ministra oskarżono też o to, że ustawia fotoradary, a wpływy z mandatów zasilają budżet. W Sejmie Nowaka bronił osobiście premier Tusk. Powiedział, że Sławomir Nowak należy do tych urzędników, którzy "budują, a nie gadają". Według Janusza Palikota Nowak jest ministrem nie do ruszenia, należy bowiem do ulubieńców premiera. I tu zdaje się, że były poseł PO wyjątkowo nie minął się z prawdą.
ansa/PAP/TVN 24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/154583-ocalaly-minister-nowak-dowcipkuje-goscinnosc-kaze-chronic-karalucha-ciekawe-co-na-to-pasazerowie-kolei-i-podwykonawcy-autostrad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.