wPolityce.pl: "Nasz Dziennik" opisuje odpowiedź na interpelację, którą złożył pan po jednym z wystąpień premiera Donalda Tuska. Szef rządu mówił w Sejmie, że do Rosji wysłanych zostało 2 tys. urzędników, którzy mieli za zadanie m.in. pomagać rodzinom ofiar tragedii smoleńskiej. Z odpowiedzi na pana pismo wynika, że urzędników było jedynie 61. Przyłapał pan rządzących na kłamstwie?
Bartosz Kownacki: Tak, przyłapałem premiera na kłamstwie oraz manipulacji. W mojej ocenie ta sprawa jest również dowodem, na to kto gra sprawą tragedii smoleńskiej, kto podjudza społeczeństwo używając tragedii. To są mocne, ale uprawnione słowa, ponieważ to, co we wrześniu 2012 roku zaprezentował Donald Tusk to było celowe manipulowanie faktami, by kłócić, konfliktować społeczeństwo. Premier chciał pokazać, że ta strona, która domaga się prawdy o Smoleńsku, domaga się wyjaśnienia wszelkich okoliczności, jest nieodpowiedzialna, nieracjonalna, a fakty świadczą przeciwko niej. Wypowiedź Tuska jednak od początku robiła wrażenie niewiarygodnej.
Dlaczego?
Premier mówił o skierowaniu do Moskwy 2 tysięcy urzędników, którzy mieli pomagać m.in. rodzinom. Mówienie o tak ogromnej liczbie osób wysłanych do Rosji wyglądało od początku na przekłamanie. Ta liczba była dziwnie duża, nawet gdyby chodziło o wszystkich urzędników pracujących i w Rosji i w Polsce na rzecz tej sprawy. Jednak nawet wtedy liczba podana przez premiera była zaskakująco wysoko. No chyba, że uznalibyśmy, że np. wszyscy pracownicy MSZ działali ws. smoleńskiej. Ale to absurd. Bowiem chodziło o urzędników, którzy wykonywali konkretną pracę w Rosji. Szafowanie takimi liczbami przez premiera miało konkretny cel. Chodziło o wywołanie w opinii publicznej wrażenia, że opozycja krytykuje rządzących w sposób nieuzasadniony. Szef rządu pokazywał, że 2 tys. urzędników wysłał do Rosji, a opozycja jeszcze się czepia i narzeka. Podanie przez Tuska liczby urzędników było odpowiedzią na krytykę, że do Rosji wysłano zbyt małą grupę osób z Polski. I po mojej interpelacji okazuje się, że tych ludzi było znacznie mniej niż premier mówił.
Pytał pan również o tych, którzy ponoć mieli być, ale jak mówił premier nie starczyło im odwagi.
Tak. Ten wątek wypowiedzi Tuska jest bardzo ciekawy. Premier swój przekaz we wrześniu skonstruował w ten sposób, by sprowokować posłów PiS do emocjonalnej reakcji, do ataków na niego. Na szczęście to się nie udało. Premier używał argumentów nieprawdziwych. Stawiał zarzut dzisiejszym działaczom opozycji, osobom publicznym, że nie zrobili wszystkiego, co powinni ws. tragedii z 10 kwietnia. To również budziło zdziwienie, ponieważ to rząd miał wszystkie narzędzia działania ws. Smoleńska, a nie opozycja, czy Kancelaria Prezydenta. Zadałem więc pytanie premierowi, którzy urzędnicy nie stawili się w Rosji, choć powinni. Jeśli ktoś z kręgów opozycji rzeczywiście miał coś do wykonania i tego nie zrobił, to warto to ustalić. Jednak na to pytanie premier nie był w stanie udzielić mi odpowiedzi. Nie dowiedziałem się, kto mimo powinności nie stawił się w Rosji.
Jak czytamy w "ND" na odpowiedź na swoją interpelację czekał pan zaskakująco długo. O czym to świadczy?
To pokazuje fasadowość funkcji kontrolnej obecnego Sejmu. Odpowiedź na moją interpelację zawiera się na jednej stronie. A ja na to pismo czekałem pół roku. Ono dodatkowo niewiele mówi, jest bardzo lakoniczne. Taki dokument przyszedł do mnie po sześciu miesiącach, choć zgodnie z prawem odpowiedź powinienem otrzymać po trzydziestu dniach. To pokazuje, że premier Tusk i jego ministrowie kpią z nas. My możemy zadać nawet najbardziej konkretne pytanie, dotyczące przemówienia premiera w Sejmie, a rządzący nie udzielą nam odpowiedzi. Będą czekać pół roku, a potem wyślą świstek, który żadnej odpowiedzi właściwie nie zawiera. To jest bardzo znaczące. To pokazuje, że parlament jest dziś atrapą, że mamy atrapę demokracji, parlament nie pełni swojej funkcji. Tego rodzaju odpowiedzi na interpelacje oznaczają, że premier Tusk nie szanuje parlamentaryzmu. Ma go w poważaniu...
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/154497-cztery-pytania-do-mec-kownackiego-przylapalem-premiera-na-klamstwie-oraz-manipulacji-to-dla-mnie-dowod-na-to-kto-gra-sprawa-tragedii-smolenskiej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.