Polski już nie ma... "Na naszych oczach z profesorów robi się głupków, z ludzi uczciwych – łajdaków, z miernot – mężów stanu"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Po ostatnich wyborach (parlamentarnych i prezydenckich), które rozminęły się znacznie z naszymi oczekiwaniami omawialiśmy z przyjaciółmi przyczyny porażki. I wtedy zaskoczył nas wybuch  rozpaczy osoby bardzo zaangażowanej w działania patriotycznej prawicy. Zrównoważona zdałoby się kobieta straciła nagle panowanie na sobą i wrzasnęła  emocjonalnie: „O czym wy tu gadacie... Przecież Polski już nie ma... NIE MA!!! Dotarło to do was wreszcie?! Popatrzcie na wyniki wyborów...”... Po czym wybiegła z płaczem z pokoju...

Zacząłem wtedy zastanawiać się, ile jeszcze razy można podnosić się z klęski... Ile razy tłuc głową w mur... Czego jeszcze trzeba, by ludzie nauczyli się odróżniać prawdę od fałszu? Na naszych oczach z profesorów robi się głupków, z ludzi uczciwych – łajdaków, z miernot – mężów stanu... Skala zakłamania byłaby wręcz komiczna, gdyby nie stawka, o jaką tu idzie – dobro i przyszłość nowych pokoleń Polaków! Zadłużonych i skazywanych na emigrację zarobkową jeszcze przed urodzeniem... Przecież to jakiś „matriks pieprzony”, a nie realny świat!

Mój serdeczny przyjaciel mówi do mnie: „Wyluzuj. Daj sobie z tym wszystkim spokój. Szkoda czasu. Żyj pełnią życia. Baw się. Oni – młodzi – nie chcą tej TWOJEJ POLSKI... Im dobrze jest tak, jak jest. Przyszłość – jaka by nie była – należy do nich, stary, uparty ośle. Nawet czas działa na twoją niekorzyść. Więc jeśli na złość mamie chcą odmrozić sobie uszy – nie zabronisz im tego. Oni nie myślą ani o przeszłych, ani o przyszłych pokoleniach; patrz, nawet nie chcą mieć dzieci...”...

Posmutniałem. Fakt, jest już pewna stabilizacja, nie muszę się dorabiać, potrzeb nie mam wygórowanych, więc jakoś starcza mi do pierwszego... Można by spokojnie przeczekać tych parę lat, co mi tu jeszcze pozostało... Na diabła szarpać się wprzód i w tył i wciąż wkładać paluchy między drzwi; zwłaszcza, że póki co odzew (wybory!) – raczej mizerny...

Z drugiej strony jaka ma być  ta nowa Polska, kiedy wszystkie (prawie) media i publikatory niszczą świat dawnych wartości, nie dając nic w zamian?... Tresura trwa już od lat, 24 godziny na dobę. A niezaśmiecony, młody umysł –  „tabula rasa” – jest w tym starciu bez szans. I chłonie wszystko jak gąbka.
Ponieważ  ZŁO ma pociągający, narkotyczny wpływ – efekt jest łatwy do przewidzenia. Ale z drugiej strony niby skąd młody człowiek ma czerpać wiedzę o tym,  co w życiu dobre, a co złe?... Od Palikota? Środy? Biedronia? Od celebrytów, których nazwisk nie chce mi się nawet tu cytować? Czy wyluzowani MWzWM zdaja sobie sprawę ze skali spektaklu  manipulacji i obciachu, w jakim uczestniczą?... I jak mało szans mają w tej medialnej indoktrynacji?...

Lech Makowiecki

P.S. Zgadzam się. To będzie ich Polska. Polska młodych Polaków. O ile im Jej wcześniej nie odbiorą...

Młodzież nigdy nie jest zła sama z siebie. Potrzebuje tylko dobrych wzorców do naśladowania.

Więc ja im te „moje” wzorce będę podsyłał; na blogach, w felietonach, na płytach z balladami...

Oni muszą mieć prawo wyboru. Ale rewolucji za nich nie zrobię. I nikt nie zrobi. Przecież to ma być ICH POLSKA. Jak sobie pościelesz...

I na koniec coś optymistycznego:

Pod jedną ze swoich ballad na You Tube (o Powstaniu Warszawskim) – „Czterdziesty Czwarty” trafiłem na sympatyczny komentarz; ZUZIAW999 pisze:

„...A wiesz czasami wbrew pozorom jedno odsłuchanie takiego kawałka przez leminga może otworzyć w nim "coś" o czym nawet nie przypuszczał że to ma i zacząć zmieniać leminga w Człowieka. Dlatego torturuję piosenkami Pana Makowieckiego znane mi lemingi - i mam na tym polu już maleńki sukces :-) ...”

Mała rzecz, a cieszy...

Przy okazji – ostatni wierszowany felieton z „Naszego Dziennika”:

SHOW MUST GO ON...

Kiedy w pamięci szukam dawno minionych dni
Wciąż widzę barykadę: ONI tam, a tu MY.
Po naszej stronie prawda, po tamtej – podły fałsz.
Z nas bije polska duma... Z ich lic –  pijacki rausz...

Wszak trudno (tak na trzeźwo) wywracać boski świat,
I na wrogich bagnetach wprowadzać „nowy ład”...
Wódką sumienie zmyje zdrajca, co z Polski drwi
Pod czerwonym sztandarem, ciężkim od naszej krwi...

Im mocniej nas cisnęli, tym większy odpór był;
Wiary nam nie zabrali, choć nie szczędzili sił...
I tak mijały lata. Każdemu –  według ról...
Październik, marzec, grudzień... I tylko w piersi ból... 

Gdy już swobody wszelkie tyran pod butem miał
Ktoś wyrwał lud z letargu... Nadzieję w serca wlał...
Lecz ja nie uwierzyłem w magię pokrętnych słów.
Władza oddają władzę? O co tu chodzi znów?
Kto z kim się dogaduje? Czy jest w tym drugie dno?
Komu to będzie służyć? I gdzie się skryło zło?

Gdy za okrągłym stołem zasiedli wszyscy wraz
Nikt nie zakrzyknął: „Zdrada!”... I tak sprzedali nas...
Stawiali grubą krechę... Nie rozliczali win...
Po ojcach schedę przejął kolejny sukinsyn...
“Show must go on” wkrąg słychać... Znów oczy mydlą nam...
I tylko cel ich główny ten sam jest. Wciąż ten sam...

Naród szczuty na naród. Misterna, podła gra...
Zatruli nasze dusze. I tak do dziś to trwa...
Nie dajmy się podzielić. ONI się boją, że
Będziemy znów Jednością. Wygramy. Polska wrze...

I z cyklu – znalezione w sieci:

Quo vadis, Polonia? z płyty „Katyń 1940”:

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych