Ile warte jest ludzkie życie? Ile kosztuje śmiertelny błąd lekarza? Dla wrocławskiego szpitala - 500 zł

fot.wPolityce.pl
fot.wPolityce.pl

Kolejna ofiara polskiej służby zdrowia. Mężczyzna zmarł, bo nie postawiono właściwej diagnozy. Szpital uznał swój błąd i zaoferował wdowie rekompensatę – 500 zł!

Tę bulwersująca historię opisuje dziennik "Fakt". (Wcześniej informowały o niej media elektroniczne). Rzecz wydarzyła się we Wrocławiu. Do tragedii doszło rok temu w długi majowy weekend. Po powrocie z działki pan Stanisław poczuł się źle. Zaalarmował żonę.

Nagle dostałam telefon. Mąż dzwonił, że potwornie bolą go plecy. Kręciło mu się w głowie. Natychmiast wezwałam karetkę

– wspomina kobieta. W rozmowie z dziennikiem. Jak relacjonuje gazeta pogotowie zabrało chorego do Akademickiego Szpitala Klinicznego. Tam  lekarka podejrzewała udar. Diagnoza nie potwierdziła się. W nocy pacjenta przewieziono go na drugi koniec miasta do szpitala rejonowego na obserwację. Rano ustała mu akcja serca. Lekarze jednak ją przywrócili.


Powiedzieli, że trzeba zrobić USG, ale pani, która się tym zajmowała pojechała na urlop

- relacjonuje wdowa w rozmowie z "Faktem". Ostatecznie badanie wykonano dopiero po 5 dniach!. I dopiero wtedy okazało się, że mężczyzna ma tętniaka na aorcie serca. Chory miał od razu jechać na koronografię do innego szpitala, ale tam ... zepsuł się sprzęt. Wiec badanie opóźniło się  o kolejny dzień.
Kardiolog zdecydował o operacji.


Mąż chciał się zobaczyć ze mną przed zabiegiem. Pamiętam jak stanął w sali i powiedział: Mario idę do domu... Po tych słowach upadł na ziemię. Zmarł na moich rękach

– opowiada wdowa.

Gdy pierwsza rozpacz minęła – kobieta zdecydowała się oddać sprawę do Wojewódzkiej Komisji do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych. Ta stwierdziła, że lekarze z ASK nie dopełnili procedur.

„Nieprawidłowo przeprowadzona diagnostyka pacjenta Stanisława Świrka (...) nie pozwoliła na wczesne rozpoznanie u chorego tętniaka rozwarstwiającego się aorty, poddanie go pilnej operacji i być może uratowanie mu życia”.

-napisano w dokumencie.
Na podstawie tej opinii wdowa zażądała 250 tys. zł odszkodowania za śmierć męża. Szpital zgodził się na rekompensatę … w wysokości 500 zł.
Kobieta propozycję odrzuciła. Nie może pogodzić się z taką decyzją

Pan Stanisław stał się kolejną ofiarą polskiej służby zdrowia, która z przyczyn finansowych, kadrowych i wszelkich innych specjalizuje się w odsyłaniu chorych od Annasza do Kajfasza. Często z tragicznym finałem. I już to samo w sobie jest porażające.  Ale proponowanie rekompensaty za błąd lekarski w wysokości 500 zł zakrawa już na czyste szyderstwo. Jak można zachować szacunek do lekarzy, którzy tak nisko wyceniają ludzkie życie?

ansa/ Fakt/ TVP Info

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych