Wykład niezawodnego prof. Niesiołowskiego. "Myślenie, że jeż na kolcach zanosi jabłka do norki na zimę jest absurdalne"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/radiozet.pl
Fot. wPolityce.pl/radiozet.pl

Spóźnia się wiosna, w niektórych redakcjach spóźnia się też chyba Prima Aprilis. W porannej rozmowie w Radiu Zet gościł Stefan Niesiołowski. Wiemy, że już sam ten fakt może dostarczyć dużo dobrej zabawy, ale wywiad przeprowadzony był w tak absurdalnej rozmowie, że ciężko nam było w nią uwierzyć.

Monika Olejnik na początek zapytała o sprawę dokarmiania zwierząt - czy warto i należy to robić. Ot, niegroźne pytanie na dobry początek rozmowy.

Znowu powiem, że nie i rozpęta się piekło... Dudek, ten ipeenowski historyk, porówna Polskę do czasów stalinowskiego głodu, ks. Chrostowski skłamie na mój temat, a obłudny Kowal powie, że jestem przeciwny dokarmianiu dzieci. Nie powinno się dokarmiać, ale powiedzą, że ja - jak Mao - jestem za wytępieniem wróbli. Za 15 minut te wszystkie pisowskie media zaczną kłamać... Boję się...

- skarżył się Niesiołowski.

I gdy słuchacze myśleli, że po tym wesołym wstępie zacznie się polityczna rozmowa, z - było, nie było - przewodniczącym Komisji Obrony Narodowej i byłym wicemarszałkiem Sejmu, rozmowa o zwierzętach trwała w najlepsze. Tytułowany przez całą rozmowę per "panie profesorze" Niesiołowski z poważną miną rozpoczął swój dziesięciominutowy wykład o losie zwierząt:

W przypadku zwierząt pod ochroną mamy do czynienia z czymś innym. Myśliwi chcą, żeby ich było dużo, żeby było do kogo strzelać... Można to zrozumieć, ja mówię o ptakach, głównie w miastach. (...) Jest duża literatura na ten temat, odsyłam do niej

- mówił fachowo profesor z Platformy Obywatelskiej.

Ale w naukowym wykładzie pana profesora znalazły się i takie językowe kwiatki:

Patrzenie na przyrodę okiem człowieka, w taki sposób, że zwierzęta pomagają sobie..., że jeż na kolcach zanosi do norki jabłka na zimę, jest absurdalne

- oceniał Niesiołowski.

I kontynuował:

To jest taka teoria, że gdyby nie człowiek, to zwierzęta by wyginęły. To teoria całkowicie fałszywa. 15 tysięcy lat temu, gdy zdychały ostatnie mamuty, tu gdzie siedzimy, zaczęły się wędrówki ptaków...

- opowiadał z pasją poseł PO, a my przestaliśmy nadążać za treścią wykładu. Mamy nadzieję, że koledzy notowali, bo inaczej będzie trzeba prosić o korepetycje.

Na koniec rozmowy parlamentarzysta zdradził swoje obawy:

Boję się, czy ta rozmowa nie będzie pretekstem, że Niesiołowski jest za tym, by wyginęły biedne z mrozu bociany, sarny, turkucie podjadki...

- mówił poseł PO.

Bez obaw, panie profesorze. Wszyscy znają pańską empatię i troskę o stworzenia. Za wykład serdecznie dziękujemy. Mamy tylko nadzieję, że zgodnie z prognozami zima w najbliższych dniach się skończy, bo poziom absurdu w porannych rozmowach jest naprawdę wysoki.

Wszak jak śpiewał Kazik:

Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące; tylko zimno i pada, zimno i pada na to miejsce w środku Europy...

lw

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych