Podsumowanie tygodnia: zwycięstwo, poszkodowany i artykuł tygodnia

Zwycięstwo tygodnia

Sędziowie w Polsce mają to do siebie, że strasznie nie lubią, gdy ktoś ich ocenia, kontroluje, krytykuje. Podnoszą wtedy larum, że to zamach na demokrację, że ich święta sędziowska niezawisłość jest zagrożona i że Polska niechybnie spadnie w bagno totalitaryzmu oraz zamordyzmu. Wrogiem sędziów staje się każdy kolejny minister sprawiedliwości, jeśli tylko ośmiela się zajmować wobec nich jakąkolwiek postawę inną niż czołobitną i jeśli nie wychwala ich jako ostoi praworządności.

Jest zatem oczywiste, wziąwszy to wszystko pod uwagę, że Jarosław Gowin musiał się z punktu stać ulubionym obiektem ataków polskich sędziów. Ich szczególną wściekłość wywołała reorganizacja małych sądów, bo naraża sędziów na dyskomfort dojeżdżania do pracy w innych miejscowościach oraz narusza ich niezachwianą dotąd pozycję w lokalnych ośrodkach, gdzie wespół z innymi członkami „układów zamkniętych” mogli trząść całymi powiatami.

Wespół z Peezelem, który broni swojego lokalnego stanu posiadania, skierowali zatem sędziowie sprawę do Trybunału Konstytucyjnego, ale ten – o dziwo – przyznał rację temu wstrętnemu Gowinowi, który nieustannie czyha na sędziowską niezawisłość, a poza tym kompletnie nie zna się na prawie.

W tej sytuacji powstaje jednak poważne pytanie: kto tak naprawdę się nie zna?

***

Poszkodowany tygodnia

Biedny Lech Wałęsa. Cierpi coraz bardziej w związku ze swoimi słowami o homoseksualistach. To cierpienie jest nawet w stanie przeliczyć na pieniądze, oznajmił bowiem, że stracił już 70 tys. dolarów, które mógł zarobić na wykładach odwołanych z powodu jego wstrętnej homofobii. (Szkoda, że nie był tak skrupulatny w liczeniu, kiedy w następstwie procesów sądowych rujnował schorowanego Krzysztofa Wyszkowskiego.)

Ale Wałęsa nie cierpi już całkiem samotnie, bo teraz cierpieć będzie także Joanna Szczepkowska, która odważyła się napisać, że homolobby rości sobie zbyt duże prawa. Natychmiast dał jej odpór czempion „Biedronki” Daniel Olbrychski, o którym złośliwi powiadają: „Głosowałem na Donka, głosowałem na Bronka, teraz została mi tylko »Biedronka«”. Pan Daniel wyznał Monice Olejnik, iż jest „psychicznym gejem”. Nie wiadomo do końca, co to oznacza. Wziąwszy pod uwagę możliwe znaczenia słowa „psychiczny”, słynny aktor mógł mieć na myśli, że jest gejem, a do tego cierpi na poważną chorobę psychiatryczną.

Dla Lecha Wałęsy i Joanny Szczepkowskiej widzę tylko jeden ratunek i sposób powrotu do łask salonu: muszą szybko oświadczyć, że papież Franciszek jest ch…em.

***

Artykuł tygodnia

Polska nie jest jeszcze zgubiona, ale rządzący nią chcą dać szansę katastrofie

– napisał w „New York Timesie” ekonomista, laureat nagrody Nobla Paul Krugman. Wziąwszy pod uwagę jakość rządów Głównego Trampkarza i jego kumpli, to zdanie można by zastosować do wielu dziedzin życia, Krugman miał jednak na myśli wejście naszego kraju do strefy euro.

Cóż, nie trzeba być Krugmanem, żeby połapać się na poziomie najzwyklejszego zdrowego rozsądku, że nie włazi się do systemu, który trzyma się na gumce, agrafce i fastrydze. Część elit nie dysponuje jednak zdrowym rozsądkiem, posiada za to ogromny zapas wazeliny. Należące do tej grupy wybitne postaci zaczęły wytykać Krugmanowi niezrozumienie wielkich korzyści ze wspólnej waluty. W szczególności noblistę krytykował na Twitterze mój faworyt, były dziennikarz „Gazety Wyborczej”, potem rzecznik polskiej prezydĘcji, później wiceminister rozwoju regionalnego, a obecnie wiceszef platformerskiego think-tanku – Konrad Niklewicz. Podobno na wieść o tym Krugman pogrążył się w depresji, zalał w trupa i zamierza przekazać pozostałą mu jeszcze część z Nobla Niklewiczowi, sam zaś uda się do eremu na pustyni Gobi i resztę życia spędzi na pokucie. Z portretem Niklewicza na ścianie pustelni.