NASZ WYWIAD. Dyżurna Synoptyk Kraju: "Dużo już widziałam w życiu, ale nie pamiętam Wielkanocy z taką pokrywą śnieżną"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

Zima, w odróżnieniu od reprezentacyjnych piłkarzy, nie daje za wygraną i walczy do końca. Zaskoczeni aurą Polacy odchodzą od zmysłów i od świątecznych stołów, aby ratować nieszczęsne rośliny w ogródku, które przykrył gruby kożuch śniegu.

O zimowej wiośnie i takiej Wielkanocy, której chyba jeszcze nie było, rozmawiamy z Anną Nemec, Dyżurnym Synoptyk Kraju z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

 

wPolityce.pl: Czy mogłaby pani powiedzieć naszym Czytelnikom co im tak dokucza? Co widzą za oknami, skąd to przyszło i dokąd zmierza?

Anna Nemec: (śmiech) Dokucza nam zima. Od dłuższego czasu nie możemy doczekać się wiosny i tak będzie nadal, przez najbliższy tydzień również, z łagodną zimą. A te opady - które utrzymują się nad częścią kraju, wczoraj padało mocno w centrum i na wschodzie, w wielu rejonach, w nocy również – przyniósł nam niż, rozległy układ niżowy z ośrodkami nad Włochami i nad Węgrami.

 

Nad Włochami i Węgrami?

Tak, nad Włochami i Węgrami, dwa ośrodki. I ten ośrodek bardziej nas interesujący, znad Węgier, przemieścił się nad Słowację, potem na Podkarpacie i dzisiaj rano znalazł się nad Podlasiem. To właśnie on przyniósł nam te intensywne opady śniegu, które spowodowały to, że pokrywa śnieżna w wielu rejonach kraju bardzo nam wzrosła.

 

Dopytuję o te Węgry i Włochy, bo wielu Polakom trudno jest skojarzyć te kraje z wiosennymi ośrodkami niżowymi, w których powstaje zima.

Faktycznie tak jest, bo ten niż, z całym układem frontów, który przemieszczał się nad wschodnią połową kraju, spowodował w tamtych rejonach ciepło. Pada deszcz na Podlasiu, Białymstoku czy w Suwałkach, a temperatura dochodzi do plus jednego stopnia. Od Włodawy, przez Terespol aż po Warszawę i Ostrołękę to samo. Więc to jest taki fragment, gdzie jest ciepło. Ale przed frontem ciepłym, zimą, ale latem także – występują opady. Z tymże latem są to opady ciągle deszczu, zaś zimą śniegu, ale też o charakterze ciągłym. Opady śniegu sprawiły, że pokrywa śnieżna w wielu rejonach Polski bardzo nam się zwiększyła. Na Górnym Śląsku, miejscami w ciągu doby, „dopadało” ponad 20 centymetrów śniegu. Tak też było w centrum Polski, bo w Kole – przybyło 21 centymetrów. Na Mazowszu i we wschodniej Polsce również ten przyrost pokrywy śnieżnej był istotny. Ale nie wszędzie. Na przykład w Małopolsce, w samym Krakowie pięć centymetrów śniegu przybyło, a tuż za opłotkami – tak można powiedzieć, bo w Katowicach – aż 23 centymetry przybyło w ciągu doby.

 

Dokąd będą się te opady przemieszczać i jakie będą temperatury?

Ten śnieg jeszcze sobie popaduje i będzie padać dosyć mocno jeszcze dzisiaj na północnym-wschodzie Polski, czyli na Warmii i Mazurach. Są już nawet wydane ostrzeżenia o intensywnych opadach śniegu. W drugiej połowy nocy z poniedziałku na wtorek te opady powinny już zanikać. No i cóż. Jak powiedziałam wcześniej – wiosny nie widać.

W najbliższych dniach będziemy w zasięgu rozległego niżu od Atlantyku aż po Morze Śródziemne, do Turcji nawet i południową Rosję. Będzie padać – na północy śnieg, w środę nawet mocniejszy. Na południu Polski będzie to deszcz ze śniegiem, w centrum podobnie – deszcz ze śniegiem jest możliwy. W nocy nieznaczny mróz – do minut jednego, dwóch stopni. Jednak w rejonach, gdzie będą większe przejaśnienia, temperatura nocami będzie niższa, do około minus pięciu, a na Suwalszczyźnie nawet minut sześć stopni. Zaś w dzień powyżej zera, ale też nie za dużo, około dwóch, trzech stopni. Tylko Podkarpacie zdecydowanie cieplejsze, bo cztery, pięć stopni.

 

Jak długo potrwa ta wiosenna zima?

Nasza prognoza sięga do 8 kwietnia i wedle tej prognozy na ten właśnie ostatni dzień, czyli poniedziałek, będzie już z taką większą ilością ciepła, bez opadów. W całej Polsce w dzień będzie cieplej, nawet do pięciu, sześciu stopni w Centrum kraju. Ale że w nocy podziwiać będziemy rozgwieżdżone niebo, to coś za coś - mróz będzie większy, bo brak chmur zwiększa promieniowanie, oddawanie ciepła przez ziemię. No, ale w dzień zdecydowanie cieplej, padać już nie powinno...

 

Czy prywatnie założyłaby się pani, że w przyszły poniedziałek w dzień będzie już ładniej, lepiej?

Nie, absolutnie nie założyłabym się. Powiem więcej – własnej głowy za to nie dam. To jest ostatni dzień naszej prognozy, a nie ukrywajmy, czasem prognoza na dwa następne dni nie jest trafiona, a cóż dopiero mówić o takim odległym terminie. Ta prognoza dla nas jest traktowana prawie jako średnioterminowa. Jest mocno orientacyjna.

 

Kobiet nie pyta się o wiek, więc nie zapytam, ale poproszę o odpowiedź: czy pamięta pani taką Wielkanoc?

Lat mam sporo (śmiech), i dużo już widziałam w życiu, ale nie pamiętam Wielkanocy z taką pokrywą śnieżną.

Kiedyś, dawno temu pamiętam, że poranna wielkanocna msza została przerwana przez śnieżycę. Ale to był krótkotrwały opad śniegu, który nie utworzył pokrywy śnieżnej. Trafiały się oczywiście święta wielkanocne zimowe, ale żeby aż takie opady śniegu były, to nie pamiętam.

Od razu opowiem, że wczoraj na moment zostawiłam gości przy świątecznym stole i wyszłam do ogródka mojego domu na Ursynowie (dzielnica w Warszawie – przyp. red.), aby oczyścić tuje ze śniegu, bo były już prawie przełamane.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych