Ilu wyjechało za chlebem? Milion, dwa? Tak naprawdę nikt tego nie wie. Dwa czy trzy lata temu gdyński prezydent Wojciech Szczurek zapowiedział powstanie muzeum emigracji. Ma być (czy już tylko miało być?) w dawnym wspaniałym budynku dworca morskiego. Wielkie to gmaszysko. Ale nie pomieści, gdyby każdy – z opuszczających bynajmniej nie ze swojej winy rodzinny kraj – chciał zostawić choć po jednym bucie!
Zamieniamy się w kraj muzeum, kraj wspomnień. Po pustych autostradach sunąć będą puste samochody, prowadzone przez kierowców z pustymi kieszeniami. Pustosłowie żurnalistów o pustych głowach płynąć będzie przez megafony do pustych już od 20 lat pomieszczeń po wymarłych PGR-ach. W każdej z tych sal wisieć będzie portret Balcerowicza, pod którym zagraniczne wycieczki składać będą kwiaty. Wyświetlany będzie dokumentalny film Fidyka o słynnym dobrodzieju miejscowej ludności, który w tym czasie z panią prezes Bochniarz i dyrektorem Teatru Wielkiego Waldemarem Dąbrowskim uprawiać będą jogging w Lasku Bielańskim. Zmęczeni po jubileuszu, jaki zgotowali onegdaj akuszerowi polskiej biedy.
Na nabrzeżach pustej gdańskiej stoczni na pusto kiwać będą się fotogeniczne dźwigi, a na haku każdego dyndać będzie wspaniale odtworzona figura – jak z Gabinetu Madame Tussauds przedstawiająca prezydenta grodu nad Motławą pana Pawła Adamowicza. Przy bezwietrznej wiszące kukły za pomocą sznura wprawiać będzie w ruch miejscowy rzecznik prasowy, poeta zresztą. Na wieczór wycieczki zapraszać się będzie do pustego od kilkunastu lat byłego ośrodka telewizyjnego w Gdańsku-Wrzeszczu przy ul. Sobótki. W nastrojowym miejscu na morenie można będzie posłuchać kołatania okien i zgrzytu sypiących się szyb, a także jęków napędzanych wiatrem wydobywających się rynien. A wszystko przy akompaniamencie ujadania miejscowego psa na łańcuchu, strzegącego dzielnie już od nastu lat stylowego pałacyku i licznych wzniesionych wokół zabudowań studyjnych i gospodarczych. Myślę, że nie da się przebić w kraju tego przykładu marnotrawstwa i tumiwisizmu. Zresztą w Gdańsku jest jeszcze prawie pusty – nowy wielki ośrodek telewizyjny zbudowany w Oliwie przy ul. Czyżewskiego, a przy nim ogromne puste parkingi. Ponadto tuż za płotem wielkie puste pole – niewykorzystana działka marniejąca przy głównej arterii Trójmiasta.
Gdybym był poetą – jak pan rzecznik z Urzędu Miasta – napisałbym taki oto wierszyk:
Chamy – na pustostany!
Stoczniowcy – odejdźcie od płota,
Bo jeszcze skoczyć przyjdzie wam ochota.
ORMO-wcy i ZOMO-wcy
Załóżcie kapelusze
Żeby już nie mówiono:
„nie chcem, ale muszem”
Nie liczymy na doradców
Bo ci już niepotrzebni
Niczego nie poradzą i sami bardzo biedni;
Stępki się już nie kładzie
Pochylnie rozkradzione
Zginął dawno owoc w sadzie
Mąż stracił najpierw pracę
A potem dzieci i żonę
I tylko na Motławie
obok żurawia cienia
„Sołdek” przycumowany
Muzeum wyrzutu sumienia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/154017-pustostan-po-pustych-autostradach-sunac-beda-puste-samochody-prowadzone-przez-kierowcow-z-pustymi-kieszeniami