W sieci Czabana: świadectwo całunu. "Żadna technika, jaką dysponuje ludzkość, nie jest w stanie uzyskać takiego efektu"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Wikipedia
Fot. Wikipedia

Mowa, oczywiście, o Całunie Turyńskim, czyli płótnie, w które był owinięty Jezus po swojej męczeńskiej śmierci, gdy złożono Go do grobu. Interesujące rozważania na ten temat znajdujemy w tym tygodniu w  „Sieci”, „Uważam Rze” i „Tygodniku Lisieckiego. Do rzeczy”.

„Całun Turyński – pisze  Paweł Łepkowski  w „Uważam Rze” (nr 12) – jest wykonany z lnu.(…) To właśnie ściana komórkowa pojedynczego włókna tego materiału ma przebarwienie tworzące wizerunek. Najnowsze teorie wskazują, że przebarwienie musiało powstać w wyniku bardzo gwałtownego zestarzenia się tej warstwy ściany komórkowej, która miała styczność z osobą ukrzyżowanego mężczyzny. Ta cieniutka warstwa komórkowa w niezwykle krótkim czasie została poddana takiemu oddziaływaniu, jakby ktoś precyzyjnie chciał ją oddzielić laserem od reszty normalnie starzejących się komórek. Czas takiej ekspozycji musiał być bardzo krótki, żeby nie zniszczyć dalszych warstw tkaniny. W ten sposób gwałtownie postarzałe komórki dały ciemniejszy odcień i utworzyły trójwymiarowy hologram. Celuloza w obrębie wizerunku uległa gwałtownemu rozkładowi. (…) to zjawisko stworzyło bardzo subtelny, z bliska niemal niewidoczny wizerunek, który dzięki swoim specyficznym właściwościom współcześnie można przekształcić w obraz fotograficzny, a następnie w wizerunek trójwymiarowy”.

Paul Badde dodaje: „Lniana, poplamiona krwią tkanina o rozmiarze 4,36 na 1,10 metra kryje w sobie prowokacyjną wiadomość: ktoś kiedyś był owinięty tym długim prześcieradłem. Ukazuje ono, z przodu i tyłu, odbicie brodatego mężczyzny z głębokimi ranami na nadgarstkach, stopach, głowie – właściwie wszędzie. Człowieka dotkliwie pobitego, ofiarę tortur. Zaraz po jego śmierci zadano mu jeszcze jedną dużą ranę między żebrami. Obraz na płótnie utworzony z krwi i zimnego, przesiąkniętego śmiercią potu pozwala precyzyjnie określić, jaką metodą ukrzyżowano owiniętego nim człowieka. Różniła się ona od wszystkich innych stosowanych w Europie. To dowód na to, że w tej tkaninie leżał ktoś, kto doświadczył dokładnie tego samego, co spotkało człowieka z Nazaretu, Jezusa” ( „Tygodnik Lisickiego. Do rzeczy” nr 9).

Całun Turyński jest metafizyczną zagadką. Wszelkie hipotezy o tym, że jest fałszerstwem zostały wnikliwie przebadane i odrzucone. Płótno jest autentyczne, a wizerunek Jezusa na nim zawarty nie da się wytłumaczyć jakąkolwiek techniką (malarską, tkacką, barwienia, fotograficzną, jakąś inną) znaną człowiekowi. Barrie M. Schwortz, jeden z badaczy całunu, fotograf, naukowiec, analityk technik obrazowania, mówi w rozmowie z Grzegorzem Górnym w tygodniku „Sieci”:

(…) płótno z Turynu zostało poddane przez współczesną naukę tak licznym i różnorodnym testom, iż można je nazwać najdokładniej przebadanym przedmiotem w historii, a jednak wciąż nie ma jasnego wytłumaczenia, w jaki sposób powstał obraz na płótnie. W gruncie rzeczy, im dogłębniej studiujemy tę kwestię, tym bardziej staje się ona skomplikowana. Dla mnie to znak pochodzący od Boga, a nie od człowieka. Jeśli bowiem człowiek stworzy jakiś obraz, można w miarę łatwo określić sposób jego wykonania. W tym przypadku natomiast jesteśmy bezradni. (…) Ten obraz utrwalony został w skali mikroskopijnej zaledwie na wierzchu włókien. Żadna technika, jaką dysponuje ludzkość, nie jest w stanie uzyskać takiego efektu. Mogę opisać jego parametry w języku naukowym, ale większości ludzi i tak to nic nie powie. Myślę więc, że bardziej zrozumiałe będzie określenie tego obrazu w inny sposób. Otóż, jest on świadectwem męki Jezusa („Sieci” nr 12).

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych