Gowin wygrał bitwę, ale jeszcze nie wojnę. Przeciwników ma w samej koalicji

Triumf Gowina, zawód Piechocińskiego, dylemat Tuska, a Palikot z Millerem zacierają ręce – tak komentuje polityczne następstwa wczorajszego wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie likwidacji małych sądów Andrzej Stankiewicz w „Rzeczpospolitej”.

Sędziowie uznali, że minister sprawiedliwości Jarosław Gowin miał prawo podpisać rozporządzenie przekształcające 79 powiatowych sądów w wydziały zamiejscowe większych placówek.

Gowin triumfował:

Po orzeczeniu Trybunału nie ma wątpliwości, że krytyka, która spadła na moje rozporządzenie, podyktowana była partykularnymi interesami, a nie troską o dobro Polaków

– mówił.

Jednak fakt, że Gowin wygrał bitwę, nie znaczy, że wygrał wojnę. Przed nim jeszcze ostra bitwa w Sejmie, a przeciwko ma kolegów z koalicyjnego PSL-u, a nawet w PO.

Małych sądów bronią politycy PSL, bo to w interesie ich elektoratu.

Będziemy walczyć przeciwko odbieraniu obywatelskich uprawnień społecznościom powiatowym

– mówił .

Ludowcy, spodziewając się porażki, wnieśli do Sejmu projekt własnej ustawy. Zapisano tam miasta, w których mają się znaleźć siedziby sądów rejonowych. Na liście znalazło się 79 miejscowości, którym sądy odebrał Gowin. W teorii to projekt obywatelski, pod którym podpisało się 150 tysięcy osób. W praktyce pod projektem podpisali się głównie ludowcy. Część polityków PO projektu się obawia, bo gdyby projekt PSL został uchwalony, to rozporządzenie ministra Gowina trafi do kosza i wówczas wróci stary sądowy porządek.

Jednak nie wszyscy się martwią. W PO pod reformą dołki kopią stronnicy Grzegorza Schetyny, na czele z szefem klubu PO Rafałem Grupińskim, który mówi, że jest sceptyczny wobec tej reformy, bo lokalne społeczności odbierają jako degradację. Grzegorz Schetyna, który szykuje się do startu na szefa PO stara się oprzeć swoją kampanię na strukturach terenowych. Stąd krytykowanie likwidacji lokalnych sądów, leży w interesie Schetyny. Donald Tusk zaś otwarcie popiera reorganizację sądów. Gdyby miało dojść do głosowania w Sejmie projektu obywatelskiego PSL, posłowie PO mają głosować przeciw.

Marszałek Sejmu Ewa Kopacz zapowiedziała, że Sejm na najbliższym posiedzeniu - planowanym na 3-5 kwietnia - zajmie się obywatelskim projektem, który przywraca wcześniejszą strukturę sądów rejonowych.

Trybunał Konstytucyjny wypełnił swoją rolę, minister sprawiedliwości Jarosław Gowin ma powód do pewnego rodzaju satysfakcji. Nie zapominajmy, że czas jest trudny również dla ministra Gowina – bo będziemy procedować na posiedzeniu (Sejmu) po świętach projekt obywatelski, który znosi wszystko to, co zrobił minister Gowin swoim rozporządzeniem

- powiedziała Kopacz w TVP Info.

Jak dodała, minister sprawiedliwości będzie musiał znaleźć w Sejmie poparcie dla swoich rozwiązań.

Projekt obywatelski jest bardzo mocno popierany przez PSL, wiemy jak działacze ludowców zabiegają, promują ten projekt w terenie. To nie znaczy wcale, że nie powinniśmy bardzo głęboko i rozważnie pomyśleć, co jest lepsze dla małych miejscowości i małych sądów - propozycja Gowina, czy też propozycja w (obywatelskim) projekcie ustawy

- powiedziała marszałek Sejmu.

Kopacz podkreśliła też, że premier Donald Tusk jednoznacznie zapewnił, że - niezależnie od tego jaki będzie los ustawy obywatelskiej w Sejmie - to Gowin utrzyma swoje stanowisko.

Kopacz pytana, czy jest pewna wyniku głosowania w Sejmie nad obywatelskim projektem ustawy, powiedziała:

Nie, oczywiście, że nie jestem pewna, bo w każdej sprawie do końca nie wiadomo – nie tylko tej - dopóki głosy nie zostaną podliczone. Posłowie będą mieli szansę jeszcze bardzo, bardzo długo pracować nad tym projektem.

Przypomniała, że do projektu były zgłaszane uwagi przez Biuro Legislacyjne Sejmu, a podczas drugiego czytania na pewno będą zgłaszane poprawki przez posłów.

Od tego, jaki będzie ostateczny kształt tej ustawy, będzie również zależał wynik podczas głosowania - zaznaczyła marszałek Sejmu.

DLOS/"RZ"/PAP