Himajale lizusostwa. Tak Lis podrzuca piłki i basuje Sikorskiemu. "Może powinien przenieść studio na Kreml?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Trudno zrozumieć dlaczego program Tomasza Lisa w TVP trwa niecałą godzinę, prowadzi tylko jeden tygodnik, a w radiu TOK FM występuje zaledwie raz w tygodniu. Pan premier i jego ludzie żyły sobie wypruwają, a tak zdolny aktywista medialnego frontu wykorzystywany jest w stopniu tak małym. Są bowiem rzeczy, które tylko on zrobi i tylko on ma odwagę zrealizować. Inni często się wstydzą, nie chcą, próbują kombinować, wykręcać się... A Lis nie - linię ma prostą, wykonanie zdecydowane. Nawet gdy zadanie polega na rzuceniu się do gardła liderowi opozycji i pogłaskaniu rządzącego premiera tuż przed wyborami - on to zrobi.

CZYTAJ: Lis znowu w propagandowej akcji. Tylko na Białorusi i w Rosji w telewizjach rządowych tak się rozmawia z politykami opozycji

i dla porównania:

"Czy ja dobrze, wsłuchując się w pana słowa, wyczytuję?". Tak Lis gaworzył przyjaźnie z Tuskiem. Dziennikarstwo lukrowane

W poniedziałkowy wieczór kolejny raz zobaczyliśmy przykład dziennikarstwa lukrowanego. W natężeniu, które po prostu zwala z nóg! Gościem był minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Oto jak cieplutko rozmawiał z nim redaktor Lis.

Pytanie Lisa:

Przyznaję, że podobała mi się, nie mówię o słuszności tezy, ale jasność i precyzja z jaką pan wyartykułował - to jest cel naszej polityki zagranicznej. Zastanawiam się tylko dlaczego minister spraw zagranicznych mówi o tym z taką stanowczością, tak jasno, a minister finansów wydaje się delikatnie mówiąc sceptyczny, a premier już tego entuzjazmu nie wykazuje. To stanowisko MSZ, Radosława Sikorskiego czy rządu?

Odpowiedź ministra Sikorskiego:

Pan minister, tak miło przyjęty,  tłumaczy, że interes gospodarczy nie do końca pokrywa się z finansowym i gospodarczym.

Pytanie Lisa:

Jeśli pan minister przedstawia alternatywę - Bruksela, a następnie jądro Unii, a z drugiej strony Moskwa, Białoruś, to ta alternatywa wydaje się diabelnie prosta. Ale timing pana wystąpienia wydaje się nieszczęśliwy bo wielu naszych widzów pomyśli sobie - wolimy być Szwecją poza strefą euro i nie być w jądrze decyzyjnym niż być jak Ateny i Cypr. Co pan im powie?

 

Odpowiedź ministra Sikorskiego:

Pan minister Sikorski zasadniczo zgadza się z redaktorem Lisem, że to wybór prosty i jasny, zwłaszcza, że Polska nie ma palety wyboru Szwecji. I szybko przechodzi do tezy, że opozycja radziła sposób walki z kryzysem, który doprowadziłby do sytuacji cypryjskiej.

Pytanie o to, co by było gdyby rząd zrealizował - co chciał zrobić - wejście do strefy euro, nie padło. Jak byśmy dzisiaj kwiczeli? Nie, to byłaby zła piłka dla pana ministra.

Następnie mamy dyskusję o pozycji Niemiec w Europie. Pan minister szczerze przyznaje, że jest ona dominująca i trzeba się dostosować. Potem chwali się relacjami z Rosją. Sprawy trudne tych relacji?

Pytanie Lisa:

O wraku wszyscy wiedzą zatem nie będę tego wątku poruszał.

I słusznie, po co pytać o rzeczy nieprzyjemne!

Temat Smoleńska to w tym programie, u tego gospodarza, najczęściej szyderstwa bądź ataki na opozycję.

Pytanie Lisa:

Jak rozumiem wysoki rangą rosyjski dyplomata rzeczywiście powiedział panu, że gdybyśmy sprowadzili wrak tupolewa do Polski to Antoni Macierewicz znalazłby na nim ślady broni atomowej, tak? Czy to była figura retoryczna żeby skompromitować Macierewicza?

W tym kuriozalnym pytaniu zawiera się jednak zaskakująca teza, że Macierewicz nie jest jeszcze ostatecznie skompromitowany - co w mediach rządowych wydawało się do tej pory założeniem nie podlegającym dyskusji!


Odpowiedź ministra Sikorskiego zawiera w sobie poparcie tezy rosyjskiego dyplomaty:

Przyzna pan, znając działalność ministra Macierewicza od 20 lat, że niczego nie można wykluczyć. To są tak cyniczne zachowania jak to na ostatniej komisji spraw zagranicznych gdzie człowiek, który udowadnia, że był zamach jednocześnie próbuje wrobić kandydata na ambasadora, ze rzekome jakieś niedopatrzenie przy organizacji wizyty było winne. Albo zamach albo katastrofa, na coś trzeba się zdecydować.(...) Macierewicz musiałby udowodnić, że Arabski podłożył bombę, a tego nawet nie próbował.

Pan minister jest zadowolony ze swojego grepsu. Grepsy na temat tragedii smoleńskiej ta władza uwielbia. A sama teza oczywiście złudna.

CZYTAJ O TYM: Tragedia smoleńska wygląda jak zamach. Wszystko co się dzieje, sprawia wrażenie zacierania śladów. Teraz jeszcze bardziej

Kolejne pytanie Lisa, dotyczące ostatniego posiedzenia komisji spraw zagranicznych, to szczyt lizusostwa:

Czy w takim cyrku już pan uczestniczył?

Pan minister na tak twarde zapytanie odpowiada dzielnie - że nie, że pierwszy raz, że przesłuchanie ministra Arabskiego było dla niego strasznym przeżyciem, że opozycja "imputowała niesamowite rzeczy".

Lis "dociska":

A jak pan reagował na te słowa, które tam padły, że pana bezczelność, arogancja, tupet  to są Himalaje?

Pan minister ze smutną miną stwierdza, że zareagował z pokorą. Lis podrzuca kolejną piłkę:

Czy to była przystawka do tego co się będzie działo 10 kwietnia?

Pan minister się zgadza:

Upolitycznieniu tragedii smoleńskiej nie będzie końca, w ten sposób Prawo i Sprawiedliwość chce zohydzić i zdelegitymizować rząd Platformy Obywatelskiej.

Straszne choć - dodajmy - i tak lepsze niż ffizyczna anihilacja dużej części rządu Prawa i Sprawiedliwości i kancelarii śp. Lecha Kaczyńskiego w smoleńskim błocie...

Lis postanawia jednak, dla pewności iż wszyscy usłyszeli, powtórzyć tezy pana ministra. Uwaga - to co teraz poniżej cytujemy też jest pytaniem!

Z tego co pan mówi wynika, ze to nie jest tak, że politycy PiS są głęboko przekonani, że był zamach tylko jest to czysta cyniczna taktyka wynikająca z tego, że w ich interesie jest by zamach był niż go nie była.

Pan minister jest jednak łaskawszy dla opozycji niż Lis. Stwierdza, że może nie wszyscy w PiS tak myślą.

I to już koniec tematu tragedii smoleńskiej. Pojawił się tylko w jednym ujęciu - szalona opozycja kłamie i cynicznie manipuluje. A biedny rząd, w tym pan minister, musi temu stawić czoła. To już nawet nie jest rządowa propaganda. To czysta kremlowska propaganda, która próby szukania odpowiedzi na najbardziej fundamentalne pytania dotyczące 10/04/10 sprowadza do szaleństwa. Może Lis powinien przenieść studio na Kreml?

Na koniec Tomasz Lis złożył panu ministrowi serdeczne życzenia dobrych świąt, a widzów poinformował, że przez tydzień nie będzie go na antenie. Uff! Podrzucamy władzom telewizji publicznej do rozważenia: nie byłoby taniej gdyby to rzecznik MSZ prowadził wywiady z szefem MSZ? Byłoby taniej, a jakość byłaby może i lepsza.

wu-ka

Autor

Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych