Po pierwszych informacjach, ze Komisja Europejska wstrzymała ogromne dotacje na polskie drogi, premier Donald Tusk zapewniał, ze nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało, ryzyko utraty tych pieniędzy jest minimalne praktycznie żadne, naprawimy, wyjaśnimy i wszystko będzie OK.
Zwróciłem się w związku z tym do Komisji z pytaniem, co się stało, z jakich powodów Komisja wstrzymała te dotacje i o co ma do Polski zarzuty.
Kilka dni temu otrzymałem odpowiedź od unijnego komisarza Johannesa Hahna, który w imieniu Komisji odpowiedział mi co następuje:
1. Całkowita kwota wstrzymanych płatności wynosi 941 mln EUR. Kwota 4 mld EUR dotyczy pozostałych środków przydzielonych na realizację projektów drogowych w Polsce. Polska nie utraci środków finansowych, pod warunkiem że podejmie wszystkie działania naprawcze wymagane przez Komisję. Jeśli władze polskie wycofają nierozliczone wnioski o płatności dotyczące dwóch programów i prześlą ich skorygowane wersje, z których usunięte zostaną nowe pozycje wydatków na drogi, wówczas duża część środków z puli 941 mln EUR mogłaby zostać wypłacona i nie podlegałaby wstrzymaniu.2. Oczekuje się, iż instytucja zarządzająca oszacuje zakres problemu, wskaże inne potencjalne przypadki, których on dotyczy, oraz stworzy odpowiednie zabezpieczenia, które zminimalizują ryzyko pojawienia się podobnych przypadków w przyszłości.
3. Komisja postanowiła wstrzymać płatności, po tym jak władze polskie potwierdziły opublikowane w polskiej prasie informacje o toczących się dochodzeniach w sprawie trzech projektów współfinansowanych w ramach programu „Infrastruktura i środowisko”. Z informacji tych wynika, że prokurator oskarżył 11 osób o zmowę na rzecz próby utworzenia kartelu (10. byłych i obecnych dyrektorów wyższego szczebla dużych przedsiębiorstw budowlanych i jeden dyrektor GDDKiA). Zarzuty te, o ile zostaną potwierdzone, wskazują na naruszenie przepisów UE dotyczących zamówień publicznych i prawa konkurencji, jak również na potencjalne poważne braki systemu zarządzania i kontroli. Komisja czeka na dodatkowe informacje od władz polskich.
Sytuacja jest więc poważna i luz premiera do niej nie przystaje. Przez korupcję możemy stracić prawie miliard Euro. Komisja oczekuje nie tylko skorygowania starych wniosków, ale także żąda działań naprawczych, żeby podobna sytuacja nie powtórzyła się w przyszłości. Rząd musi usunąć mechanizmy korupcjogenne, albo nie powąchamy unijnych pieniędzy na drogi.
Tylko jak usunąć te mechanizmy, jak wprowadzić żądane przez Komisję antykorupcyjne zabezpieczenia, skoro kontrakty już rozdzielone? Rząd może nie wywiązać się z obietnic wobec społeczeństwa, ale nie wobec biznesu przebierającego nogami do wielkich kontraktów.
Jak się wprowadzi mechanizmy antykorupcyjne, to może budowa polskich autostrad nie będzie już najdroższa w Europie? Tylko że zaprzyjaźniony z władzą biznes może się wtedy zdenerwować...
Pan premier Tusk opowiadał też, że tarcza antykorupcyjna zadziałała. Czyżby? Na paru konferencjach antykorupcyjnych w Fundacji Batorego słyszałem skargi organizacji pozarządowych, że żadnej tarczy antykorupcyjnej nie ma, nikt jej nie widział, nie słyszał, nikt nie wie, na czym ona polega. A jeśli nawet ta tarcza była, to dziurawa, skoro przetargi na drogi zostały ustawione, apartamenty w Barcelonie zakupione, zaś ABW wkroczyła do akcji po aferze.
Niech Donald Tusk nie bagatelizuje sprawy, że jakoś to będzie, tylko ruszy cztery litery swojego nazwiska i porządne papiery do Brukseli zawiezie, bo miliard Euro może się okazać przegwizdany...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/153769-czy-stracimy-miliard-euro-przez-korupcje-niech-premier-tusk-nie-zartuje-tylko-dziala-bo-stracimy-ogromne-pieniadze