Libertyni doszli do ściany. Legalizacja pedofilii nie zachwyca jednak promotorów Palikota

Już nawet Olejnik widzi perfidną palikotyzmu. Trudno się dziwić, że RP chce dać prawa wyborcze dzieciom. Tylko nierozwinięty i infantylny umysł może akceptować błazeństwa byłego jokera Platformy Obywatelskiej. Nikt inny już ich nie kupuje.

Janusz Palikot, który walczy z pedofilią w Kościele, chce oddać dzieci pedofilom. Chce, żeby dorośli ludzie bezkarnie deprawowali dzieci. To jest chory pomysł. Mam nadzieję, że to jest tylko jego pomysł, a nie całego Ruchu Palikota.

napisała w „Gazecie Wyborczej” Olejnik, tym samym wchodząc w narrację konserwatywnych publicystystów, którzy od dawna przestrzegają przed pobłażaniem Palikotowi. Ten natomiast zalicza wpadkę po wpadce. Kilka dni temu zasugerował on w „Kropce nad i”, że trzeba zmienić prawo i obniżyć wiek inicjacji seksualnej do 13. roku życia. Argumentował to tym, że obecne prawo, które nie pozwala na stosunek z osobą młodszą niż 15 lat to "typowa katolicka obłuda". Jednocześnie Palikot bez ustanku pluje (argumentami tego nazwać się nie da) na Kościół katolicki, i oskarża go o akceptowanie pedofilii. Kilka lat temu pisałem duży tekst do „Gościa Niedzielnego” o próbach legalizacji pedofilii w krajach Europy zachodniej. Przytoczyłem też przykład NAMBLI z USA, która walczyła przez lata o prawo dzieci do uprawiania seksu z dorosłymi. Kilka osób zarzuciło mi wyciągnie marginalnych środowisk i pokazywanie na ich przykładzie degeneracji lewicy. Okazało się, że naprawdę nie długo trzeba było czekać by ten przedziwny klimat rozważań o obniżeniu wieku inicjacji seksualnej objawił się w mainstreamie polskiej lewicy.

Janusz Palikot podnosząc kwestię obniżenia wieku inicjacji seksualnej nie popełnił jednak błędu np. holenderskiej partii, która jedynie szokowała podobnymi postulatami. On po raz kolejny pokazał, że stracił instynkt samozachowawczy. Żaden poważny polityk, zajmujący się głównie finansami Watykanu i rozporkami biskupów (  czego innego się spodziewać od mentalnego dziecka urbanizmu) choćby z powodów pijarowych nie powinien podnosić sprawy obniżenia prawnego uprawiania seksu dla dzieci. Zwykły instynkt polityczny nakazuje by tego nie robić! Janusz Palikot kompletnie jest już go pozbawiony, czego dowiódł potykając się o własne nogi podczas próby odwołania Wandy Nowickiej z funkcji wicemarszałka Sejmu. Trudno się dziwić, że RP chce dać prawa wyborcze dzieciom. Tylko nierozwinięty i infantylny umysł może akceptować błazeństwa byłego jokera Platformy Obywatelskiej. Nikt inny już ich nie kupuje.

Pisałem już wielokrotnie, że dla dobra Polski Janusz Palikot powinien na zawsze zniknąć ze sceny politycznej. Teraz niebezpieczeństwa jego propagandy dostrzegają nawet salonowi publicyści. Przetrwanie Palikota nie zależy więc już od niego samego. Wszystko jest w rękach Aleksandra Kwaśniewskiego, który uratował tonącego w sondażach „mesjasza lewicy”. Czy mający pewien autorytet prezydencki  polityk będzie chciał mieć biografii epizod zaangażowania w palikotyzm? Czy może guru lewicy utopi na zawsze Palikota i wepchnie do tam, gdzie jest jego miejsce? Aleksander Kwaśniewski nie jest typem polityka, który chciałby robić zapaterowską rewolucję. Musi on mieć również świadomość jako koniunkturalista, że Polacy odrzucają szaleństwa libertynów. Próba obniżenia wieku inicjacji seksualnej dla dzieci jest szaleństwem skrajnym. Każdy mający w sobie choć odrobinę przyzwoitości polityk powinien trzymać się z daleka o pomarańczowego zombie. Obserwujmy tych, którzy nie będą widzieli nic nie stosownego we współpracy z Januszem Palikotem.