Armia urzędników nie radzi sobie z wypełnianiem ich podstawowych zadań. Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna”, w dziesiątkach instytucji – ministerstw, urzędów wojewódzkich, marszałkowskich – powoływane są liczne zespoły (400 takich ciał na ponad 30 jednostek) do rozwiązywania najprzeróżniejszych problemów. Wydają na nie grube tysiące i miliony.
MSW w ubiegłym roku na 16 zewnętrznych ekspertyz wydało ponad 100 tysięcy złotych.
Resort Rozwoju Regionalnego za 86 opinii zapłaciło prawie pół miliona zł. O 100 tys. zł więcej na 50 zewnętrznych opinii wydało ministerstwo pracy. Jeszcze dalej poszli urzędnicy Sławomira Nowaka (ponad 2 mln zł) i Mikołaja Budzanowskiego (blisko 3 mln zł).
Choć członkowie zespołów nie powinni pobierać extra wynagrodzenia, nie zawsze się tego trzymają. Ich dodatkowe zarobki sięgają nawet 16 tys. zł.
Jak bardzo Polska potrzebuje tych zespołów? Wystarczy zerknąć na podany w „DGP” przykład inicjatywy wojewody małopolskiego Jerzego Millera wraz z Uniwersytetem Rolniczym. Stworzył on komisję ds. zwalczania barszczu Sosnowskiego – rośliny, która powoduje oparzenia skóry.
Eksperci chcą na walkę z barszczem 1,4 mln euro. Na co pójdą pieniądze? Na zlokalizowanie miejsca występowania rośliny, określenie metody jej likwidacji oraz koordynowanie działań.
znp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/153550-barszcz-sosnowskiego-urzednicy-jerzego-millera-na-walke-z-ta-roslina-chca-wydac-14-mln-euro