Prof. Staniszkis: wpływy niemieckie są w Polsce dominujące. Rosjanie sądzą, że wpadniemy w ich ręce

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / Leszek Szymański
Fot. PAP / Leszek Szymański

Według prof. Jadwigi Staniszkis stawia gorzką diagnozę sytuacji geopolitycznej Polski. W rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” tak odpowiada na pytanie, w jaki sposób jesteśmy obecnie potrzebni Europie:

Dla Niemców w tej chwili najważniejsze jest to, byśmy szybko weszli do strefy euro, co umożliwi im wykorzystanie naszych rezerw dewizowych do wzmocnienia ich gospodarki. Niemcy też – przy obecnej różnicy w poziomie płac w naszym i ich kraju – liczą na dalszy napływ polskiej siły roboczej. Ta tendencja zaś jest absolutnie niezgodna z naszym interesem. Młodzi pracownicy są w Europie postrzegani jako największy, najcenniejszy skarb, wypychanie ich z kraju jest po prostu absurdalne. Polityka Tuska w tym zakresie budzi na Zachodzie szok.

Według socjolog Polska pozostaje „terenem oddziaływania Niemiec”. Z drugiej zaś strony, jej zdaniem, coraz silniej będzie podnosić głowę Rosja, szukając możliwości zwiększenia wpływów w naszym regionie.

Szczególnie jeżeli kraje Europy Środkowo-Wschodniej będą odpychane od Unii lub jeżeli ich własne interesy będą je od niej izolowały. Widać to zresztą doskonale na Węgrzech, gdzie Rosjanie znaleźli się natychmiast, gdy Viktor Orbán został bardzo brutalnie potraktowany przez Brukselę.

Prof. Staniszkis zwraca uwagę, że na podobną okazję Moskwa czeka nad Wisłą.

Podczas wizyty metropolity Cyryla zauważyłam ten sam język, którym teraz operuje Putin wobec Budapesztu. Uderzył mnie słowianofilski aspekt wypowiedzi Cyryla podczas wizyty w Polsce. Jest to elementem długofalowego projektu, który ma na celu zagospodarowanie pustki, jaka może powstać, jeżeli rozpadnie się Unia Europejska bądź zwycięży w naszym kraju partia antyeuropejska. Byłam zszokowana tym słowianofilskim językiem.

Z drugiej strony profesor przyznaje, że Rosjanie zazdroszczą nam silnego społeczeństwa.

To, co tak intensywnie atakowano przy okazji Smoleńska – żałoba, pochody, stojąca za nimi żywotność społeczeństwa – tego nam Rosjanie zazdroszczą. Imponuje im, że potrafimy pewne wydarzenia przeżywać zbiorowo i spontanicznie.

Cała rozmowa w „Gazecie Polskiej Codziennie”.

znp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych