Warzecha: "Oburzeni" zmuszą partie do wysiłku. Rządzącym przypomną, że gniew obywateli dotyczy także ich, opozycji - że musi bardziej się starać

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Adam Warżawa
fot. PAP/Adam Warżawa

Na łamach "Rzeczpospolitej" Łukasz Warzecha analizuje zamieszanie na scenie politycznej, jakie wywołało pojawienie się na niej Platformy Oburzonych - projektu powstałego wokół Piotra Dudy, "Solidarności" i wielu mniejszych środowisk, w tym ruchu Pawła Kukiza.

Jak na razie "oburzeni", zdaniem Warzechy, nie mają większego wpływu na politykę:

Projekt Dudy jest na razie w stanie magmowym i nie wiadomo, w co się ostatecznie zmieni: w partię polityczną, ruch społeczny, luźne porozumienie rozmaitych organizacji lub może w nic w ogóle, bo spoiwo oburzenia okaże się zbyt słabe, aby utrzymać razem ludzi o rozbieżnych poglądach

- ocenia publicysta "Faktu" i tygodnika " Sieci".

Warzecha odnosi się również do tego, w jaki sposób - i komu - "oburzeni" mogą odebrać przynajmniej część elektoratu:

Ta grupa może o wiele łatwiej podkopywać poparcie dla partii rządzącej. Trudniej propagandowo podpiąć ją pod złowrogiego „Kaczora”, choć oczywiście takie medialne próby są podejmowane. Na razie zawodzą

- pisze publicysta.

"Oburzeni" mają jednak dystans zarówno do rządzącej PO, jak i do największej partii opozycyjnej. Zdaniem Warzechy - to duży plus, który daje Platformie Oburzonych spore pole manewru:

Trudno sobie wyobrazić, aby środowiska, które ściągnął na spotkanie w Gdańsku lider „Solidarności”, zgodziły się zgromadzić pod egidą PiS. A to one właśnie stanowią przyczółek na terytorium lemingów, wyjściową placówkę do walki o centrum i potencjalnie najbardziej mogą osłabić rządzącą partię

- ocenia.

I puentuje, twierdząc, że ruch Dudy i Kukiza może przynieść pozytywne odświeżenie polskiej polityki:

Nawet jeżeli Platforma Oburzonych ugrzęźnie na mieliźnie, prawdopodobnie zmusi główne partie polityczne do większego wysiłku. Rządzącym przypomni, że gniew obywateli dotyczy także ich, a opozycji – że musi się bardziej starać, jeśli nie chce zamknąć się w rezerwacie

- kończy Warzecha.

Całość tekstu można przeczytać na łamach "Rzeczpospolitej".

lw

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych