AGENDA „DAILY MAIL”. "Stanowiska obu głównych partii ws. migracji z UE upodabniają się do siebie"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA
W porze porannego nasilenia ruchu na stacji Wimbledon w południowo-zachodnim Londynie policjanci pilnują, by ludzie nie wchodzili poza żółtą linię. Wypadki śmiertelne opóźniają ruch pociągów. Na peron schodzi się prawą stroną ruchem robaczkowym, a podróżni przypominają mikroby w gigantycznym przełyku. Na peronie nadkłada się drogi obchodząc metalową barierkę, by wchodzący nie zderzali się z wychodzącymi

W tabloidzie „Daily Mail” artykuł o rumuńskich imigrantach zilustrowany zdjęciem pary jadącej furmanką na karpackiej wsi ze źrebaczkiem biegnącym obok. Zdjęcie ma ilustrować społeczne zacofanie, ale nie wiem, kto chciałby zamienić podróż furmanką na świeżym powietrzu na ścisk i drożyznę podmiejskich londyńskich pociągów. Według gazety pytanie brzmi nie, kto, lecz jak wielu. Aksjomatem jest bowiem to, że Rumuni mają w sobie wrodzoną chęć pasożytowania na brytyjskim systemie świadczeń społecznych.

Pomijanie sprawy migracji, szerokie otwarcie brytyjskiego rynku pracy dla imigrantów z nowych krajów UE uważane jest za jeden z powodów wyborczej porażki Partii Pracy w wyborach z 2010 r. i rosnących ostatnio notowań skrajnie prawicowej partii UKIP. Zmniejszenie migracji jest jednym z celów torysów Davida Camerona, ale w sprawie przyjazdu imigrantów z UE rząd może niewiele, bo siła robocza ma prawo swobodnie się przemieszczać.

Także opozycyjni politycy laburzystowscy zaczęli uważać politykę „otwartych drzwi” realizowaną przez ich rządy po 2004 r., za błąd. Lider partii Ed Miliband głosi, że Tony Blair i Gordon Brown nie przewidzieli skutków otwarcia dla rodzimej siły roboczej, zwłaszcza nisko i średnio kwalifikowanej. Jeszcze dalej w biciu się w cudze piersi idzie jego rzeczniczka ds. polityki wewnętrznej Yvette Cooper, która chce nowo przybyłym imigrantom ograniczyć dostęp do świadczeń już teraz i długofalowo pogorszyć ich prawa na szczeblu europejskim.

 

Unijne przepisy zabraniają dyskryminacji określonej grupy społecznej np. legalnych imigrantów. Stąd ograniczenie ich prawa do świadczeń wymagać będzie ogólnego pogorszenia warunków ich uzyskiwania dla wszystkich. Pokrzywdzonym tubylcom już teraz mówi się, że dostaną mniej na gorszych warunkach po to, by zapobiec rzekomemu nadużywaniu systemu przez imigrantów. To podsycanie społecznych animozji i próba ich ukierunkowania na Rumunów i Bułgarów. Rządowy argument, że skurczenie świadczeń to sposób na zmniejszenie deficytu i długu w celu rozruszania gospodarki ma coraz mniejszą moc przekonywania w świetle utrzymującej się stagnacji.

Coraz bardziej redukcja zasiłków i zapomóg wygląda na  ideologiczny projekt torysów mający na celu maksymalne skurczenie systemu społecznego wsparcia, którego partia ta nigdy nie kochała. Teraz jest na tyle silna politycznie, by swej antypatii dać wyraz. Stanowiska obu głównych partii ws. migracji z UE upodabniają się do siebie. „Daily Mail” triumfuje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych