We współczesnym świecie, gdzie hasła pomocy kobietom i walki z ich dyskryminacją, kwestia pomocy matkom jest całkowicie lekceważona, a nawet źle widziana przez organizacje humanitarne czy rządy państw europejskich. Zdecydowanie więcej zrozumienia mają projekty np. związane z aborcją. - Takie tezy stawia dr Robert Walley, założyciel i dyrektor wykonawczy MaterCare Internationak w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
Pierwsza rzecz, jaka mi się nasuwa, gdy myślę o Europie, to często łamane prawo matki do pełnej informacji na temat tego, czym jest aborcja, jak przebiega, co dzieje się z dzieckiem. Dziś wiele mówi się o przemocy wobec kobiet, ale krzywdzić kobiety można na różne sposoby. Poprzez działanie fizyczne takie jak gwałt, handel kobietami, ale także poprzez bierność. Te sytuacje, kiedy wiemy, że powinniśmy coś zrobić, a nie reagujemy. Zaniedbanie jest przemocą. Gdy nie dostarczamy odpowiedniej opieki lekarskiej matce i dziecku, krzywdzimy ich. W sytuacji, gdy kobieta rozważa aborcję, nieudzielenie jej pełnej informacji w imię konformizmu, koniunkturalizmu czy po prostu pozbycia się problemu, jest przemocą
- podkreśla Walley, wskazując na przedmiotowe traktowanie kobiet przez "postępowe" organizacje.
Właśnie upodmiotowienie matek i kobiet w stanie błogosławionym było inspiracją do powstania Karty Praw Matek.
Po pierwsze, poprzez Kartę Praw Matek chcemy podkreślić godność każdego ludzkiego życia, którego nie można różnicować. (...) Drugi wymóg to przekonanie o prawdziwości katolickiego nauczania moralnego i o tym, że jest ono korzystne dla pacjentów. Położnik musi (...) mieć odwagę przeciwstawienia się medycznemu totalitaryzmowi, czyli sytuacjom, gdy Barack Obama lub inni rządzący powiedzą: musisz zrobić, co ci każemy, bez względu na własne przekonania i sumienie.
Lekarz wskazuje na szokujący aspekt narzucanego powszechnie podejścia do kwestii aborcji.
Mamy tu więc do czynienia z sytuacją, kiedy personel medyczny jest angażowany do rozwiązywania kwestii socjalnych przy użyciu technik chirurgicznych. Oczywiście następnym krokiem w takim pozycjonowaniu roli służby zdrowia w naszych społeczeństwach jest zabójstwo na żądanie, czyli eutanazja. Ta „usługa” powoli zacznie się stawać częścią „zdrowotnych” świadczeń gwarantowanych przez państwo. Stoi to w całkowitej sprzeczności z powołaniem lekarza, misją tego zawodu.
Dzieje się tak, gdyż dziś lekarzy kształci się "czysto technicznie" - mówi Walley - bez uwzględniania faktu, że i ten przyszły lekarz, i chory mają dusze.
Co będzie się działo, gdy dalej pójdziemy tą ścieżką? Starsi ludzie nigdy nie zaufają już lekarzom. W Holandii mieliśmy przypadki eutanazji wykonywanej przez lekarzy bez zgody pacjentów. Być może było to dokonywane pod presją rządu, który argumentował, że nie warto leczyć 85-latków. Takie utylitarne, wyzute z człowieczeństwa podejście do pacjenta będzie rodziło kolejne pytanie: po co wydawać ogromne sumy pieniędzy na leczenie ciężko chorych ludzi, którzy i tak w niedługim czasie umrą? Odpowiedź jest jedna: bo są chorzy i jako lekarze mamy robić to, co w naszej ludzkiej mocy, by im pomóc. Inaczej stawiamy się w roli Pana Boga. Wydaje nam się, że możemy kreować życie i możemy je zakończyć wtedy, gdy chcemy
- przestrzega rozmówca "Naszego Dziennika".
Walley pokazuje również do czego prowadzi ideologia gender, tzw. związków homoseksualnych i tego, jak te zjawiska dotykają rodziny, macierzyństwo i ojcostwo.
Dla przykładu, pary homoseksualne będą potrzebowały sztucznej prokreacji, in vitro. Oczywiście będzie to generowało koszta, ale także obligowało lekarzy poprzez przepisy prawne do uczestnictwa w nieetycznych procedurach.
(...) Ideolodzy gender każą nam traktować mężczyzn jak kobiety, co przecież w oczywisty sposób podważa wartość kobiecości, w którą wpisane jest macierzyństwo. Nie możemy zmienić natury. Mimo operacji, którym poddają się ci ludzie, ich kod genetyczny pozostaje taki sam. Nie wspomnę o takich prozaicznych sprawach, jak korzystanie ze wspólnych szatni przez kobiety i transseksualnych mężczyzn, co przecież narusza prawo do intymności kobiet. Większość jest zmuszana do akceptacji dyktatu mniejszości. I to nie jest kwestia wiary, katolicyzmu większości, ale prawa naturalnego. Po prostu rodzimy się mężczyznami i kobietami.
Jego zdaniem, katolicy dali sobie narzucić tę kwestię przez krzykliwych głosicieli ideologii gender, zamiast z nią walczyć.
Uważam, że jako katolicy za mało podejmujemy te tematy, unikamy zbyt kontrowersyjnych kwestii. Nie dostrzegamy konsekwencji, jakie te przemiany, których doświadczamy, mogą pociągnąć. Tymczasem w efekcie stworzenia precedensu wyjątek szybko może stać się regułą.
Ale cień nadziei widzi w Polsce.
Wy, Polacy, wiecie, jak się cierpi. Jesteście też uparci. Imponuje mi, jak przeciwstawiacie się terrorowi Brukseli. To wielki sukces, że w waszym kraju nie było jeszcze referendum w sprawie związków homoseksualnych. Bruksela będzie wywierać presję. Ostrzegam!
- kończy rozmowę dr Robert Walley.
kim, "Nasz Dziennik" / mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/153281-dr-walley-o-terrorze-ideologii-gender-wiekszosc-jest-zmuszana-do-akceptacji-dyktatu-mniejszosci-bruksela-bedzie-wywierac-presje-ostrzegam
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.