NASZ WYWIAD. Barbara Stasiak wspomina swojego męża: "Jestem przekonana, że gdyby żył, nasze życie publiczne wyglądałoby dziś inaczej"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Wikipedia
Wikipedia

Gdyby śp. Władysław Stasiak żył, wczoraj skończyłby 47 lat...

We Władysławie Stasiaku przetrwał etos przedwojennego polskiego urzędnika państwowego, jakże innego, z którym dziś Polacy mają bardzo często na co dzień do czynienia.

Pracownik Najwyższej Izby Kontroli, potem urzędu prezydenta Warszawy, a następnie urzędu Prezydenta RP związał swe życie zawodowe z innym państwowcem - śp. Lechem Kaczyńskim. Razem zginęli 10 kwietnia 2010 r. wykonując obowiązki dla Polski.

O Władysławie Stasiaku, o tym kim był i co go ukształtowało rozmawiamy z Barbarą Stasiak, żoną.

 

wPolityce.pl: Pan Władysław Stasiak był w pierwszej promocji Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Był więc państwowcem z wykształcenia. Zatem ze swej natury także.

Barbara Stasiak: Najpierw oczywiście ze swej natury, jeśli brać pod uwagę chronologię. Był wychowany w tradycji patriotycznej.

Jego dziadek – Augustyn Stasiak, był legionistą Piłsudskiego, majorem Wojska Polskiego, komendantem Związku Strzeleckiego w Krakowie, podczas wojny należał wraz z generałem Michałem Tokarzewskim - Karaszewiczem do grona założycieli Służby Zwycięstwu Polski, która później stała się zalążkiem Polskiego Państwa Podziemnego. Wywarł wielki wpływ na wychowanie i formację wnuka.

 

Skończył nowoczesną szkołę, która kształci ludzi z myślą o przyszłości kraju, jednak pan Stasiak miał bardzo dobre relacje także ze środowiskiem kombatantów. Jak to się działo? Co było tego powodem.

Myślę, że to jego wrażliwość, wychowanie wyniesione z domu, które go uwrażliwiło na te sprawy. Był przekonany, myślę że jak wszyscy rozsądni ludzie, iż nie ma przyszłości bez przeszłości. Był też z wykształcenia historykiem, więc wiedział, że historia bardzo często lubi się powtarzać, że to nie jest tak, iż koniecznie trzeba uczyć się na własnych błędach, a może po prostu wyciągnąć wnioski z doświadczeń naszych przodków i dzięki temu iść do przodu. Kiedy aplikował do KSAP, odpowiadał na ogłoszenie: „jeżeli chcesz zmieniać Polskę, jeżeli coś chcesz zrobić dla Polski”. Wiem ,że dyrekcja KSAP obecnie chce wrócić do tej formuły.

 

Pani już wspomniała o domu rodzinnym, który ukształtował osobowość Władysława Stasiaka. Czy może pani przybliżyć środowisko rodzinne, w którym dorastał pani mąż?

Majątek jego dziadków ze strony ojca był na Podlasiu. Został on podczas wojny odebrany przez NKWD. W tym domu mieściła się lokalna centrala Armii Krajowej, do której należała cała rodzina. Myślę, że gdyby mój mąż urodził się wcześniej, to też by należał do AK.

Po wojnie rodzina osiedliła się we Wrocławiu, tak jak duża liczba Polaków, którzy zostali pozbawieni swoich domów. Natomiast rodzina od strony matki męża pochodziła z Kresów.

 

Jakby pani mogła opisać główną myśl, jaką by chciał przekazać Polakom Władysław Stasiak? Jaki powinniśmy brać z niego przykład?

Był człowiekiem, który nie tylko myślał o Polsce, nie tylko o niej dyskutował, ale przede wszystkim pracował dla niej. Ze wszystkich sił. Całe jego dorosłe życie było poświęcone polskim sprawom, państwowym. Miał wielkie poczucie dobra wspólnego. Ogromne przekonanie, że dla Polski warto pracować, że to jest bardzo ważne, że to jest cel nadrzędny. Nie był człowiekiem, który myślał w kategoriach własnych interesów. Mogłabym powiedzieć, że interesowała go chwała, a nie sława – ta różnica jest ważna, mam nadzieję, że wszyscy zrozumieją o co chodzi. Był człowiekiem gotowym podjąć się największych przedsięwzięć i wyzwań. Niczego się nie bał  i nie ustępował przed żadnymi trudnościami. Zawsze znajdował jakieś rozwiązanie.

Jako człowiek był ujmujący i pełen czaru. Cywilizował przestrzeń publiczną - z wdziękiem i klasą rozwiązywał zdawałoby się nierozwiązywalne węzły i godził zwaśnione polityczne strony. Zawsze osiągał swoje cele, szanując przy tym innych ludzi i nigdy im nie szkodząc. Jestem przekonana, że gdyby żył, nasze życie publiczne wyglądałoby dziś inaczej.

Korzystając z okazji chciałabym serdecznie podziękować tym wszystkim osobom, które przychodzą na grób mojego męża i zapalają znicze, modlą się. Bardzo się cieszę, że przychodzą na ten grób osoby nie z ciekawości, ale dla pamięci. Właśnie jestem po wizycie na Powązkach i widzę, że jest dużo urodzinowych świeczek, zniczy oraz kwiatów. Bardzo jeszcze raz dziękuję za tę pamięć, która - jak widzę często po świeżych kwiatach i nowych zniczach - trwa cały rok.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

CZYTAJ TAKŻE: Wspomnienie o śp. Władysławie Stasiaku. "O sprawach Polski był gotowy rozmawiać z każdym; prawie z każdym"

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych