Cała debata publiczna toczy się w niszowych mediach. W narożniku zaczyna się robić ciasno. Wprawdzie można już nareszcie mówić i pisać o zdradzie w Magdalence samozwańczej elity i negatywnych skutkach umów zawartych przy „okrągłym stole”.
Kiedyś za takie wypowiedzi dostawało się etykietkę niebezpiecznego oszołoma, który chce przelać bratnią krew. Historia pokazała, że rację miały „oszołomy”. Nikt teraz jednak spośród medialnych i politycznych oszustów nie bije się w pierś i nie przeprasza za swoje postępowanie oraz oszukanie narodu. Za błędne decyzje płacimy my - wszyscy.
W latach 90. zaczął się szał prywatyzacji. I znów „oszołomy” nazywały ją „przechwytyzacją” – od przechwytywania – czyli wrogiego przejęcia. W Sowietach ten proces nazwano „prichwatyzacją”. Wszak scenariusz pierestrojki był taki sam dla wszystkich państw bloku sowieckiego.
Czujność społeczeństwa uśpiła nadzieja, że oto wreszcie alianci nam pomogą wyrwać się z sowieckiej matni. Myślano, że polscy politycy okrągłostołowi realizują nowy „plan Marshalla”. Tymczasem wdrażali w życie program stworzenia z Polski kolonii, czyli rynku zbytu i rezerwuaru taniej, niewykwalifikowanej siły roboczej. Promowano na uczelniach kierunki humanistyczne – zawsze miło móc z pomocą domową podyskutować o kulturze czy sztuce. Inżynierowie nie byli potrzebni, wszak przeprowadzano likwidację polskiego przemysłu. Marzenie Hitlera ziściło się.
Tych, którzy ostrzegali przed dziką prywatyzacją, nazywano w mediach populistami, a nawet trockistami. Nikt nie podjął z nimi merytorycznej dyskusji. Nie istniała polska agora, na której ścierałyby się poglądy i idee. Obywatelom nie mówiło się prawdy - bo i po co. W mediach wciąż te same gadające durne głowy.
Teraz też, każdy kto krytykuje politykę rządu, lub nawet tylko zgłasza jakiekolwiek wątpliwości, dostaje etykietę „pisowca” albo „pisiora”. Media głównego nurtu podzieliły naród na „mohery” i „młodych wykształconych z wielkich miast”. Upowszechniony wizerunek „pisowca”, to ktoś taki, z kim się nie dyskutuje – jakiś ciemny patriota – idiota, nie rozumiejący nowoczesnego świata.
Z drugiej natomiast strony sceny politycznej, wyklucza się jakąkolwiek dyskusję i krytykę PiS. Ktoś, kto krytykuje np. politykę personalną Kaczyńskiego, staje się wrogiem Polski. W kręgach patriotycznych coraz częściej pada hasło – Jarosławie – wodzu – prowadź! Nikt jednak nie pyta dokąd i z kim ma prowadzić. Nikt nie pyta, dlaczego Kaczyński wypromował takie postaci, jak np. panowie: Sikorski, Kryże, Kaczmarek. Skąd się wzięły niektóre „posły” i „poślice”? Przecież ktoś mu ich podsunął!
Trzeba było naprawdę dużych starań, aby cały naród tak bardzo znienawidził polityków i tak masowo stronił od polityki – czyli działania dla dobra wspólnego. Politykierzy z prawa, lewa i centrum, uprawiają - politykierstwo!
PiS, jest obecnie niestety jedyną realną alternatywą zmian, lecz aby mógł zwyciężyć, musi się bardzo wzmocnić kadrowo. Rozbudować struktury i zmusić posłów do pracy w terenie. Szwankuje, niestety też, pilnowanie przez opozycję, prób wprowadzania ustaw szkodliwych dla Polski. Źle, że atakowana zewsząd partia ma tendencje do zamykania się, a nawet wycofywania. Brakuje jej dynamizmu i otwartości. Powinna wspierać aktywność obywateli. Niestety lokalni liderzy partii boją się, że wyrośnie im konkurencja.
Pewien były prezydent miał rację, gdy mu się wyrwało –„mniejszość dyktuje wolę większości”. Krytykujesz zmiany obyczajowe, narzucające cywilizację nihilizmu gejów, lesbijek i propagatorów legalizacji narkotyków - stajesz się natychmiast wrogiem nowoczesności, postępu, europejskości …. czyli „pisiorem”. Walczysz o wysoki poziom nauczania w polskich szkołach, bronisz polskiej tradycji, religii, kultury, jesteś dumny z dziedzictwa naszej historii – zostajesz natychmiast etykietowany jako wróg ludu, chcący zatrzasnąć drzwi do Europy! Wszak hasła „Bóg, Honor i Ojczyzna”, oraz „Bohaterom - Cześć i Chwała” – to dla rządzących, nie tylko obciach, ale faszyzm, i powód do skazania na grzywnę, a może nawet - jak w przypadku Białegostoku - na 10 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata.
Trwa szaleńczy atak na chrześcijan, na wartości, na których zbudowana została cywilizacja europejska. Tuż po wyborze Papieża Franciszka, lewica rozpoczęła akcję jego oczerniania. Wiara w Boga krzyżuje plany wszystkim tym, którzy próbują zniewolić człowieka.
W narożniku robi się ciasno. Młodzież nie chce naśladować zidiociałych celebrytów. Dla nich wzorcem stali się „Żołnierze Wyklęci”, którzy wierni do końca Polsce, poszli za nią w bój nawet wiedząc, że jest beznadziejny. Nie było szans na wolną Polskę. Zdradzili sojusznicy. Pacyfikacji młodego pokolenia dokonywała nowa „elyta”, przywieziona na sowieckich czołgach. Szmacili się ze strachu również rodzimi poeci i pisarze. Dzieci i wnuki tych sługusów okupantów, do dziś mają czelność zabierać głos i pouczać naród.
Młodzi ludzie chcą wyjść z narożnika. Lecz nadzorcy to już zauważyli, chcą spacyfikować u zarania nowy ruch. Już obudzili się starzy, prorosyjscy endecy o proweniencji nie tylko PAX-owskiej, ale i moczarowskiej. Bohdan Poręba, były członek Zjednoczenia Patriotycznego „Grunwald”, przedstawiciel betonu partyjnego PZPR, przedstawiany jest jako obrońca polskości. Jeden z liderów „Marszu Niepodległości”, Artur Zawisza, zasiadał niestety przed laty w zarządzie fundacji Aleksandra Gudzowatego - "Crescendum Est Polonia".
Pozostaje pytanie, ilu doktorantów Uniwersytetu Warszawskiego dostaje stypendia, fundowane przez Gasprom? Czy już włączyli się w ONR? W końcu nikt za nic pieniędzy nie daje.
Ciekawe, ilu młodych oficerów w Akademii Obrony Narodowej zostanie zwerbowanych przez swoich nowych rosyjskich wykładowców? Coraz częściej zadaję sobie pytanie - czy my jesteśmy jeszcze w NATO? Czy tak, jak zapowiedział w 2010r. prezydent Komorowski, właśnie z niego wychodzimy? Boję się, że to nie było przejęzyczenie!
Dla niektórych lekarstwem na wszystko są Jednomandatowe Okręgi Wyborcze (JOW). W krajach, które nie przeżyły komunizmu, zwykli obywatele mają pieniądze, bo nie obrabowano ich tak, jak nas Polaków - taka ordynacja ma sens. W III RP, czyli II PRL ( PRL-bis jak kto woli), niestety porządni obywatele, pieniędzy nie mają. Nie będzie ich stać na kampanię wyborczą. Do parlamentu trafią „przekręciarze”, karierowicze i ci, którym sakiewka, otrzymana od ambasadorów obcych państw, nie przeszkadza. Potrzebne jest powszechne przeprowadzenie prawyborów. O tym, kto znajdzie się na listach i na którym miejscu, powinni decydować wyborcy.
Tak więc, na razie, stoimy w narożniku. Obyśmy jak najszybciej znaleźli z niego wyjście. Jest nas zdecydowana większość, więc łatwiej się przebić, niż mozolnie budować podkop.
Zacznijmy rozmawiać, dyskutować i budować struktury wolnego społeczeństwa. Musimy rozpocząć poważną debatę o Polsce. Węgrzy dali przykład. Oni się już przebili! Odzyskali państwo!
PS.
Dzisiaj, 15 marca - jest ich święto narodowe. Ileż to razy walczyliśmy wspólnie o wolność i niepodległość! Mam nadzieję, że wiosna ludów nadchodzi, tym razem z Budapesztu. Dał nam przykład Orban, jak zwyciężać mamy. Nie możemy stracić wolności i musi powrócić normalność.
Bracia Węgrzy wszystkiego najlepszego! Isten, áldd meg a magyart! – Boże chroń Węgry!
TEKST UKAZAŁ SIĘ NA STRONIE STOWARZYSZENIA DZIENNIKARZY POLSKICH
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/153141-hasla-bog-honor-i-ojczyzna-oraz-bohaterom-czesc-i-chwala-to-dla-rzadzacych-nie-tylko-obciach-ale-faszyzm
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.