"Dzisiejszy dzień, to zwycięstwo niemieckiego nacjonalizmu, któremu bezradnie przypatruje się polska dyplomacja". Rusza budowa Centrum przeciwko Wypędzeniom

PAP/ EPA
PAP/ EPA

W Berlinie rusza  budowa Centrum przeciwko Wypędzeniom. Erika Steinbach, przewodnicząca tzw. Związku Wypędzonych, święci swój triumf. Nie pierwszy, nie ostatni.

Rozglądam się wokoło  i nie widzę tych wszystkich gęgaczy, którzy z takim zapałem i uniżoną gorliwością świadczyli przez minione lata, że Erika Steinbach jest politykiem trzeciego sortu, że to nic nie znaczący margines. Ba, pamiętam nawet zupełnie postawioną na głowię tezę, że to w Polsce wymyślono i wykreowano p. Steinbach - niemiecką nacjonalistkę!!!

Celowali w tych ocenach politycy rządzącej w Polsce Platformy Obywatelskiej. Odnosiło się wrażenie, że im twierdzenie głupsze, tym zadowolenie autorów większe. Niestety, nie wierzę w żadną autorefleksję polityków rządzącej partii. Teraz pójdą w tzw. zaparte i będą kolportować twierdzenie, że Centrum przeciwko Wypędzeniom, to wewnętrzna sprawa Niemiec, że nic się – Polacy – nie stało i że to (a jakże) PiS psuje wzajemne, dobre jak nigdy dotąd, relacje.

Całą politykę polską wobec zachodniego sąsiada należy ocenić w kategoriach ewidentnie kapitulanckich, na kolanach ze zgiętym karkiem, z pozycji psa z podkulonym ogonem krążącego wokół pańskiego stołu, w oczekiwaniu na jakikolwiek ochłap. Każdy kto strofuje owego psa natychmiast jest poddawany frontalnemu atakowi, który idzie ze strony...mediów głównego nurtu. Polskich mediów.

Przypominają mi się słowa marszałka Piłsudskiego wypowiedziane w 1920 r.:

Jednym z przekleństw naszego życia, jednym z przekleństw naszego budownictwa państwowego jest to, żeśmy się podzielili na kilka rodzajów Polaków, że mówimy jednym polskim językiem, a inaczej nawet słowa polskie rozumiemy, żeśmy wychowali wśród siebie Polaków różnych gatunków, Polaków z trudnością się porozumiewających, Polaków tak przyzwyczajonych do życia według obcych szablonów, według obcych narzuconych sposobów życia i metod postępowania, żeśmy prawie za swoje je uznali, że wyrzec się ich z trudnością możemy. (…) czeka nas pod tym względem wielki wysiłek, na który my wszyscy, nowoczesne pokolenie, zdobyć się musimy, jeżeli chcemy zabezpieczyć następnym pokoleniom łatwe życie, jeżeli chcemy obrócić tak daleko koło historii, aby wielka Rzeczpospolita Polska była największą potęga nie tylko wojenną, lecz także kulturalną na całym wschodzie.

Jestem przekonana, że marszałek Piłsudski, patrząc na dzisiejszą Polskę, z niedowierzaniem kiwa głową, a trzymając prawicę na głowni miecza niejednego byłby gotowy skrócić o głowę.

Dzisiejszy dzień, to zwycięstwo niemieckiego nacjonalizmu, któremu bezradnie przypatruje się polska dyplomacja. Dzisiejszy dzień, to początek kłopotów, z którymi przyjdzie nam się mierzyć, gdy Centrum przeciwko Wypędzeniom zacznie działać pełną parą. Dzisiejszy dzień obnaża słabość i głęboką niemoc Rzeczpospolitej, udowadnia jednocześnie niemiecką siłę oraz żelazną konsekwencję w dążeniu do wcześniej obranych celów, które obliczone i rozłożone są na lata. Polskie elity – elity III RP - w takiej perspektywie nie są w stanie patrzeć...

Dopóki  obóz patriotyczny walczy jest nadzieja. Ona umiera ostatnia.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.