Duch Święty wieje kędy chce! Wybór kard. Bergoglio to dowód na to, ile warte są dziennikarskie spekulacje na temat Kościoła

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / EPA
fot. PAP / EPA

Medialna żonglerka nazwiskami w ostatnich dniach została rozkręcona do granic niemożliwości. Typy, profile psychologiczne, przecieki, doniesienia i gąszcz tajnych informacji zalewały nas zewsząd lawiną dezorientacji. Przyznam, że z premedytacją nie wchodziłam w te spekulacje. Doniesienia o "starciach najsilniejszych papabili" i domniemania dotyczące imienia, jakie może przybrać przyszły papież budziły raczej irytację, niż zaciekawienie. Jak się okazało słusznie.

Na naszych oczach rozgrywało się podwójne konklawe. To prawdziwe, przesiąknięte mądrością, wielowieczną tradycją Kościoła i światłem Ducha Świętego oraz to fałszywe - naiwne, przegadane, zmanipulowane i rozmiękczone zeświecczoną płycizną. Rozegrało się konklawe Kościoła i konklawe medialnego świata.

 

Jakie owoce? Przebogate w treść. Kościół wybrał papieża, który choć nie pojawił się w gronie medialnych faworytów, jest doskonałą odpowiedzią na potrzeby współczesnego świata. Łączy w sobie wiele różnych charyzmatów, dysponuje potężną wrażliwością na ludzkie potrzeby, dostrzega ubóstwo duszy i ciała, któremu trzeba przynieść realną pomoc, jest człowiekiem głębokiej modlitwy i autentycznego czynu, a jednocześnie intelektualistą, którego pasje poznawcze rozpościerają się w szerokim horyzoncie od nauk ścisłych, poprzez psychologię, aż po teologię. Do tego zakonnik, jezuita, kardynał ubogich. Na Tronie Piotrowym zasiada jako pierwszy Argentyńczyk, pierwszy mieszkaniec Ameryki Łacińskiej, pierwszy jezuita i pierwszy Franciszek w historii papiestwa. Kombinacja nie do przewidzenia! Duch Święty wieje kędy chce! Czy się to podoba domorosłym pseudoznawcom Watykanu czy nie.

 

Mój przyjaciel stwierdził przed rozstrzygnięciem konklawe, że światu potrzeba nowego św. Franciszka. Miał na myśli Biedaczynę z Asyżu, który usłyszał swego czasu w kościółku św. Damiana przesłanie ukrzyżowanego Chrystusa:

Franciszku, idź i napraw mój Kościół, który, jak widzisz, cały jest w ruinie.

Nie wiemy jeszcze który Franciszek jest patronem Ojca Świętego - ten z Asyżu czy może wielki jezuita, misjonarz św. Franciszek Ksawery. Wiemy jednak, że grono kardynałów, kierowane światłem Ducha Świętego, wybrało papieża, jakiego potrzebuje dzisiejszy świat. Wbrew spekulacjom, wbrew oczekiwaniom, wbrew przepowiedniom i zaklinaniom.

 

Jakie owoce medialnej gorączki i zaciekłej pogoni za wyciekłą z konklawe informacją? Takie jak zawsze... mizerne i w większości bezwartościowe. Zostaje z nich tylko chmura czarnego dymu, symbolizująca spekulatywną porażkę. Właśnie tyle są warte wszelkie medialne dysputy o Kościele. Dysputy ludzi, którzy w większości Kościoła nie tylko nie rozumieją, ale i nie znają. Prawdziwa rzeczywistość Kościoła rozgrywa się w zupełnie innej przestrzeni. Warto to rozważyć i wyryć w sercu, zanim ci sami, którzy uparcie wyczekiwali białego dymu nad Kaplicą Sykstyńską, zaczną na nowo dyskredytować papieża za brak postępowości i zacofanie.

Niech sobie mówią! Habemus Papam! Franciscum!

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych