Poseł Adam Szejnfed kpiąc z pisowskiego projektu „Gliński”, nie zauważył, że kpi z samego siebie

fot. tvn24 / wPolityce
fot. tvn24 / wPolityce

Z narastającą ciekawością słuchałem w niedzielnym w programie u Rymanowskiego wypowiedzi Adama Szejnfelda. Chodziło o opinię posła PO na temat expose prof. Glińskiego puszczanego w sali sejmowej z tabletu przez prezesa.

Patrzę i oczom nie wierzę. Wreszcie szczypta humoru w TVP 1, autentycznego, płynącego z głębi serca, a nie z rozumu. Dłuższy czas Szejnfeld klucząc i chodząc opłotkami , by jego wypowiedź podnosiła napięcie i stawała się kwiecistą, ubierał w słowa złotą myśl, że cała „Operacja Gliński” była farsą, która żywo przypomina mu Muppet Show. Już na początku wypowiedzi posła gołym, nieuzbrojonym okiem było widać do czego dąży. Cyzelował pointę, która miała porównać starania polityków PiS-u o wszczęcie dyskusji  nad kondycją państwa do cyrku nie najmocniejszych intelektualnie kukiełek. Patrzę i oczom nie wierzę. Mówi to facet, który jest jak dwie krople wody podobny do Kermita, jednej z głównych lalek Muppet Show’u. Można by rzec Król Muppetów. Czy on nie dowidzi? Nie nosi wąsów, ani brody, to znaczy, że goli się codziennie rano. Tak jak ja. I swoją twarz ogląda w lustrze. Ile trzeba mieć pychy w sobie i być ślepym na realia, żeby nie dostrzec własnego, uderzającego  podobieństwa do Kermita? Mało tego. Potem „na żywo”, z pełnym przekonaniem  szermuje argumentem „Muppet Showu”, chcąc ośmieszyć politycznego przeciwnika.

Znałem kiedyś człowieka, który nosił pseudonim „Małpa”. Nienawidził tego przezwiska. Dlaczego? Bo był podobny z twarzy do małpy. Cóż, taka uroda. Raz zeznawał jako świadek w procesie karnym. Celem obrony oskarżonego  było uwiarygodnienie zeznań „Małpy”,  jakoby ów jest wiarygodnym świadkiem, który nie pochodzi ze środowiska przestępczego. „Małpa” oczywiście „był z miasta”, ale starał się „kleić głupa”. Przytomny sędzia zaatakował w czuły punkt. Cel: zdezawuowanie „Małpy” jako świadka.

Panie taki, a taki – zaczął sędzia. - Czy Pan nosi pseudonim „Małpa”?

„Małpa” wściekły, raz biały, raz czerwony krzyczy, że to nieprawda. Licznie zgromadzona na rozprawie publika ryknęła gromkim śmiechem. Bowiem w promieniu  kilometra od sądu nie można było spotkać człowieka, tak uderzająco podobnego do małpy, jak świadek.

A jaki nosi pan pseudonim? – spytał podchwytliwie sędzia (w domyśle przed sądem ksywami  głównie chwalą się przestępcy, nie zdając sobie na ogół sprawy z wagi przechwałek).

- „Czarny Henryk” – odpowiedział z dumą w głosie „Małpa”. Dlaczego „Czarny”? Bo miał czarne włosy i śniadą cerę. „Co to się działo” – jak śpiewał Młynarski. „Uzdrowiska pół ze śmiechu się skręcało”. Sędzia też.

Jedyne, co uratowało od totalnej żenady posła Szejnfelda, to był moment, w który Girzyński wytknął mu podobieństwo do Kermita (dobrze, że zauważył). Szejnfeld uśmiechnął się i zamilkł. Uznał swoją porażkę. Łaska boska, bo inaczej trzeba by było wystawić na posła „Małpę”. W partii Palikota na pewno znalzłby swoją szansę na sukces.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych