Zauważyliśmy prawidłowość, według której Tomasz Lis w piątkowy poranek Lis chwali premiera, a w poniedziałek w swojej gazecie atakuje lidera opozycji.
A skoro dziś poniedziałek, to… ta obserwacja się potwierdza.
Tomasz Lis we wstępniaku do „Newsweeka” stosuje wszystko to, z czym na co dzień udaje, że walczy. Śmieje się z wyglądu człowieka, trywializuje politykę, ale najlepsze jest to, że naprawdę coraz bardziej zbliża się do retoryki Urbana. Warunek jest jeden – ostrze pióra naczelnego „Newsweeka” musi być wymierzone w Jarosława Kaczyńskiego.
Oto do roli tandetnego gadżeciarza sprowadzono człowieka, o którym można powiedzieć naprawdę wiele złego, ale nie to, że był pajacem. A jednak
- pisze na początku swojej rzetelnej analizy ubiegłotygodniowej debaty nad wnioskiem o wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska.
Nasza polityka z jej nieistotnością, wtórnością, bylejakością i tandeciarstwem na trwałe zajęła przestrzeń między wywołującym salwy śmiechu komizmem niezamierzonym (Kaczyński) a wywołującym zwykle zażenowanie komizmem zamierzonym (vide Palikot albo Donald Tusk chichoczący, że darował życie Gowinowi, bo na starość złagodniał)
- pisze dalej Lis produkując kolejne akapity wtórności, bylejakości i tandeciarstwa.
W następnym zastanawia się, co było najśmieszniejszego w „sejmowej operetce”:
Kandydat na premiera technicznego, który najpierw mieścił się w kieszeni premiera pirotechnicznego, a potem zmieścił się w jego tablecie? A może fakt, że ta błazenada stała się na kilkadziesiąt godzin najważniejszym wydarzeniem w prawie 40-milionowym kraju w środku Europy?
Gdyby Lis na moment założył kostium dziennikarza, kryjąc swój uniform propagandysty władzy, może usłyszałby choć kilka – jakże celnych i bolesnych dla rządu – zdań z przemówienia prof. Glińskiego, którego na salę sejmową tak bardzo nie chciała wpuścić marszałek Kopacz.
Może nawet ośmieliłby się zadać jej pytanie: jak to możliwe, że kandydat największej partii opozycyjnej na premiera w konstruktywnym wotum nieufności nie może przedstawić swojego programu Wysokiej Izbie i być może przekonać posłów do głosowania na swoją osobę? Tak dla czystości reguł, dla demokratycznej uczciwości, której coraz większy deficyt zaczyna nam doskwierać.
To jednak niemożliwe, takiego stroju Lis w swojej garderobie nie posiada. Nie pasowałby mu na żadną okazję. Ani do swojego show w telewizji publicznej, w którym z lubością rozprawia o rzekomych prześladowaniach homoseksualistów (ach, ta „nieistotność”), ani do radia w piątkowy poranek, gdzie zachwyca się sylwetką pana premiera.
Kto tego nie zna – niech poczyta – lizusostwo na najwyższym poziomie. W tym Lis naprawdę jest mistrzem:
znp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/152807-jesli-dzis-poniedzialek-to-lis-strzela-w-kaczynskiego-poszerza-repertuar-obelg-i-tandetnego-kuglarstwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.