Niemożliwe? A jednak! „Gazeta Wyborcza” wysyła kobiety do garów! W imię troski o dobrą kondycje fizyczną

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Feministki muszą być załamane. Okazuje się, że równouprawnienie niekoniecznie wychodzi kobietom na zdrowie. A w każdym razie na linię. Takie rewelacje przynoszą badania amerykańskich naukowców. A żeby było zabawniej – te „niepostępowe” odkrycia publikuje „Gazeta Wyborcza”.

Jak wynika z ustaleń naukowców -  odkąd Amerykanki mniej odkurzają, piorą i zmywają, a więcej czasu spędzają w pracy i przed telewizorem szybciej tyją - wynika z najnowszych badań opublikowanych w naukowym piśmie "PloS One".
Jak się okazuje wykonywanie tradycyjnych zajęć domowych pochłaniało całkiem sporo kalorii. Ich zredukowanie – wcale nie wpłynęło korzystnie na kondycję kobiet.


Pół wieku temu większość kobiet nie pracowała poza domem. Wykonywały pracę, jak to się ładnie mówi, na rzecz rodziny

- mówi w cytowanej przez GW wypowiedzi Edward Archer z University of South Carolina, autor pracy w „PloS One”. I dodaje:

Dzisiejsze Amerykanki ważą średnio o 10 kg więcej (75 kg) niż ich rówieśniczki w roku 1965 (65 kg).

Dlaczego? Czy jest to jedynie wpływ innego sposobu odżywiania się, czy może mniejszej aktywności fizycznej? - zastanawia się GW. I odpowiada: z ustaleń amerykańskich naukowców wynika, że w 1965 roku kobiety spędzały średnio prawie 26 (!) godzin tygodniowo na sprzątaniu, gotowaniu i robieniu prania. Teraz poświęcają na prace domowe nieco ponad 13 godzin w tygodniu. Zaś wolny czas spędzają najchętniej na  oglądaniu telewizji. W 2010 roku było to aż 16,5 godziny na tydzień. Uczeni zbadali też aktywność fizyczną w czasie wolnym. I choć jak stwierdzili dawniej panie przeznaczały na nią nieco ponad godzinę (były najwyraźniej zbyt zmęczone, by jeszcze dodatkowo się ruszać), a teraz ponad dwie, to jednak zbyt mało, by zrekompensować organizmowi  utracone godziny aktywności spędzonej na krzątaniu się po domu. Ponoć dziś kobiety „wykonujące pracę na rzecz rodziny” spalają dziennie średnio o 360 kalorii mniej niż ich rówieśniczki 45 lat temu.

Według dr. Archera  do otyłości, obok zmniejszonej aktywności fizycznej przyczynia się też  postęp technologiczny.

Zdecydowanie mniej gotujemy, a sprzątanie jest dużo łatwiejsze. W roku 2000 prawie połowa pieniędzy przeznaczonych na jedzenie wydawana była na kupno dań gotowych. W latach 70. mniej niż jeden procent amerykańskich gospodarstw domowych miało mikrofalówkę, od roku 2005 ma je ponad 90 proc. Zmywarka pomaga w zmywaniu w ponad 60 proc. gospodarstw. Sprzęt AGD robi to wszystko za nas. Od samego noszenia odkurzacza z lat 60. można było sobie wyrobić niezłe bicepsy

– wylicza "Gazeta Wyborcza".
Jak się okazuje między rokiem 1950 a 2000 procent matek zatrudnionych na etacie wzrósł w USA z 19 do 57. Pracujące kobiety zajmują się dziećmi około ośmiu godzin tygodniowo mniej niż ich niepracujące koleżanki i mniej czasu poświęcają domowi. Ale jak się okazuje nie są przez to bardziej wypoczęte. Śpią bowiem mniej aż o trzy godziny na dobę.

Problem tkwi w tym, że kiedyś kobiety, wykonując prace domowe, ruszały się więcej niż teraz, gdy się od tych obowiązków uwolniły. Nie zamieniają deski do prasowania na spacer, jazdę na rowerze czy siłownię. Są w pracy. A tam siedzą. Wracają do domu i włączają telewizję. Trzeba w jakiś sposób przywrócić ruch do czasu spędzanego w domu

- tłumaczy dr Archer.
GW podaje nawet szczegółowe „wydatki energetyczne” na poszczególne czynności z zakresu prac domowych i zestawia je ze zużyciem energii w różnych formach rekreacji.

Zatem osoba ważąca 70 kg traci około:
- 150 kcal podczas dużego zmywania po rodzinnym obiedzie;
- 20 kcal oglądając telewizję przez godzinę;
- 150 kcal podczas półgodzinnej przejażdżki na rowerze (w tempie rekreacyjnym);
- 50 kcal podczas 15 min odkurzania;
- 150 kcal podczas godzinnego prasowania;
- 250 kcal podczas półgodzinnej jazdy na nartach lub gry w koszykówkę;
- 400 kcal podczas godzinnego dość intensywnego spaceru;
- 300 kcal grając godzinę w kręgle,
-150 kcal zgarniając śnieg z samochodu

No cóż myśl, że równouprawnienie niekoniecznie było największym dziejowym dobrodziejstwem  kobiet – prawdopodobnie przemknęła przez głowę niejednej pani zamotanej pomiędzy biuro dom i przedszkole. Nowością może być, okoliczność, że podobne refleksje zaczynają pojawiać się na łamach matecznika feministek - "Gazety Wyborczej". Pocieszające może być jedynie to, że nam Polkom -  otyłość z racji nadużywania zmywarki i samosprzątającego odkurzacza – tak szybko nie zagrozi. Zawsze można się tym pocieszać – zakasując rękawy przed pokonaniem kolejnego pełnego zlewu. A ileż kalorii spalimy przy przedświątecznym myciu okien? Karnet na siłownie już dziś można wyrzucić do kosza!

ansa/ "Gazeta Wyborcza"

 




 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych