Bezradny przedsiębiorca w ramach protestu wywiesza banner z napisem: "Panie Niesiołowski, szczaw u nas ma pan dożywotnio za friko - jak pensję w Sejmie"

Słowa Stefana Niesiołowskiego - byłego wicemarszałka Sejmu (!) - o "szczawiu" stały się doskonałą pożywką do żartów, internetowych memów oraz kpin z oderwanych od realiów i aroganckich rządzących.

CZYTAJ WIĘCEJ: Dowód Stefana Niesiołowskiego na dobrobyt polskich dzieci: pod drzewami leżą śliwki, a i szczawiu w rowach nikt nie zjada!

Wypowiedź posła Platformy Obywatelskiej wykorzystał właściciel jednego z salonów samochodowych w Warszawie. Baner zawisł na ogrodzeniu Auto France przy ulicy Modlińskiej w Warszawie.

Panie Niesiołowski zapraszamy na szczaw u nas ma pan dożywotnio za friko - jak pensję w Sejmie. Zapewniamy też pana, że jeśli w tym pierdolniku przy Wiejskiej załatwi pan aby złodziejski system fiskalny oddał nam 1.570.000 zł ukradzionego podatku VAT dostanie pan w prezencie tonę gruszek ulęgałek

- brzmi napis.

O co poszło? Jak czytamy na portalu gazeta.pl, przedsiębiorca stara się odzyskać od urzędu skarbowego zwrot podatku VAT, którego wypłacenie urząd zakwestionował.

Moja frustracja wynika z tego, że nawet nie mam protokołu kontroli od skarbówki. Nie mogę się doprosić. A decyzji skarbówki nie można zaskarżyć. Kolejny baner to mój protest przeciwko przedmiotowemu traktowaniu przez ludzi władzy. Szkoda, że jeszcze nie ma szczawiu, bo zawiózłbym Niesiołowskiemu do Sejmu

- dodał.

Mamy zatem kolejny dowód na inspirację, jaką wywołują słowa Niesiołowskiego. Pogratulować!

A przypadków przedsiębiorców, którzy plajtowali bądź ponosili ogromne straty z powodu - delikatnie mówiąc - specyficznego prawa w III RP jest dużo. Czy i w tym przypadku reakcją będzie arogancja?

ll, gazeta.pl