Ciężki los ludzi zdominowanych przez mainstream. „Etykietowanie jest niezbędne, by utrzymać przewagę nad umysłami”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. prezydent.pl
Fot. prezydent.pl

Ciężki los mają Polacy zdominowani przez mainstream, których opinie oraz przekonania są formowane w sposób odgórny, w zaciszu gabinetów medialnych i politycznych decydentów. Co rusz bowiem ci właśnie decydenci narażają formowanych przez siebie ludzi na poważne napięcia psychiczne, powodując skrajne emocje, rozedrganie duszy i konieczność zwalczania dysonansu poznawczego.

Taką historię i stres zafundowano tzw. lemingom przy okazji ostatniej wypowiedzi Lecha Wałęsy o homoseksualistach i ich agresywnej propagandzie widocznej i w Polsce.

I się zaczęło...

Nagle znany, stawiany za wzór człowiek legenda, któremu Polacy zawdzięczają siebie, Polskę, Unię Europejską, dobrobyt, wodę ciepłą w kranie oraz weekendy okazał się być oszołomem, homofobem niewiele więcej wartym od tego wariata Kaczora, czy spiskowca Maciera. Nagle się okazało – jak donosił jeden z dziennikarzy, że Lechu Wałęsa to nie żaden Lechu tylko normalnie wtyczka Kaczyńskich, którzy go zepsuli w latach 90. jeszcze. No coś podobnego...

Widok napuszonych, zapowietrzonych Wałęsowskich pochwalców, którzy na co dzień tłumaczą, jak ważny jest każdy głos byłego prezydenta, a obecnie muszą piać z oburzenia, budził wesołość i zażenowanie. Jednak w oczach ludzi zdominowanych umysłowo przez mainstream sytuacja musiała budzić niepokój i pozostawić skutki psychicznego rozbicia.

Wałęsa legendą, podporą moralną rządu Tuska i jednocześnie chamskim homofobem, staroświeckim oszołomem? To możliwe? Takie rzeczy tylko w III RP.

Oczywiście salon szybko swoim starał się wyjaśnić, że wszystko w porządku – jak Wałęsa pluje na PiS i Kaczyńskich, jak broni polskiej demokracji przez związkami zawodowymi, jak zaznacza, że trzeba ich pałować, jak chodzi na herbatkę do Jaruzelskiego i wspiera innych komunistycznych i postkomunistycznych wymoczków - to jest ok., jest sobą. A jak mówi o homoseksualistach jest kimś innym.

I tyle - zapewne ciemny lud to kupi.

Sprawa Wałęsy jest symptomatyczna. Pokazuje, na czym polega w Polsce działalność środowisk dominujących i kształtujących polską debatę publiczną. Prowadzi ona do wypaczenia debaty publicznej. W niej nie jest istotne co się mówi, ale kto mówi. W niej operuje się systemem zerojedynkowym. Ktoś ma rację, albo bzdurzy. Dlaczego? Bo jest z tego czy innego obozu, bo ma taką czy inną etykietę naklejoną przez salon.

To etykietowanie jest salonowi niezbędne, by utrzymać przewagę nad umysłami Polaków. Oni muszą mieć wbite do głów, że jedni mają rację, a inni się mylą. Bo tak.

Salon wie, że gdy przestanie wmawiać, Polacy mogą zacząć myśleć samodzielnie, mogą zacząć się zastanawiać i analizować, kto co mówi.

A wtedy salon szybko okaże się tym czym jest naprawdę - zbieraniną smutnych ludzi, walczących o swoje interesy i niesprawiedliwą rzeczywistość, ludzi żyjących ponad stan na koszt reszty społeczeństwa.

I społeczeństwo salonowi podziękuję. A do tego salon nie może dopuścić.

Więc chora debata w Polsce trwa. A jej twórcy, generałowie salonu nawet swoich popleczników i żołnierzy poświęcają w imię walki o utrzymanie III RP w mocy....

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych