W ciągu ostatnich kilku lat można zaobserwować dość interesujące zjawisko. Pomimo długoletniego oddziaływania komunistycznej i demoliberalnej propagandy, do świadomości społecznej Polaków przebijają się informacje dotyczące tzw. Żołnierzy Wyklętych.
W tym miejscu pragnę zrobić dygresję, zastanawiając się, czy jest to na pewno dobre określenie. Pan kapitan Konstanty Kopf, prezes Małopolskiego Okręgu Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych wypowiadał się na ten temat w trakcie kilku swoich wykładów. Jego zdaniem określanie NSZ-u, WIN-u czy innych organizacji Państwa Podziemnego terminem „wyklęci” posiada nacechowanie pejoratywne, pomimo że jest obecnie używane i interpretowane w zupełnie innej konotacji. To właśnie komunistom, którzy najpierw mordowali, a potem oczerniali polskich patriotów, tak bardzo zależało i zależy, aby przez polskie społeczeństwo uznawani byli za wyklętych. Tymczasem żołnierze Drugiej Konspiracji, którzy po zakończeniu II Wojny Światowej kontynuowali zbrojną walkę o niepodległość i wolność Polski, zasługują na miano Żołnierzy Niezłomnych. Bardzo wielu z nich swoją niezłomność musiało przypłacić śmiercią. Ci, którzy jednak przeżyli musieli zazwyczaj przechodzić ciężkie więzienie, gdzie nie szczędzono im tortur ani szykan. Gdy po amnestii wychodzili na wolność, nie byli traktowani jak pełnoprawni obywatele. Pomimo tego, że wielu z nich posiadało wyższe wykształcenie, w latach PRL-u wegetowali ma marginesie społeczeństwa, nie mogąc mieć wpływu na żadną dziedzinę życia publicznego.
Zostali skazani na zapomnienie. Niestety po 1989 r., pomimo transformacji ustrojowej, Żołnierze Niezłomni nadal byli rugowani z dyskursu publicznego. Liberalno-lewicowe środowiska opiniotwórcze podtrzymywały ustanowioną przez komunistyczną propagandę linię wobec NSZ, ZJ, NZW, NOW, WIN czy, w przypadku niektórych publicystów, nawet AK. Powtarzano niesprawiedliwe oskarżenia o „dokonywanie czystek etnicznych” oraz kolaborację z Niemcami. Jednocześnie pomijano takie fakty, jak, np. zasługi narodowego podziemia w ratowaniu Żydów (Edward Kemnitz nagrodzony Medalem Sprawiedliwy wśród narodów świata), ogromny wkład Związku Jaszczurczego w prowadzeniu antyniemieckiego wywiadu na terenach okupowanej Polski, udział NSZ w Powstaniu Warszawskim, ogromne bogactwo myśli politycznej środowisk NSZ i KN, a z drugiej strony wyjątkowe łajdactwa dokonywane przez GL/AL. Wydawałoby się, że w konsumpcyjnym społeczeństwie, w którym Che Guevara stanowi ikonę popkultury, reklamującą kapitalistyczne koncerny (sic!), młode pokolenie nie zainteresuje się na masową skalę Żołnierzami Niezłomnymi. Stało się jednak inaczej. Należy pamiętać, że, na szczęście, oprócz celebrytów brylujących w mass-mediach i usłużnych wobec władzy „historyków” istnieją też ludzie, którzy od lat dążą do ukazania prawdy. Takimi osobami są bez wątpienia działacze ZŻNSZ oraz naukowcy, tacy jak prof. Bogumił Grott czy publicyści, tacy jak Leszek Żebrowski. Chociaż ani administracja rządowa, ani zamożne fundacje nie obdarowują ich hojnymi grantami, to od lat ci ludzie przekazują swoją wiedzę na tematy związane z ruchem narodowym i jego zbrojnymi formacjami w czasach Pierwszej i Drugiej Konspiracji.
Od momentu, gdy w lutym 2011 r. na mocy ustawy sejmowej ustanowiono 1 marca „Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych”, świadomość społeczna dotycząca tej materii zaczęła szybko rosnąć. Warto wspomnieć, że 1 marca jest związany z losami Żołnierzy Niezłomnych, gdyż to właśnie 1 marca 1951r. w więzieniu mokotowskim stracono 7 członków IV Komendy Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. W ciągu ostatnich lat widać coraz większe zainteresowanie rozmaitymi formami obchodów 1 marca. Co bardzo znamienne, najliczniejszą grupą wiekową biorącą udział w tego typu wydarzeniach są ludzie młodzi. Nie brakuje wśród nich kibiców, co ma związek z rozwojem postaw patriotycznych na polskich stadionach. Polscy kibice wbrew rządowo-medialnej nagonce potrafią w trakcie tego typu uroczystości zachowywać się godnie, co przeczy nieprawdziwemu stereotypowi utrwalanemu przez demoliberalną telewizję i prasę. Cieszy również coraz większe zainteresowanie Żołnierzami Niezłomnymi w środowiskach akademickich. Po latach dominacji ruchów liberalno-lewicowych, na polskich uczelniach odradzają się struktury narodowe. Nie powinno to dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że przedwojenne ugrupowania narodowe posiadały niezwykle silne frakcje akademickie. Tę swoistą zmianę dyskursu zauważają nawet, przerażeni tym stanem rzeczy, lewicowi publicyści. Narzekają oni na to, że poglądy odbiegające od „salonowych” standardów są zagrożeniem dla demokracji itp., a jednocześnie sami domagają się ograniczania wolności słowa, poprzez instytucjonalizację kanonów politycznej poprawności.
Sądzę, że żołnierze Państwa Podziemnego, walczący o niepodległą i sprawiedliwą Polskę powinni być dla nas wzorem i inspiracją. Kultywowanie pamięci o nich jest naszym wspólnym obowiązkiem. Jeśli naprawdę chcemy odmienić oblicze Ojczyzny, musimy dbać o budowę tożsamości narodowej wśród różnych grup społecznych. Przypominać o takich postaciach, jak Ignacy Oziewicz czy Andrzej Trzebiński. W tej pracy nie możemy obecnie liczyć na wsparcie ze strony systemu oświaty. To na nas spoczywa obowiązek przekazania przyszłym pokoleniom wartości za które walczyli Niezłomni.
Adam Seweryn, redaktor naczelny Magna Polonia, członek Zarządu Obozu Narodowo-Radykalnego
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/152692-magna-polonia-zolnierze-wykleci-w-zbiorowej-pamieci-powinni-byc-dla-nas-wzorem-i-inspiracja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.