Niezwykły pokaz dziennikarstwa dała dzisiaj Justyna Dobrosz-Oracz, która zaprosiła do porannej rozmowy "Polityka przy kawie" w TVP1 Jarosława Kaczyńskiego. W ciągu kilkunastu minut, prezesowi Prawa i Sprawiedliwości udało się może raptem kilka zdań dokończyć, zwłaszcza na początku - pozostałe były w pół słowa przerywane przez prowadzącą, która wręcz zagłuszała swojego gościa.
Już pierwsza odpowiedź byłego premiera jej się nie spodobała, kiedy tytułem wstępu, Kaczyński mówił:
Trzeba zaapelować do pań posłanek i panów posłów, o to, żeby się kierowali swoim sumieniem i przyrzeczeniem poselskim - to jest bardzo zły rząd (...) Apeluję, o to, żeby pomyśleć o Polsce, o tych wszystkich nierozwiązanych sprawach.
Prezes PiS podkreślił, że w ten sposób jest dawana każdemu posłowi szansa na zmianę złych rządów, a jeśli ktoś nie zechce z niej skorzystać, to będzie później ponosił za to polityczną odpowiedzialność i będzie za to rozliczany.
Jeżeli ktoś chce, żeby w Polsce było ogromne bezrobocie, rozsypująca się służba zdrowia, żebyśmy mieli perspektywę wyludnienia, żeby żadnych szans nie mieli emeryci, żeby psuto oświatę, żeby w Polsce wracała nędza, żeby wieś była eksploatowana, no to proszę bardzo - niech głosuje, ale będzie mu to przypomniane.
Odpierając zarzuty Donalda Tuska, który oskarżył Kaczyńskiego o próbę destabilizacji sytuacji politycznej, były premier replikował:
Demokracja to jest debata. To nie jest tak, że są wybory, a potem przez cztery lata nie wolno nic powiedzieć, nie wolni nic uczynić. Donald Tusk tego najwyraźniej nie rozumie, najwyraźniej nie rozumie reguł demokracji.
Na uwagę prowadzącej rozmowę, że jego rząd też był oskarżany o łamanie prawa i jako przykład podała słowa Zbigniewa Ziobry o dr. G., Kaczyński replikował
Niech pani nie myli takich słów z godzeniem w demokrację. Za naszych czasów władza była niezwykle gwałtownie atakowana. Uruchomiono przemysł pogardy wobec nas (...) Prezydenta Rzeczypospolitej w sposób przerażający wręcz obrażano.
I wskazywał na bulwersujące opinię publiczną obecne działania m.in. ABW wobec Antykomora czy policji przeciwko wyśmiewającym Tuska kibicom, jako operacje łamiące prawo.
A to co dzieje się w tej chwili w mediach, na przykład sprawa "W Sieci" - przyjaciel rzecznika rządu próbuje zrobić wszystko, żeby niezależny tygodnik nie mógł się ukazywać (...) "Rzeczpospolitą" sprzedano przyjacielowi rzecznika rządu
- wskazywał Kaczyński, dodając, że w każdej demokracji takie rzeczy byłyby niebywałym skandalem.
Na uwagę, że marszałek Kopacz była zbulwersowana wykorzystaniem przez niego podczas wczorajszego wystąpienia tabletu, prezes PiS mówił:
Muszę się przyznać, że ja zupełnie pani marszałek nie rozumiem. Przecież wielu posłów w trakcie swych wystąpień używało tabletu - stąd ten pomysł. (...) Dzieje się dokładnie ciągle to samo tzn. są dwa rodzaje reguł. Jedne reguły, dużo bardziej restryktywne wobec opozycji i drugie, dużo mniej restryktywne wobec władzy. To nie ma nic wspólnego z demokracją...
I co zamierzał Kaczyński dalej powiedzieć - nie wiadomo, bo pani redaktor natychmiast replikowała, że to samo zarzucano PiS-owi, gdy był u władzy.
Na pytanie o dalsze losy prof. Glińskiego i czy będzie on ubiegał się o mandat w Parlamencie Europejskim, prezes PiS odpowiadał:
Pani mówi tu o jakichś małych gierkach (...) to jest gracz nieporównanie większej wagi - pomyliła pani wagę piórkową z ciężką.
Na koniec rozmowy prowadząca poruszyła temat katastrofy smoleńskiej i chciała dowiedzieć się, czy prezes PiS naprawdę wierzy w wybuch na pokładzie Tu-154M, który uległe katastrofie w Smoleńsku - wskazując, że np. Bolesław Piecha - nie wierzy.
Jestem przekonany, że to wszystko, co działo się i przed tą wizytą i po tej wizycie, już po tej katastrofie to jest jeden gigantyczny skandal i w żadnym normalnym, demokratycznym państwie europejskim rząd by się nie utrzymał. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Tylko to, że nasza demokracja jest bardzo, ale to bardzo chora, że chore są bardzo także różne elementy związane choćby z rozpowszechnieniem informacji (...) i tylko dlatego ten rząd może funkcjonować.
I podkreślił, że nie wycofuje się ze słów, które wypowiedział po ukazaniu się słynnego artykułu w "Rzeczpospolitej": "Trotyl na wraku tupolewa".
Ja nie mam powodów z niczego się wycofywać, przecież prokuratur wojskowy przyznał, że to był trotyl. Tu się powinni wycofać ci, którzy wyrzucali dziennikarzy z pracy. Oni powinni przeprosić, przywrócić i zapłacić...
I znów czujna red. Dobrosz-Oracz nie pozwoliła złego słowa powiedzieć o przyjaciołach władzy. Gratulujemy!
kim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/152577-kaczynski-demokracja-to-jest-debata-donald-tusk-tego-najwyrazniej-nie-rozumie-najwyrazniej-nie-rozumie-regul-demokracji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.