Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było. Dyktatura poprawności politycznej już tu jest

Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

„Przypuszczam, że głównie słucha Radia Maryja, a w nocy rozwiązuje krzyżówki”- tak do niedawna o nietykalnym Lechu Wałęsie powiedziała Agnieszka Holland u Tomasza Lisa. To już kolejny w ciągu kilku tygodni przykład tego jak poprawność polityczna opanowuje nasz świat.

W obecnym numerze „W Sieci” pytam się w rubryce „co będzie” o poprawność polityczną. Pozwolę sobie przytoczyć krótki tekst. Dwa lata temu pisałem na jednym z portali o absurdach poprawności politycznej w takich krajach jak USA czy Hiszpania. Rubryka miała pokazać egzotyczne przykłady paranoi w jaką świat. Wystarczyło 48 miesięcy by próby wprowadzenia „postępowych dogmatów” pojawiły się nad Wisłą. Na dodatek rodzimi kapłani politycal correctness bardzo szybko przeskoczyli kilka szczebli w próbie pierekowkę polskich dusz. Oto przykłady tylko z ostatnich kilku dni: Pojawił się postulat ukarania aktorki za to, że wymknęło jej się na wizji słowo „wyżydzili”, domagano się wyrzucenia z uczelni posłanki krytykującej pomysł legalizacji „małżeństw” homoseksualnych oraz usunięcia z uczelni wybitnego prawnika i duchownego za jego pogląd na temat in vitro. George Orwell pisał, że wolności polega na mówieniu ludziom, tego czego nie chcą usłyszeć. Zabranie prawa do krytyki w imię arbitralnie narzuconych zasad jest niczym innym jak początkiem dyktatury. Niestety w wielu krajach nikt nie zauważył, gdy była ona w stanie pełzania. Dziś ziściła się wizja Huxleya o niewolniku, który nie potrzebuje już policji myśli. On sam się kontroluje by nie powiedzieć niepoprawnej rzeczy. Chcemy takiego „Nowego Wspaniałego Świata”?

No właśnie. Naprawdę tego chcemy? Monika Olejnik stwierdziła, że prawica nagle zrobiła sobie z Wałęsy bohatera bo ten opowiedział się przeciwko ekspansji homoseksualizmu. Lech Wałęsa nie jest żadnym bohaterem prawicy i już nigdy nie będzie. Konserwatyści bronią dziś jedynie jego wypowiedzi, która wynika z chłopskiego rozsądku. Ja też uważam, że była ona źle opakowana i Wałęsa przesadził w mówieniem o sadzaniu za murem. Jednak co do meritum, miał rację. Mniejszość nie może narzucać większości swoich postulatów. Logiczne? Nie dla przepranego przez liberalną demokrację świata. Głośne mniejszości dawno przejęły ster dusz w krajach zachodnich. I nie chodzi tylko o przypadek postulatów gejowskich.

Prawica broni również wypowiedzi Wałęsy z uwagi na szturm jaki został na nią przeprowadzony. Nawet syn Lecha Wałęsy, który zawsze broni ojca przed wszelkimi zarzutami o agenturalność i niejednokrotnie wystawiał się za niego na strzał, tym razem postanowił skrytykować ojca. To chyba najlepszy dowód jak mocno daliśmy sobie wbić kły poprawności politycznej w szyję. Nie zapominajmy zaś, że poprawność polityczna jest jak wygłodniały Lestat z „Wywiadu z wampirem”. Nie da się go nigdy napoić wystarczająco mocno krwią baranków składanych na ołtarzu. Publiczne odcinanie się od własnych rodziców stawiane jako wymóg mainstreamu ma zawsze miejsce w systemach totalitarnych. Pisałem już wielokrotnie, że nie ma większego zagrożenia dla wolności niż brak walki z poprawnością polityczną. Nie będę się powtarzał. Nie zamierzam też przytaczać w tym miejscu Jeffersona czy Waszyngtona, co często czynię w tekstach o wolności słowa. Nie ma sensu tego robić. Szaleństwo doszło już tak daleko, że autorytety potrafią potępić swoją największą kreacje w imię lewackich dogmatów. Szaleństwo nie znajduje się na wschodnim wybrzeżu USA czy na ulicach Londynu. Ono jest tutaj i puka do naszych drzwi. Dlatego należy bronić każdego, kto staje się jego ofiarą. Nawet jeżeli na co dzień jest daleki od naszej „politycznej bajki”. Nie zapominajmy o słynnych słowach luterańskiego teologa.

"Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było."



 

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych