Prawnikom do sztambucha: „Dlaczego Gowin, jak Kwiatkowski, wkrótce z rządu odejdzie”

Prześlij link do niniejszego tekstu, koledze pracującemu w administracji publicznej, prawnikowi, sędziemu, prokuratorowi, a najlepiej też wszystkim z osobna ministrom z gabinetu premiera Tuska. Szczególnie mile widziani sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Sądu Apelacyjnego w Warszawie i dziennikarze również mediów mainstreamu. Słowem: podaj dalej i spytaj, co sądzą o opisanej niżej procedurze sądowej. Oczywiście zapraszam na rozprawę przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie (Pl. Krasińskich 2/4/6) , która odbędzie już w środę, 6 marca o godzinie 10.20 w sali nr 2.

 

Zachęcam też do wprowadzającej lektury, która uchyla rąbka tajemnicy, jak działają w Polsce niektóre sądy. Była afera sędziego Milewskiego z Gdańska, afera korupcyjna w Sądzie Najwyższym zamieciona póki co od dywan, a tu matka wszystkich afer tzw Projekt Chopin, bo zamieszany w nią jest nie kto inny, a były premier, obecny doradca Tuska, pan Jan Krzysztof Bielecki, który wg powszechnej wiedzy pouczał niegdyś, że „pierwszy milion trzeba ukraść”. Cóż, przykład idzie z góry! Nie chcę nikogo piętnować, alarmuje jedynie o szybkie zmiany w Wymiarze Sprawiedliwości. Bez sprawnie działających sądów i prokuratur cała struktura Państwa po prostu się wali, czego obecnie bardzo boleśnie doświadczamy. A Gowin i Kwiatkowski? Obaj panowie zaangażowali się osobiście (chwała im za to) w obronę pracowników producenta makaronów, Malmy z Malborka. Niestety dla nich, od Malmy już tylko krok do Projektu Chopin przeprowadzonego przez włoski Bank Unicredit rękami Jana Krzysztofa Bieleckiego. Jego to wszak podpis widnieje na długoterminowej umowie wielkiej wartości wiążącej Bank Pekao SA z jednym z największych graczy na europejskim rynku nieruchomości. Otóż, sądzony obecnie przed włoskim sądem za malwersacje podatkowe były prezes Unicredit, Pan Alessandro Profumo raczył jednocześnie z piastowaną funkcją prezesa Unicredit zasiadać we władzach największego producenta makaronu na świecie i wspomnianego już włoskiego potentata rynku nieruchomości. Jak to wszystko spiąć klamrą? Otóż, da się jeśli użyjemy magicznego słowa klucz: korupcja polityczna, która to panoszy i szerzy się w Polsce za rządów miłościwie nam panującego premiera Tuska. Osądźcie sami czy mamy do czynienia z korupcją polityczną w tym przypadku. Pozostaje jedynie przeprosić za nieznośny żargon prawny, przez który trudno czasami przebrnąć. Życzę wytrwałości i powodzenia. Warto, w imię zachowania podstawowych więzi międzyludzkich:

 

Uzupełnienie Apelacji

Zgodnie z treścią apelacji, jak i pismem 7 stycznia 2013 roku precyzującym wnioski apelacyjne wnoszę o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazania sprawy do ponownego rozpatrzenia Sądowi I Instancji. A także, o takie orzeczenie uchylające wyrok, które doprowadzi do merytorycznego rozpatrzenia zarzutów powoda wobec pozwanego Banku i w konsekwencji umożliwi ewentualne uchylenie uchwały nr 10, która spowodowała wypłatę nienależnej i nadmiernej dywidendy za rok 2007 na rzecz Banku Unicredit, właściciela większościowego Banku Pekao SA.

 

Oczywiście, powód liczy również, że Sąd Apelacyjny władny jest wydać wyrok na podstawie materiałów zebranych w sprawie, przestawionych dowodów jak i złożonych wniosków dowodowych. Albowiem w świetle pisma Komisji Nadzoru Finansowego (dalej, KNF, Komisja Nadzór Finansowy), w którym szef KNF przyznaje wprost, że Komisja nigdy nie została poinformowana o umowach podpisanych w ramach „Projektu Chopin”, główny zarzut pozwu o zatajeniu tych umów przed Nadzorem Finansowym i rynkiem publicznym okazuje się trafiony. A przecież chodzi o długoterminową – 25 letnią Umowę Wspólników z włoskim deweloperem Pirelli & C. Real Estate SpA (dalej Pirelli), notowanym na giełdzie w Mediolanie. Umowę Wspólników, wielce niekorzystną dla pozwanego Banku, a podpisaną pod presją akcjonariusza większościowego Unicredit, bo poprzedzoną trójstronną przedwstępną umową o kryptonimie „Porozumienie Chopin” podpisaną i również zatajoną przez pozwany Bank, włoskiego dewelopera i Bank Unicredit - Porozumienie Chopin w aktach sprawy. Same kary umowne zapisane w zatajonej Umowie Wspólników to 100 milionów Euro (ponad 400 milionów złotych), a Umowa ta oddaje deweloperowi prawa majątkowe (pierwszeństwo, wyłączność i pierwokup opisane w pismach procesowych i ekspertyzie prof. Witolda Modzelewskiego) do trudnych kredytów - hipotek i zastawów klientów pozwanego Banku oraz do wszystkich nieruchomości należących do pozwanego Banku i to na okres ćwierćwiecza! Trudno uwierzyć by dla prawników, którzy z natury rzeczy zajmują się przygotowaniem umów lub też rozstrzyganiem sporów dotyczących umów, wartość i waga długoterminowej Umowy Wspólników mogłyby być niedocenione czy też nie do oszacowania.

 

Jednocześnie w uzupełnieniu apelacji przygotowanej i złożonej przez mojego pełnomocnika, zwracam uwagę na szereg dodatkowych wątpliwości, które budzi wyrok Sądu I Instancji z dnia 11 stycznia 2012 roku.

 

Sędzia Sądu Okręgowego w wyroku z dnia 11 stycznia 2012 roku w sprawie XX GC 291/08 ucieka się do sztucznego i naciąganego formalizmu, unikając merytorycznego rozpatrzenia sprawy. Ów daleko posunięty sztuczny i naciągany formalizm w istocie rzeczy obraża zarówno literę jak i ducha prawa, a co gorsza oddaje pole do nadużyć.

 

Bez wątpienia, Protokół z Walnego Zgromadzenia Banku z dnia 23 kwietnia 2008 roku powinien z racji swego statutu dokumentu urzędowego rozwiać wszelkie wątpliwości, co do oświadczenia woli powoda, wątpliwości, które udzieliły się orzekającego w sprawie Sędziemu. Nikt, ale to nikt, w tym pozostali akcjonariusze, Przewodniczący Zgromadzenia, Komisja Skrutacyjna, zarząd i członkowie Rady Nadzorczej Banku, jak i inni obecni na sali obrad Zgromadzenia Banku w dniu 23 kwietnie 2008 roku nie mógł mieć najmniejszych wątpliwości co do intencji, jak i treści oświadczenia woli powoda, składanego po wielokroć w czasie trwania Zgromadzenia. Powód, bowiem, na co wskazuje niezbicie Protokół, był inicjatorem Uchwały nr 8 (karta 39 akt sprawy), która, jeśli przyjęta, wiązałaby pozwany Bank, by cały zysk netto przeznaczył na zwiększenie kapitału rezerwowego Banku, a która poprzedzała Uchwałę nr 10. Po głosowaniu na rzeczoną i kwestionowaną Uchwałą nr 10 o wypłacie dywidendy, powód oświadczył, że „głosował przeciwko Uchwale i zażądał zaprotokołowania sprzeciwu w stosunku do tej Uchwały”, co znowu odnotowujedosłownie i  bez cienia wątpliwości Protokół Zgromadzenia. Niewątpliwie, znowu mamy zatem do czynienia z jasnym i bezspornym oświadczeniem woli powoda odzwierciedlonym przecież w Protokole Zgromadzenia (karta 41), oświadczeniem, które miało miejsce po glosowaniu nad uchwałą nr 10, a więc po rzekomym popełnieniu przez powoda błędzie w głosowaniu nad uchwałą nr 10.

 

I tu dochodzimy do błędu logicznego jak i nietrafionej wykładni prawa przez Sędziego, który wydał nieprawidłowy wyrok. Uznał on, że ponieważ powód popełnił błąd i głosował za Uchwałą nr 10, tym samym pozbawił się „legitymacji procesowej czynnej” czyli prawa do zaskarżenia na drodze sądowej Uchwały nr 10. A przecież rzekome, błędne głosowanie, które niweczyłoby intencję powoda z całą pewnością nie można traktować jako oświadczenie jego woli. A tylko w takim przypadku wykładnia wyroku mogłaby mieć jakiekolwiek uzasadnienie quasi logiczne. Sam Sędzie twierdzi przecież uparcie w wydanym wyroku, że powód popełnił BŁĄD, głosując za uchwałą nr 10. Błąd, czyli coś co jest sprzeczne z definicji z wolnym oświadczeniem woli, które powód przecież składał po wielokroć podczas Zgromadzenia, zarówno przed jak i po spornym głosowaniu, a którego treść była zgoła inna niż głosowanie za rzeczoną Uchwałą i wadliwa interpretacja zdarzenia przez Sędziego.

 

Co więcej, przeciwko Uchwale nr 10 glosowało tylko 5 akcjonariuszy, na co zdaje się wskazywać wydruk komputerowy przedstawiony po wielu miesiącach od Zgromadzenie na potrzeby niniejszej sprawy przez firmę Unicon, zatrudnioną przez pozwany Bank. Należy zatem stwierdzić, że Komisja Skrutacyjna (powołana wg Protokołu Uchwałą nr 2), która jakoby dysponowała właśnie tym wydrukiem, powinna zwrócić uwagę na błąd akcjonariusza (powoda), bo tego typu nieścisłości, czy błędy, ich sprostowanie jest racją bytu każdej komisji skrutacyjnej. Jednak ta konkretna Komisja Skrutacyjna tego nie uczyniła. Gdyby Komisja zwróciła uwagę na rzekomy błąd akcjonariusza, zapewne ten zażądałby ponownego głosowania nad uchwałą nr 10 lub też oficjalnie za przyzwoleniem Przewodniczącego Zgromadzenia skorygowałby swój błąd.

 

Paradoksalnie więc, wydruk komputerowy, który posłużył Sędziemu do wydania błędnego wyroku świadczy na korzyść powoda, jeśli przyjąć logikę przedstawioną przez Sędziego. Powód, bowiem już w pozwie zwraca uwagę na proceduralne uchybienia i niedociągnięcia w organizacji popełniane w trakcie Walnego Zgromadzenia Banku w dniu 23 kwietnia 2008 roku.

 

Należy z całą mocą podkreślić, że zwyczajowo, jak ma to miejsce na innych zgromadzeniach, innych spółek giełdowych, w tym na zgromadzeniach akcjonariusza większościowego Banku Pekao SA, którym jest włoski Unicredit, po głosowaniach wszyscy akcjonariusze, którzy głosowali (w głosowaniach jawnych) przeciw uchwałom są wyczytywani z nazwiska i imienia, co pozwala zweryfikować ewentualne błędy. W przypadku zgromadzeń Unicredit błędy w głosowaniu miały wielokrotnie miejsce. Przy czym przyczyną takiego błędu, może być awaria, czy przekłamanie elektronicznego systemu zliczania głosów. Nikomu nawet do głowy nie przyszłoby za błąd obarczać akcjonariusza, który w sposób tak oczywisty wielokrotnie składał oświadczenia woli, że jest przeciw wypłacie dywidendy, ba, zredagował i przedstawił i doprowadził do glosowania nad Uchwałą nr 8 przeciwko wypłacie dywidendy... W trakcie przesłuchania w niniejszej sprawie, Przewodniczy Zgromadzenia przyznał wprost, że takie awarie, czy błędy elektronicznego systemu zliczania głosów mają miejsce (protokół rozprawy z dnia 11 stycznia 2012 roku). Gdyby Sędzia chciał zauważyć tę część zeznań Przewodniczącego, jego teza o „pewnym i wywiedzionym” błędzie powoda ległaby w gruzach.

 

Zatem, jak bezsprzecznie wynika z zeznania Przewodniczącego Zgromadzenia za błąd w głosowaniu, równie dobrze jak powoda, można obarczać elektroniczny system zliczania głosów. Pewność Sędziego, z której wywiódł wątpliwy wyrok, że to powód popełnił błąd jest zatem w żadnym wypadku uprawniona.

 

Nadto, istnieje jeszcze jedno wielce prawdopodobne wyjaśnienie rzekomego błędu powoda i tajemnicy wydruku komputerowego przedstawionego przez firmę Unicom. Jak powód zaznaczył na początku niniejszego pisma daleko posunięty sztuczny i naciągany formalizm zaprezentowany w wyroku otwiera pole do nadużyć. Otóż, nie można wykluczyć, że firma Unicom lub też pozwany Bank wykorzystał formalizm Sędziego i podsunął mu dokument, który dał pretekst do odrzucenia powództwa z powodów formalnych bez merytorycznego rozpatrzenia.

 

Przecież firma Unicom zatrudniona jest co rok przez pozwany Bank i mogła z tego względu zdecydować się na działania zgodne z interesem pozwanego. Przecież i pozwany Bank mógł podjąć działania niezgodnie z prawem, dopuszczając się fałszerstwa. Cóż to wobec podpisania i zatajenia długoterminowej Umowy o wielkiej wartości?! Za takim scenariuszem przemawia fakt, że Komisja Skrutacyjna mimo, że w jej jakoby dyspozycji był wydruk komputerowy, który świadczył jakoby o głosowaniu przez powoda za Uchwałą nr 10, to jednak nie zareagowała ona na oświadczenie powoda, że głosował przeciw tej uchwale. Takiej alternatywy nie można zatem nie brać pod uwagę, po kompromitacjach banków (w tym Pekao SA) i kompromitujących je wyrokach w sprawach sądowych dotyczących opcji walutowych. Nie bez znaczenia jest też fakt, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z zeszłego roku pozbawia dokumenty wydane na podstawie ksiąg bankowych mocy dokumentów urzędowych. Banki, nie ulega to wątpliwości powoda, powinny utracić status Instytucji Zaufania Publicznego. A klienci i akcjonariusze banków powinni być w relacjach z bankami szczególnie chronieni przez sądy!

 

Wreszcie, należy wskazać, że decyzje Sędziego odrzucające wnioski dowodowe powoda, a zwłaszcza świadków, którzy byli uczestnikami Zgromadzenia w dniu 23 kwietnia 2008 roku pozbawia tezy Sędziego i zeznania jedynego dopuszczonego świadka cechy kontradyktoryjności. Przypomnijmy, że powołany na świadka Przewodniczący Zgromadzenia wybierany jest zawsze głosami akcjonariusza większościowego i opłacany sowicie za wypełnianie tej funkcji. Pan Dariusz Baran, świadek powołany przez powoda, zeznałby zapewne o wątpliwościach dotyczących elektronicznego systemu zliczania głosów. Wytknąłby, że aparatura ta nie posiada/nie posiadała odpowiednich atestów, co wielokrotnie czynił w trakcie Zgromadzeń pozwanego Banku. Nie można wykluczyć zdarzenia, że inny akcjonariusz mógłby na przykład zeznać, że popełnił błąd w głosowaniu, który został też przeoczony przez Komisję Skrutacyjną. Lub, że wg jego wiedzy system elektronicznego zliczania głosów działał wadliwie. Jednak bez przesłuchania powołanych przez powoda świadków, uwadze Sędziego mogło umknąć wiele okoliczności, które mogłyby wpłynąć na jego stosunek do sprawy i wydany wyrok.

 

Niejako na koniec, należy przytoczyć kilka faktów, które mogą świadczyć o braku bezstronności Sędziego lub też powziętych uprzedzeń wobec powoda. Sędzia Maciej Kruszyński, odrzucił pod pretekstem formalnym inny pozew w sprawie o Sygn. Akt XX GC 475/07, wniesiony w 2007 roku. W tamtej sprawie jak i w tu rozstrzyganej powód składał kilkukrotnie wnioski o odwołanie Sędziego prowadzącego. Wnioski o odwołanie Sędziego spowodowane były między innymi przewlekłością postępowań. Dość powiedzieć, że Sędzia podjął decyzję o przekazaniu pozwu w sprawie XX GC 291/08 stronie pozwanej dopiero... 18 grudnia 2008 roku, a więc 8 miesięcy po złożeniu pozwu i miało to miejsce tuż przed okresem świątecznym, co też ma swoją wymowę. Znaczącym jest, że Sąd Apelacyjny ma okazję skorygować tok niniejszej sprawy wniesionej w w 2008 roku dopiero 2013 roku. Pierwszy wniosek wykluczenia Sędziego uzasadniony był faktem niezabezpieczenie roszczenia pozwu. Inna motywacja podobnego wniosku niewątpliwie znajduje odzwierciedlenie w protokole rozprawy z dnia 14 października 2008 roku i piśmie strony powodowej poprzedzające tę rozprawę w przypadku sprawy o Sygnaturze Akt XX GC 291/08. Wnioski o odwołanie Sędziego spowodowane były jego jednoznaczną postawą. Chociażby wniosek z dnia 6 kwietnia 2009 roku wywołany został wyrokiem Sędziego w sprawie toczącej się równolegle o Sygnaturze Akt XX GC 475/07, rozstrzygniętej bez merytorycznego rozpatrzenia zarzutów powoda i materiału zebranego w aktach tamtej sprawy (odnośne pismo w aktach sprawy). Miała ona charakter równie kuriozalny i przedziwny.

 

Należy podkreślić, że Sąd Apelacyjny wobec analogicznego pozwu wniesionego przez powoda w tym samym roku w sprawie o nadanej Sygnaturze Akt XX GC 317/08 uchylił podobny w swych konsekwencjach wyrok (w załączeniu) i nakazał sprawdzenia „rzetelności i zupełności” sprawozdań finansowych pozwanego Banku pod kątem umów podpisanych w ramach Projektu Chopin. Na podstawie tych podważanych później sprawozdań finansowych przedstawionych akcjonariuszom podjęli oni decyzję o wypłacie dywidendy. Dość powiedzieć, że Sprawozdania Finansowe Banku za rok 2007 nie zawierały informacji o długoterminowych zobowiązań, które pozwany podjął wobec Pirelli, a więc zakłamywały rzeczywistą sytuację ekonomiczną Banku. Sprawa ta jest na powrót procedowana w Sądzie I Instancji.

 

Na marginesie, nie bez ironii, wypada dodać, że Pan Sędzia Maciej Kruszyński okazuje się w czepku urodzony, bo przyszło mu orzekać w dwu sprawach najbardziej dotykających finansowego interesu pozwanego Banku: połączenia Pekao SA z Bankiem BPH SA i w sprawie wypłaty dywidendy za rok 2007, wbrew rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego. W obu przypadkach miał to szczęście, że mógł bardzo poważne zarzuty powoda odrzucić pod formalnymi pretekstami i nie rozpatrywać pozwów merytorycznie. A zaczynał przecież orzekać w tych sprawach jako Sędzia Sądu Rejonowego delegowany do XX Wydziału Sądu Okręgowego. Błyskawicznie uzyskał nominacje na Sędziego Sądu Okręgowego i równie szybko na... Przewodniczącego XX Wydziału. A teraz, wg powziętej informacji, orzeka i w Sądzie Apelacyjnym??? Doprawdy, bez cienia zawiści wypada podkreślić, że to oszałamiająca droga kariery! Powód nie będzie małostkowy i tylko wspomni, że Sędzia postąpił doprawdy nie po dżentelmeńsku uzasadniając swój wyrok przyznaniem powoda, że mógł popełnić błąd. Oczywiście, że istnieje bliskie zera prawdopodobieństwo (jak wg mojej pamięci zeznawałem), że powód popełnił błąd podczas głosowania nad Uchwałą nr 10, jednak o wiele większe prawdopodobieństwo przemawia za błędem elektronicznego sprzętu do zliczania głosów, czy też umyślnym działaniem w interesie pozwanego przez samego pozwanego lub przez firmę Unicom. A przecież, gdyby powód popełnił błąd to i tak błędu nie można traktować jako oświadczenia woli, czy wysnuwać z niego oświadczenia woli, jak uczynił to nielogicznie Sędzia. Dodać, jeszcze należy (bez urazy), że oświadczenie woli złożone po glosowaniu Sędzia przewrotnie nazwał w wyroku (trzecia od końca strona, ostatni paragraf - brak numeracji stron wyroku) jako „jedynie oświadczenie o sposobie głosowania” po czym w sposób wręcz natrętny sugeruje, że powód głosował za Uchwała nr 10 i związany zatem był... oświadczeniem woli, od którego „skutków się nie uchylił” (paragraf wcześniej). Pozostaje spytać Sędziego, jak powód miał się uchylić od suponowanego mu „oświadczenia woli” skoro dowiedział się o tym „oświadczeniu swojej woli” 9 miesięcy po Zgromadzeniu i wiele miesięcy po wypłacie nieuprawnionej dywidendy. Po stokroć warto wyjaśniać, że chyba nigdzie na świecie, żaden inny sąd nie potraktuje popełnionego rzekomo BŁĘDU, jako oświadczenia woli, poza chyba jedynie XX Wydziałem Sądu Okręgowego w Warszawie, któremu przewodniczy Pan Maciej Kruszyński. Warto, po stokroć przypominać, że BŁĄD ten według przedstawionej wyżej argumentacji najprawdopodobniej nie miał w ogóle miejsca.

 

W podsumowaniu pragnę wskazać na wagę podejmowanych przez Sąd Apelacyjny decyzji. W tym celu załączam protokół z posiedzenia Komisji Skarbu Państwa Sejmu RP, Posiedzenie zostało zwołane głosami wszystkich partii opozycyjnych! Dotyczy ono wyłącznie Projektu Chopin. Tematu, którym Sąd Okręgowy powinien się w sposób naturalny zająć, wydając wyrok o wypłacie nadmiernej, wbrew... rekomendacji KNF, dywidendy przez Bank Pekao SA na rzecz i na żądanie akcjonariusza większościowego w sytuacji, gdy akcjonariusz ten wraz z pozwanym Bankiem zataił Umowę Wspólników, umowę wielkiej wartości podpisaną potajemnie z włoskim deweloperem. Również przedstawiam w załączeniu oficjalne pismo KNF podpisane przez obecnego szefa KNF, który stwierdza wprost, że KNF nie został nigdy poinformowany przez pozwany Bank o umowach podpisanych w ramach Projektu Chopin.

 

Załączniki wraz linkami do źródeł:

  1. Pismo KNF.

  2. Stenogram posiedzenia Komisji Skarbu Państwa.

  3. Sąd Apelacyjny w sprawie XX GC 317/08.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych