Dwa konklawe. "Nadzieja na to, że znów spełnią słowa wypowiedziane przed laty rzeczywiście otworzy się nowa karta dziejów"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
OJCIEC ŚWIĘTY Benedykt XVI  tuż po abdkacji odlatuje z Watykanu. Fot. PAP/EPA
OJCIEC ŚWIĘTY Benedykt XVI tuż po abdkacji odlatuje z Watykanu. Fot. PAP/EPA

6 sierpnia 1978 r., w święto Przemienienia Pańskiego,  odszedł papież Paweł VI przebywałem na wakacjach na Orawie. Tamtejsi księża przyjęli to bez specjalnych emocji, bo zmarłego nikt z nich nigdy nie widział na własne oczy, gdyż wyjazdy do Watykanu dla zwykłego księdza z Polski w tamtych czasach praktycznie nie były możliwe. Poza tym, przypominano francuskie powiedzenie; „Umarł król, niech żyje król”. Dlatego też nie ekscytowano się konklawe, bo to, że kardynałowie wybiorą kolejnego Włocha było pewne jak dwa plus dwa jest cztery. I tak też się to stało. Jedynie, co dziwiło, to przyjecie Jana Pawła I dwóch imion zamiast jednego.

Gdy wróciłam do krakowskiego seminarium duchownego, aby uczestniczyć w rekolekcjach przed rozpoczęciem roku akademickiego, to o nowym papieżu, też nie mówiono, bo też go nikt nie znał. Jedynie ówczesny rektor, ks. Franciszek Macharski, powołując się na rozmowę z kard. Karolem Wojtyłą, mówił, że to dobry, uśmiechnięty człowiek.

Przyszedł jednak dzień 28 września 1978 r., kiedy to zaledwie po 33 dniach pontyfikatu zmarł biskup Rzymu. Dla profesorów i studentów teologii był to ogromny szok. Pamiętam, że nasz ojciec duchowny, ks. Stanisław Nowak (dziś emerytowany arcybiskup częstochowski), próbując to tłumaczyć, twierdził, że widocznie przez to bolesne doświadczenie Pan Bóg chce otworzyć nowy, jeszcze bardziej pozytywny, rozdział w dziejach. Mało kto rozumiał sens tych słów, aż do wieczornego nabożeństwa różańcowego, odprawianego w kaplicy seminaryjnej w dniu 16 października, kiedy to ten sam ojciec duchowny wyszedł przed ołtarz i powiedział:

Nowy papieżem został kardynał Karol Wojtyła.

Po tych słowach nastąpił gwałtowny wybuch radości. Klerycy wybiegli na ulicę i idąc w spontanicznym pochodzie na Rynek Główny skandowali „nasz kardynał jest papieżem!”. Ktokolwiek był wówczas w owej kaplicy, to tego wydarzenia z pewnością nie zapomni tego do końca życia.

Przypominam to wszystko w kontekście wciąż szokującej decyzji papieże Benedykta XVI o złożeniu rezygnacji. Z jednej strony smutek i niedowierzanie, ale z drugiej strony nadzieja na to, że znów spełnią słowa wypowiedziane przed laty i rzeczywiście otworzy się nowa, jakże jeszcze bardziej wspanialsza, karta dziejów.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych